148

6K 378 69
                                    

- Wiem, widzę. Ale naprawdę sobie odpuść. Wszyscy się zebrali u jednego i siedzą, nawet do ciebie nie podejdą, tylko się bezczelnie gapią. Ten naprzeciwko też.

- On zawsze się gapił...



- Tak właściwie gdzie mam jechać?

Rick się do nas odwrócił i zatrzymał.

- A gdzie chcecie? Co chcecie zobaczyć?

- Nie wiem.

- Pod napis Hollywood?

Zapytałam.

- Tak! Zrobimy fajne zdjęcia!

Rose krzyknęła.

- Zamknij pizdę.

- Zamknij kutasa.

Uśmiechnęłam się, lubię ich, są fajnym rodzeństwem.

- Co?

Rose się zaśmiała i na mnie spojrzała.

- Nic.

- Uśmiechnęłaś się.

- Bo... Jesteście fajnym rodzeństwem.

- My? Nieee, błagam.

- Zachowujecie się jak dobrzy przyjaciele. Ja na przykład z Dylanem nie miałam wspólnych przyjaciół i nie spędzałam z nimi czasu.

- A Andrew? Alex?

Rose zapytała.

- Czasami. A wy cały czas siedzicie razem, albo gdzieś chodzicie. Nawet to, że razem tu przyjechaliście i dalej żyjecie.

- Dla mnie brat jest ważny i nie widzę sensu wstydzenia się go.

- Ja Dylana się wstydziłam, a teraz mi pomaga... Chciałabym mieć takie relacje z bratem.

- Masz. Może kiedyś nie miałaś, ale teraz masz.

- Bo się zmienił... Jak zaczął się umawiać z Crystal  stał się bardziej dorosły i odpowiedzialny. A jak się urodziło dziecko to już... O mój boże wczoraj zostawiłam dziecko w ogródku!

Wyjęłam szybko telefon i zadzwoniłam do Dylana.

- Co tam?

- Masz dziecko?!

- Mam... Był u sąsiadki... Już nic nie chciałem mówić, ale miałem ochotę cię zabić jak do mnie podeszła i powiedziała że sam raczkował po ulicy.

- Przepraszam... Zapomniałam o nim. A później jeszcze...

- Spoko, mój błąd, bo wiem że jesteś nieodpowiedzialna i nie powinienem go zostawiać.

- Na pewno jest okej?

- Tak, spoko. Tysiąc razy już przez ciebie był na ulicy, więc... Więcej ci go nie dam. A starym życzę powodzenia.

- Ej! Nie jest aż tak źle.

- No jasne... Wiesz co powiedziała? Dylan, nie dawaj więcej dziecka siostrze, bo już trzeci raz raczkował sam po ulicy. I raz nawet urządziła imprezę, jak go pilnowała.

Aj... Kurwa. Faktycznie...

- Wiesz... Mi nie daje się dzieci.

- Wiem, dlatego ci więcej go nie dam. Już wolę dać sąsiadce. Dobra trzymaj się, jak coś to dzwoń, albo pisz.

- Okej, papa.

- Papa.

Rozłączyłam się i spojrzałam na tapetę. To ja, Jakob, Andrew, Ethan i Dylan...

Przyjaciel Mojego Brata 4 || ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now