61

6K 331 90
                                    

Pov. Loren
~ tydzień później ~

Wsiadłam do samochodu Andrew.

- Ej laska, pasy.

- Pięć minut będziemy jechać.

- Może się coś stać, zapinaj.

Przewróciłam oczami i je zapięłam.

- A ty?

- Mi nic się nie stanie.

- Ta jasne.

Ruszył, a ja włączyłam jakąś piosenkę z telefonu. W radiu są beznadziejne.

- Jak tam z Alexem?

- Dzisiaj wyjeżdża.

- No właśnie wiem. Nie jest ci smutno?

- Jest, ale... Ja nie płaczę.

- Jasne, widziałem właśnie przez ostatnie dwa tygodnie.

- Od tego tygodnia postanowiłam się ogarnąć i więcej nie płakać.

- To zobaczymy dzisiaj.

- Zobaczymy.

Dojechaliśmy do szkoły.

- Teraz możesz rozpiąć pasy.

- Dzięki za pozwolenie.

Zaśmiałam się rozpinając je.

- A nie ma za co.

Jak wysiadłam zobaczyłam Jakoba liżącego się z tą jego siostrą. A niby taka trudna.

- To nieźle się bawi.

- No a jak.

Objął mnie i podeszliśmy do nich.

- E, podobno jest trudna.

Andrew się zaśmiał. Odsunęli się od siebie i na nas spojrzeli.

- Oj bo jest, ale tamten to jej były, a się gapił to pomogłem. Mam dobre serduszko.

- Ta, po prostu wykorzystałeś sytuację.

- Coś ty.

- Ej Lily? Pogadamy?

Podszedł jakiś chłopak, pewnie ten jej były.

- Niee. Nie mam czasu.

- Stoisz i nic nie robisz.

- A, to nie mam na ciebie czasu.

- Daj spokój...

- Nie.

Weszła do szkoły, a Jakob go mocno uderzył.

- Pojebało cię?!

- Słuchaj może i ja się bawię dziewczynami, ale ich nie biję i je szanuję. Odpierdol się od niej, bo dostaniesz dziesięć razy mocniej. I to nie tylko ode mnie, bo też od jej ojca. I od znajomych jej ojca.

- Ta, bo niby mi coś zrobią. Nic nie mogą zrobić.

- Brali udział w nielegalnych walkach, jeden był w więzieniu za dilowanie...

- I tak nic mi nie mogą zrobić, bo będą mieli problemy.

- A jak ty ją biłeś to było wszystko super, nie? Nie pogrążaj się.

Znowu go walnął tak, że poleciał na ziemię i go kopnął.

- Nie zbliżaj się nawet do niej. I do niej też.

Przyjaciel Mojego Brata 4 || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz