144

5.4K 367 85
                                    

- Ta. Pomieszkaj z nim i już nie będzie taki słodki. Trzymajcie się. I grzecznie. To do ciebie Loren. Jak wrócę ma być cały i zdrowy.

- Będzie. Zajmę się nim.

- Mam nadzieję.

Pocałował go w czoło i poszedł. Też chcę buziaka od braciszka!




- Hej maluchu. Co chcesz robić? Chodź, ciocia się napije, a tobie włączymy bajeczkę.

Zeszłam z nim na dół i go posadziłam na kanapie włączając jakąś bajkę, a następnie poszłam do kuchni, żeby sobie zrobić drinka. Jak wróciłam do salonu to on zniknął. Co kurwa?

- James? Gdzie jesteś? Halo?

Rozejrzałam się po salonie. Gdzie on do kurwy poszedł? On nie umie chodzić!

- Ja pierdole nawet dziecka nie umiem przypilnować.

- Siema! Dlaczego jakieś dziecko wyszło z waszego domu?

Jakob wszedł śmiejąc się. Co?! Oby nie wyszedł na ulicę. Wybiegłam z domu i zobaczyłam jak wychodzi na ulicę! Dlaczego dzieci raczkują?! Niech siedzą na dupie.

- James! Wracaj mi tu kur... Kurczaczku! James!

Podbiegłam do niego jak zobaczyłam że jedzie samochód. To dziadek? Tak.

- Nie umiesz pilnować dziecka, że ci wyszło na ulicę?

Zaśmiał się.

- Taa... Poszłam tylko do kuchni.

- Czyje to?

- Dylana. Chyba nie moje. Nic mu o tym nie mów, bo mnie zabije.

- Okej. Właśnie, jak tam mama?

- A bardzo dob...

- Chuj ci w dupę jebana kurwo! Wujku! Dawaj mi kij! Jakiś pedofil mnie prześladuje! Wypierdalaj z mojego życia! Mam dosyć! Po chuj ci tyle tego?!

Mama wyszła z domu, a za nią tata. Rzuciła w niego... Sporą ilością woreczków. To nieźle.

- Tak jak mówiłam... Bardzo dobrze.

- Diana, nie wszystko jest moje.

- To czyje?! Loren?!

- Nie, ale... Dlaczego na mnie jesteś wkurwiona, a na nią nie? Też ćpa.

Coś mu powiedziała już ciszej i poszła w stronę domu Hemmingsów.

- Diana!

Dziadek się zaśmiał.

- O, hej tato.

Podeszła do samochodu i przytuliła go przez okno.

- Jak tam?

- Zapytaj tego dupka.

- Ale nie płaczesz.

- Bo moje hormony mi na to nie pozwalają i cały czas jestem wkurzona. A szczególnie jak się do mnie zbliży.

- Chodź. Wsiadaj. Napijesz się herbatki u tatusia, porozmawiasz z mamusią i przy okazji weźmiesz kij od Karola.

- Okej.

Zaśmiała się i wsiadła do samochodu.

- Loren jedziesz?

Dziadek na mnie spojrzał.

- Nie.

- Trzymaj się.

Pojechał, a ja poszłam do Ethana.

Przyjaciel Mojego Brata 4 || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz