Jessica przez 4 lata przeszła wiele, śmierć najbliższych bardzo ją zmieniła na cichą myszkę ale nie potrwało to długo. Jess miała dla kogo żyć, jej przyjaciółka nie pozwoliła jej się załamać, nie teraz.
Spotyka go na imprezie, robi wrażenie cudowne...
Czas jaki przejechaliśmy do restauracji wynosił 24 minut i 34 sekund dokładnie tyle, liczyłam.Z nerwów patrzyłam cały czas na zegarek.Nie mogłam spojrzeć w oczy Michaelowi ani Tess.Nie wiem czemu, przecież nic złego nie zrobiłam i nie powinnam mieć wyrzutów sumienia a jednak. Czuję że zawiodłam siebie, Tess, moją córkę a najbardziej Jacka.Pozwoliłam aby obcy mężczyzna tak mnie oczarował i że pozwoliłam aby takie emocję u mnie wywoływał.Obiecałam sobie że więcej to się nie wydarzy.
-Coś się stało Jess?-pojawia się obok mnie Tess kiedy idzie do restauracji. Michael i Tomas idą przed nami i o czymś dyskutują
-Nie,czemu?-patrzę pod nogi aby nie wywalić się na prostej drodze
-Wiesz o co mi chodzi -zaczyna Tess, słyszę irytację w jej głosie -Ta sytuacja z Michaelem
-Nie było żadnej sytuacji z Michaelem -patrzę na Tess, wkurza mnie te jej dociekliwość -Cieszmy się spotkaniem a nie zawracaniem sobie głowy mną, możemy dzisiaj normalnie spędzić czas bez żadnych pretensji i dociekliwości ?
-Dobrze bez mojego żałosnego zachowania -mruczy do mnie i idzie do Tomasa, wtula się w niego i idą. Staję przed restauracją z niedowierzania z głupoty z bezsilności.Co ona wyprawia?Mieliśmy spędzić fajnie czas w gronie znajomych bez żadnego zamartwiania się,wspominania a Tess po prostu obraża się. Może nie powinnam tak wkurzać się na nią ale mam dość wiecznego matkowania z jej strony.
-Jess- wychodzi ze środka Michael, podchodzi do mnie -Dlaczego nie wchodzisz?
-Jadę do domu -nie patrzę na chłopaka -Nie chcę psuć swoją osobą wieczoru
-Co ty wygadujesz? Nie wydurniaj się i wchodź ze mną do środka-łapie mnie za rękę, wyrywam od razu rękę i patrzę na chłopaka
-Nie -kręcę głową -Wyraziłam się jasno -warczę
-Spokojnie -mruży oczy -Rozumiem -teraz to ja czuję wyrzuty sumienia.
-Widzisz-pokazuje na nas ręką -Zachowuje się żałośnie, wszystko niszczę. Nie mogę zniszczyć jeszcze bardziej tego wieczoru
-Niczego nie zniszczysz Jess. Daj sobie pomóc i nie odtrącaj od siebie ludzi
-Michale, Jess -wychodzi z restauracji zirytowana Tess kiedy nas zauważa podchodzi do nas. -Dlaczego stoicie tutaj ? -zwraca się do nas -Znów użalasz się nad sobą ?!-warczy do mnie. Jej ton, o boże nigdy tak do mnie nie mówiła.
-Tess -upomina ją Michael
-Znów opowiadasz jaka to biedna jesteś?-warczy do mnie, patrze na dziewczynę ze łzami w oczach -Po cholerę robisz cyrki, po cholerę przyjechałaś z nami? Aby użalać się jeszcze bardziej ?!-krzyczy do mnie.W jej oczach rządzi furia, dziewczyna jest wkurzona na mnie, Tylko ja nie wiem dlaczego wyżywa się na mnie.
-Właśnie wracam do domu -mówię cicho -Przepraszam że popsułam wam wyjście
-Nie wydurniaj się Jess-odzywa się łagodnie Michael -Pogódźcie się i wracajmy do środka -odzywa się do nas dwóch
-Niech wraca -rzuca w moją stronę Tess
-Przepraszam -mówię cicho i odchodzę
-Co wy wyprawiacie dziewczyny?-warczy Michael -Idę z nią -słyszę jak mówi -Jessica, zaczekaj -woła za mną.
-Ona i tak Ci nie da -krzyczy do nas, zatrzymuje się kiedy własnie Michael staję obok mnie.Patrzę na moją do niedawna najlepszą przyjaciółkę - Ona dalej kocha swojego zmarłego chłopaka, nie pozwoli Ci się zbliżyć
-Dlaczego to robisz?-pytam się jej spokojnie -Chcesz mnie zranić? Tylko powiedz dlaczego?
-Tomas zabierz swoją dziewczyną -mówi do zmartwionego naszego przyjaciela -Wezmę Jess do hotelu -nie dociera to do mnie.Cały czas myślę dlaczego Tess to robi. Dlaczego chcę to co jest między nami zniszczyć.
***
Całą drogę do hotelu nie odzywałam się do Michaela.Cały czas miałam w oczach łzy i żal do Tess.Dalej nie mam pojęcia dlaczego mi to zrobiła.Zawsze obiecywała mi że będzie mnie spierać, będzie ze mną w każdej sytuacji a teraz takie akcję. Mam do siebie żal że dałam się tak nabrać.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
-Już jesteśmy -wyłącza silnik Michael, opiera głowę o zagłówek.Nie patrzy na mnie, ani ja na niego -Wytłumaczysz mi czym tak zdenerwowałaś Tess?
-Mógłbyś mi nie zadawać tak głupich pytam -syczę do niego - Tess była moją najlepszą przyjaciółką i..ii -przerywam -Właściwie dlaczego mnie zabrałeś do jakiegoś Hotelu?Tess Ci dokładnie powiedziała jaka jestem. Nie wpadnę ci od łóżka jak pierwsza lepsza
-To może i lepiej. Nie wiedział bym jak powiedzieć ci że nie prześpię się z tobą -uśmiecha się
-Głupek -uderzam go w ramię
-Muszę jak najszybciej znaleźć nowe mieszkanie -wzdycham -Tess jest dla mnie skończona. Nie mogę uwierzyć że tak o mnie źle myśli i jeszcze przy tobie tak opowiada
-Może da się coś jeszcze naprawić -mówi spokojnie Michael, przenosi z ulicy na mnie wzrok.Patrzę chwilę na niego
-Ma o coś do mnie żal -kręcę głową-Zaraz urodzi mi się dziecko Michael muszę jak najszybciej coś znaleźć -łamie mi się głos -Nie wiem jak sobie poradzę bez Tomasa i Tess.Jestem zupełnie sama
-Masz mnie Jess -podnoszę na niego wzrok -Mnie na pewno rodzice twojego zmarłego chłopaka.Masz z nimi kontakt?
-Tak mam.Oni nie mogą się doczekać aż ich wnuczka się urodzi.To oni nakupowali rzeczy dla dzidzi.Nie musiałam się o nic martwić -uśmiecham się
-No właśnie -kładzie swoją rękę na moją dłoń -Poradzisz sobie -puszcza mi oczko
Tego wieczoru wynajęliśmy pokój jak się później okazało z jednym łóżkiem i mieliśmy kłopot jak iść spać. Michael chciał iść na kanapę ale nie pozwoliłam jemu tego zrobić. To dzięki niemu teraz mam gdzie się podziać i to on mnie wspiera od początku. Tak jak sadziłam zmieściliśmy się na jednym łóżku.Dziwnie było spać znów z mężczyzną ale nawet mi się podobało.
Michael użyczył mi swoją koszulkę do spania która była i tak lekko opięta ale co się dziwić mam duży brzuch. Trochę zmartwiłam się że nic nie mam nawet do umycia się ale Michael zajął się tym.Poprosił w recepcji o zakupy które oni jemu zrobili. Dziękowałam jemu za to cały wieczór i cale szczęście że nie wyciągnął torby z samochodu jak był u nas.
Zasypiając myślałam co by teraz pomyślał o tym Jack tak na prawdę nie miałam wyboru.Nie jest na pewno zły, nie zrobiłam tego specjalnie ani jemu za złość ale i tak miałam wyrzuty sumienia które długo nie dawały mi spać. Ale po długiej przeprawie zasnęłam w końcu.