Rozdział 25 Cz I

6.3K 281 12
                                    

*********************************20 Maj (Niedziela )*************************************

-Michael-próbuję ściągnąć rękę Michaela z mojej klatki piersiowej.Od tego incydentu w nocy kiedy Michael myślał że rodzę dzień w dzień przychodzi do mnie i śpimy.Wiem że to może być dziwne i nawet protestowałam że nie ma nawet takich szans to wtedy przed 2 dni spał w aucie, musiałam coś zrobić. -Michael -szepczę do jego ucha 

-Jess już wstaję, już -zaczyna się podnosić z łóżka 

-Gdzie ty idziesz?-patrzę na niego 

-Nie rodzisz?-patrzy na mnie i przeciera oczy 

-Nie Michael -śmieje się i kładę głowę spowrotem na jej miejsce -Po prostu trzymałeś rękę na mojej klatce i próbowałam cię obudzić 

-Nie wytrzymam z tobą -śmieje się i kładzie obok, włącza Tv-Lily dzisiaj chciała by wpaść na kolację z Kevinem, ale wybiłem im to z głowy

-Dlaczego?-odwracam się do niego przodem 

- Bo teraz potrzebujesz ciszy i spokoju 

Patrzy na mnie jakby to było oczywiste.No tak dzisiaj mija mój termin porodu ale przecież nie rodzę więc mogą przyjść 

-Oj nie potrzebuje tego -uśmiecham się do chłopaka i podnoszę się bardzo nieudolnie z łóżka, zawsze jest to zabawne dla Michaela ale kiedyś oberwie za to.Już nawet nie reaguje na to 

********************************** 22  Maj (Wtorek )************************************

-Ała,ała, ała,aaaaa-wybudza mnie straszny ból w dolnej części brzucha.Podnoszę się do pozycji siedzącej i wtedy znów dostaję bólu -Michael -warczę do śpiącego chłopaka jest trzecia nad ranem -Michael -szarpię za ramię chłopaka kiedy ból na chwilę przechodzi 

-Jess ?-odwraca się do mnie zaspany -Co się dzieje ?

Próbuje odpowiedzieć ale wtedy dostaję kolejnego skurczu. Chłopak od razu podnosi się z miejsca i podchodzi do mnie 

-Jedziemy do szpitala, nie ma na co czekać -oddycham głęboko i z pomocą Michaela wstaję, pomaga mi się ubrać w bluzę i dresy 

-Boli mnie -szepczę kiedy chłopak prowadzi mnie do samochodu 

-Wiem skarbie -otwiera mi drzwi i pomaga ostrożnie usiąść do samochodu.Zaraz wnosi torby i jedziemy do szpitala.

Nawet nie wiem kiedy tak wszystko szybko się dzieje.Po wejściu do szpitala pielęgniarka zajęła się mną od razu, jakbym była najważniejsza. Zaraz zaprowadzili mnie na sale gdzie się przebrałam a następnie Michael pomógł z dokumentami, gdyby nie on, nie wiem co bym zrobiła.

Minuty mijają jakby to były godziny niekończące się nigdy przez dwie następne godziny podłączyli mnie do maszyny która sprawdza jak się czuje moja córeczka i kiedy nastąpi następny skurcz.

Ból z każdą sekundą, minutą, godziną są coraz bardziej do niezniesienia.Już teraz obiecuje sobie że nigdy więcej dzieci i takiego bólu, nigdy więcej.

Michael jest obok mnie cały czas, nie odchodzi ode mnie nawet na krok, tylko raz dzwonił do Lily i do rodziców Jack aby wiedzieli że Nina za niedługo będzie z nami. 

-Michael boje się -mówię, szepcze do ucha chłopaka 

-Wiem kochanie, wiem ale robisz to dla tej małej istotki na którą tak długo czekałaś 

-Nie dam rady -kręcę głową i czuje łzy które ciekną mi po policzku -Nie wychowam sama Niny, nie dam rady 

-Oddychaj Jess -wyciera swoim idealnym palcem moje łzy -Masz mnie, wiesz? 

-Wiem -szepcze bo zaczyna się ból 

-Pomogę Ci, bo wiesz czemu ?Bo Cię Kocham Jess i zadbam o was 


***********************************************************************


Zaopiekuję Się Wami, Skarbie ❤Where stories live. Discover now