Rozdział 19

6.4K 313 11
                                    

Kiedy czekałam na Lily pomału udało mi się ubrać, narzuciłam na siebie leginsy i koszulę w kratę. Lily była u mnie 10-15 min później. Niby nie długo ale dla mnie to trwało wieczność.Lily nie pyta się o Michaela i byłam jej za to wdzięczna, rozumiała. Po jej minie mogę wywnioskować że tak samo była zła na Michaela jak ja, zawiodłam się na nim jak nigdy.Zostawił mnie kiedy prosiłam aby tego nie robił, zostawił mnie i pojechał nie wiadomo gdzie. 

Do szpitala dotarliśmy w 10 min, całą drogę tylko myślałam czy z Niną moją córeczką wszystko w porządku. Będąc w 37 tygodniu ciąży myślałam że to już, że Nina chce być już ze mną.A ja nawet torby jeszcze nie spakowała, głupia Ja ! Od razu jak tylko wrócę do domu spakuję ją, obiecuję. Tylko żeby na teraz nie była potrzebna, błagam !!!

-W czym mogę pomóc?-w recepcji wita mnie młoda ładna nawet dziewczyna, ale to nie o tym teraz. 

-Jestem w 37 tygodniu ciąży i w nocy dostałam skurczę, boję się że to może być coś złego 

-Już wołam lekarza -od razu dzwoni do kogoś. Chwilę później pojawia się Pani doktor, która pyta o różne szczegóły z przebiegu mojej ciąży. O to co się wydarzyło w nocy i zaczyna robić mi USG. 

-Nie potrzebnie się martwiłaś skarbie -uśmiecha się do mnie Pani doktor. -Z córeczką wszystko w porządku, podaje mi papier abym się wytarła -Miałaś trochę mocniejsze skurcze przepowiadające ale zostawię cię do poniedziałku na obserwacji- wstaje -Zgadzasz się ?

-Tak oczywiście- aż wypuszczam powietrze z ulgą 

Lily na chwilę do mnie przychodzi.Bardzo jej dziękuje za to że zrobiła to dla mnie, gdyby nie ona nie wiem co bym sama zrobiła. Lily proponuje że pojedzie teraz po kilka moich rzeczy ale od razu zaprzeczam, jest 4 nad ranem dlatego ma się wyspać, zjeść i dopiero później do mnie przyjechać. 

Lily wychodzi kiedy do mnie przychodzą pielęgniarki.Pomagają mi się przebrać w taką specjalną piżamę i sprowadzą na salę. Chwilę leże z uśmiechem na ustach bo mojej córeczce nic nie jest, jest cala i zdrowa ale bardzo mnie wystraszyła. Zasypiam nawet nie wiem kiedy. 

*** 

Nie mogę ruszyć ręką,otwieram oczy i jest już jasno, dzień.Sprawdzam zegarek wiszący na ścianie jest dziesiąta prawie przenoszę wzrok na siedzącą postać obok, pewnie Lily już przyjechała. Ale wtedy zauważam potężniejszą rękę grubszą, jak podnoszę wzrok zauważam Michaela. Zabieram od razu rękę od niego, nie chcę go widzieć.

-Jess -mówi szeptem.Nie odzywam się do niego, nie patrzę w jego stronę przenoszę wzrok na drugą stronę sali  -Proszę Cię -błaga mnie i przechodzi na tą stronę co patrzałam. Nie będę z nim rozmawiać nie daję za wygraną zmieniam znów punk widzenia. -Kiedy tylko Lily do mnie zadzwoniła.. 

-To co -odwracam się do niego twarzą- To co zrobiłeś ?

-Przyjechałem do ciebie -patrzy na mnie błagalnie, poczucie winy w jego oczach jest.Ale co z tego, on ma mnie w dupie, zawsze pewnie tak było tylko nie zauważałam tego.

-Wyjdź stąd -pokazuje palcem na drzwi -Wyjdź -warczę do niego 

-Nie-mówi pewnie -Daj mi to wytłumaczyć 

-Wytłumaczyć?-śmieje się -Co wytłumaczyć ? To że zostawiłeś mnie w nocy  kiedy cię najbardziej potrzebowałam to że naraziłeś życie mojej córki, to chcesz tłumaczyć? -podnoszę głos -Wyjdź zanim zawołam kogoś zniknij stąd, wyjdź i nie wracaj. Daj mi w końcu święty spokój, nie wybaczę ci tego -zaczynam płakać -Zaufałam Ci a ty tak zawiodłeś Michael, nie wybaczę ci tego 

-Zrozum że ktoś potrzebował wtedy mojej pomocy -mówi spokojnie, widzę że go ruszyły moje słowa.Próbuje walczyć, tylko o co ?

-Jakaś twoja dupeczka nie mogła sama dojść -śmieje się głupkowato i opieram plecami o łóżko 

-Nie bądź głupia Jess -kręci głową -Nigdy bym nie naraził waszego życia gdyby to nie było ważne -teraz to on ma do mnie wyrzuty sumienia 

-Skończyłeś? To teraz wyjdź -pokazuje palcem wyjście.Chwilę patrzymy na siebie aż w końcu Michael wychodzi a ja zaczynam płakać bo po mino goryczy już tęsknie za nim. 


***********************************************************

*To jest już ostatni mój napisany rozdział więc teraz proszę z cierpliwością czekać :)  

**Mam wrażenie że nikt nie czyta tego co piszę, nie zostawiacie nic po sobie i to mi się nie podoba :) ŻARTUJĘ OCZYWIŚCIE ale jakieś komentarze by się przydały abym wiedziała że się podoba i że mam się brać do roboty <3

Zaopiekuję Się Wami, Skarbie ❤Where stories live. Discover now