Rozdział 13

7.3K 260 4
                                    

*************************** 19 Marzec (Poniedziałek )***********************************

Michael rano przyjechał po mnie ze stosem kartonów w które spakowałam rzeczy  które miałam w domu rodziców Jacka.Nie było ich dużo, przez tydzień tylko kilka rzeczy mi przybyło ale karton się uzbierał. Z walizki przełożyłam do kartonu dlatego mam wolną walizkę. Pożegnanie z Nadią i jej mężem było ciężkie, zżyłam się z tymi ludźmi bardzo. Tydzień z nimi wiele wniósł mi  wiele do życia, wiem że nie mają nic przeciwko tego że Michael mi pomaga. Pewnie w skrycie lubią go jak ja. 

No właśnie Michael, przez ten tydzień wiele dla mnie zrobił. Więcej niż kiedykolwiek kto inny. Wiszę już jemu dwie przysługi za to wszystko, chociaż wiem że nic by za to nie chciał. Lubię go, nawet bardzo, za każdym razem kiedy go widzę uśmiecham się i tak jakoś lepiej się czuję z nim, bezpieczniej. 

Po wyjeździe od rodziców pojechaliśmy do mieszkania Tess i Tomasa. Nie było Tess w domu kiedy przyjechaliśmy wpuścił nas Tomas.Przy okazji podziękowałam jemu za to że pomógł Michaelowi z tą niespodzianką dla mnie.

 Chwilę porozmawialiśmy i zaczęłam pakować rzeczy. Nie miałam pojęcia że przez tyle lat uzbierałam tyle rzeczy, dużo też powyrzucałam pierdółek czy ubrań których już nie noszę. Jakieś gazety stare, kosmetyki przeterminowane. Pakowanie zajęło nam prawie 5 godzin, nie miałam pojęcia że aż tak długo to zajmie. W między czasie zgłodnieliśmy to Michael jadąc z kartonami do mojego domu zajechał po pizze i sok pomarańczowy.

 Około 17;00 kiedy już się zbieraliśmy z końcem pakowania przyszła Tess za wiele do siebie nie mówiłyśmy. Michael wrócił po mnie kiedy już schował ostatni karton do samochodu. Nawet nie chcę mówić ile kartonów miałam. Ale to koce, pościel. Jakieś tak kubki czy talerze zostawiłam Tess wzięłam tylko swoje ulubione kubki które dostałam jeszcze od rodziców i Jacka. Pozabierałam jakieś tam moje naczynia niektóre których Tess i tak nie używała tylko ja więc nie miała z tym problemu. 

Pożegnałyśmy się bez większej dramy, nie było płaczu ani błagania na tym najbardziej mi zależało. Nie chciałam pokazać że jest mi żal wyjeżdżać i zostawiać ich chociaż gówno prawda bo jest mi żal tych wszystkich lat.Dopiero w samochodzie zaczęłam płakać, Michael nie próbował mnie uspokajać ani nic nie mówił, rozumiał to jedynie trzymał mnie za rękę. 

Po drodze do domu, nowe mojego domu zajechaliśmy do sklepu. Chciałam coś kupić na dzisiaj na kolację i na jutro na śniadanie. Przy okazji jak jest ze mną Michael kupiłam zgrzewkę wody i kilka innych soków. Kupiłam jakieś owoce to mleko, kawę, herbatę. Jakieś pieczywo, szynkę, warzywa jak ogórek, pomidora nie brałam bo jak pomyślałam o tym to od razu zbierało mi się na wymioty. Kupiłam proszek do prania, płyn do płukania, do naczyń, gąbki, ściereczki, jakieś płyny do kurzu, ręczniki papierowe i  jeszcze innych pierdółek trochę. 

Kiedy dojechałam do domu przebrałam się w znalezione spodenki i bluzę z kapturem i zaczęłam układać i sprzątać w kuchni. Michael pomagał mi z tymi wysoko pułkami i układał to co mówiłam że trzeba. W między czasie podłączył lodówkę i kiedy już było w niej chłodno pookładał kupione rzeczy.  Na kuchni się zatrzymaliśmy i na salonie. Tam poukładaliśmy ale w całym domu cały czas jest dużo kartonów i wiele jeszcze do sprzątania. Michael pojechał do domu około 22:00, ja wzięłam pierwszą kąpiel w nowym domu i poszłam spać po tym jak wymieniliśmy kilka SMS z Michaelem. 


******************************** 24 Marzec (Piątek)************************************

Przez cały tydzień z dnia na dzień moje mieszkanie wyglądało coraz lepiej. Każdego dnia zajmowałam się nowym pomieszczenie. We wtorek w łazience posprzątałam, z brzuchem wielkości wieloryba nie było to łatwe, w niemal każdej czynności mi przeszkadzał. Ale w końcu dałam radę, najdłużej to zeszło mi w mojej sypialni. Zanim poukładałam te wszystkie ubrania, buty poukładałam, dodatki jakieś torebki, kurtki przy toaletce też spędziłam dużo czasu.Nie miałam pojęcia że aż tak dużo mam tego wszystkiego. No dobra wiedziałam, może po prostu nie chciałam się do tego przyznać. 

Michael przez ten tydzień miał dużo pracy ale trzy razy był u mnie to kupił mi więcej wody, jakieś owoce i takie ciężkie rzeczy, oczywiście mogła bym sama to kupić ale nie nie mogę. Mieszka mi się dobrze w tym mieszkaniu, nie mam zastrzeżeń.Sąsiedzi też nie są problemowi i wydają się mili. Jedną kobietę spotkałam jak wynosiłam śmieci to wyglądała na 30-35 lat bardzo sympatyczna się wydawała,chwilę porozmawialiśmy ale zaraz wróciłam do domu bo zimno było na dworze.   


*********************************************************************

Zaopiekuję Się Wami, Skarbie ❤Where stories live. Discover now