Rozdział 9

7.7K 296 11
                                    

Michael pojechał ze mną w drodze powrotnej do hotelu na obiad.Śniadanie zjadłam w pokoju hotelowym zanim wyjechaliśmy bo Michael nie chciał nawet słyszeć o tym że jadę na głodniaka, chociaż głodna nie byłam. Zjedliśmy razem pyszny obiad, była godzina dwunasta z minutami. Nie wiem dokładnie. 

Zajechaliśmy do galerii bo Michael musiał coś tam kupić sobie.Od razu kupiłam ja sobie lody, gazety trzy nowe, książkę ponoć bardzo fajna. Kupiłam nową bluzę z kapturem i nowe perfumy bo swoje zapomniałam ze starego już domu. Udały się zakupy. 

Około godziny czternastej pojechaliśmy pod firmę Michaela za co bardzo mnie przepraszał.Chociaż nie wiedziałam dlaczego, miał prawo i nie musiał się pytać czy może. Jeśli musiał to okay, nie miałam nic przeciwko. Nawet byłam za, dowiedziałam się gdzie pracuje to dodatkowy plus. 

Po powrocie do hotelu wzięłam kąpiel taką dokładną, chyba z godzinę siedziałam w wannie aż miałam odmięknięte palce. Ale cały stres ze mnie zszedł co jest bardzo dobre dla dziecka. Michale później zamówił kolację do pokoju i oglądaliśmy filmy i rozmawialiśmy sobie o wszystkim.

Michael ma siostrę Lily w moim wieku jest bo Michael jest starszy ode mnie o dwa lata ma 26 lata i jest z wykształcenia architektem ale i ma uprawnienia do nadzorowania budowy. Bardzo ciekawy zawód. Trochę opowiadam chłopkowi o mojej szkle zahaczam temat o rodzicach.Dlatego chłopak już wie dlaczego nie mogę iść mieszkać do rodziców a to pytanie dręczyło go od początku, jednak nie wspominałam o Jacku. Nie chciałam myślę że to nie pora i okazja. Tak na prawdę nie jest pewne czy się jeszcze spotkamy więc wolę nie przechodzić tego jeszcze raz. 

Poszłam spać około godziny dwudziestej drugiej bo już byłam wystarczająco zmęczona całym dniem. Michael słyszałam jeszcze z kimś rozmawiał przez telefon jak przyszedł do łóżka był zdenerwowany.Nie chciałam się pytać o co chodziło bo to nie moja sprawa, ale taki sam dostał telefon tamtego dnia wyjścia na obiad.    

****************************** 11 Marzec (Niedziela )***********************************

Dzisiaj Michael wyjeżdża dlatego ja przenoszę się do rodziców Jacka którzy swoją drogą bardzo się ucieszyli. Uprzedziłam ich że to potrwa do momentu aż nie znajdę jakiegoś mieszkania.Oczywiście było że nie muszę i że im nie będę przeszkadzać ale wolę i tak mieszkać na swoim. 

-Proszę naleśniki-podaje mi pełen talerz naleśników z Nutella które zamówiłam jako przekąskę przed obiadem, ale jestem pewna że po tym nie zjem obiadu już będę zasłodzona za bardzo.

-Dziękuję -odbieram jedzenie z wielkim uśmiechem.-Uwielbiam naleśniki 

-Domyślam się -siada obok mnie na kanapie -Twoje świecące oczy zdradzają wszystko -wraca do swojej pracy A ja dalej czytam książkę o pierwszy miesiącu dziecka i pierwszym tygodniu z rodzicami, w tym wypadku z rodzicem ze mną :) 

-O której masz samolot ?-pytam i odkładam pusty talerz na ławę

-Siedemnasta -zerka na swój zegarek- Dwie godziny szybciej muszę wyjechać -podnosi na mnie wzrok -Dasz sobie radę beze mnie ?-uśmiecham się 

-Będę musiała -przyglądam się twarzy chłopaka.Dołeczki, piękne oczy i uśmiech. Już tęsknie ale nie wiem nawet kiedy wraca, gdzie mieszka tylko podał mi swój numer telefonu abym dzwoniła w razie czego. 

***

-To tutaj -zatrzymuje się Michael pod domem rodziców Jacka. Długo pracowali nad tym aby on teraz tak pięknie wyglądał. Jest przepiękny i od mojego wcześniejszego starego domu 30 minut drogi. 

Rodzice Jacka jak zobaczyli ten dom wiedzieli że będzie on ich

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Rodzice Jacka jak zobaczyli ten dom wiedzieli że będzie on ich.Wiele było przeciwności ale udało im się. Tam też wychowywał się Jack, miał piękne dzieciństwo.Zawsze był z tego dumy i był wdzięczny rodzicom za to, kochał ich a oni jego. 

-Jeszcze się zobaczymy?-przenosi na mnie wzrok.Zaskoczył mnie pytaniem 

-A chcesz? -podnoszę na niego wzrok.Teraz musimy zagrać w otwarte karty -Chcesz mieć styczność z samotną matką? 

-Przecież to nie twoja wina że jesteś samotną matką Jess -bierze w swoje dłonie moją dłoń -Kurczę Jess, lubię cię -uśmiecha się -Fajnie mi się z tobą gadało, spało -aż rumienię się 

-Tylko ja nie wiem czy to jest właściwe Michael -zabieram rękę i odpinam pas.Cały czas mam w głowie Jacka

-Okay rozumiem twoje obawy.Minęło mało czasu,od straty. Dam Ci czas -mówi pewnie -Pomogę Ci -rozpina pas i wychodzi z auta. Sama bym wyszła ale nie, Michale pomaga mi wyjść i wyciąga moją walizkę

-Dziękuję -staję naprzeciwko chłopaka -Jestem Ci bardzo wdzięczna i dłużna przysługę za to co zrobiłeś dla mnie -czuje łzy w oczach. Michael nic nie odpowiada cały czas czuj jego wzrok na moich ustach. Kiedy myślę że coś powie on nachyla się i przyciąga swoje usta do moich. O boże on ma swoje usta na moich i najgorsze jest to że pozwalam jemu na to a najlepsze jest to że oddaje pocałunek. Podoba mi się a nawet bardzo 

 Podoba mi się a nawet bardzo 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Michael nie mogę -odsuwam się kawałek od niego,ale cały czas jestem blisko

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Michael nie mogę -odsuwam się kawałek od niego,ale cały czas jestem blisko. Nie powinnam go całować ale coś mnie ciągnie do niego. 

-Musiałem -cofa się krok do tyłu -Do zobaczenia Jess-zerka ostatni raz na mnie i wsiada do auta. Nie patrzy już na mnie i odjeżdża. Czyżbym widziała żal w jego oczach i strach. Odjechał i zostawił mnie. 

***********************************************************

Zaopiekuję Się Wami, Skarbie ❤Where stories live. Discover now