Jessica przez 4 lata przeszła wiele, śmierć najbliższych bardzo ją zmieniła na cichą myszkę ale nie potrwało to długo. Jess miała dla kogo żyć, jej przyjaciółka nie pozwoliła jej się załamać, nie teraz.
Spotyka go na imprezie, robi wrażenie cudowne...
Dzisiaj po południu ma być Michael, nie ma go zaledwie od wczoraj rana a ja czuje pustkę i takie dziwne uczucie które mi się nie podoba. Lily została u nas na noc nawet w nocy wstała dwa razy do Niny kiedy była tylko pora przebierania, jestem jej wdzięczna za to. Dzisiaj czuje chociaż że żyję i mogę normalnie funkcjonować. Dzisiaj Lily zaproponowała wyjście do parku, na jakąś kawę od razu pospacerujemy z Nina robi się taka piękna pogoda że teraz to tylko będziemy spacerować.
-Chyba cukiereczkowi nie podoba się już u cioci -Lily podaje mi moją córeczkę.Dziewczynka zaczyna cicho płakać a to znak że pora do mamy. Wstaje z dziewczynką i nosząc ją na ręku próbuje uspokoić.
-Otworzę -wołam do mojej przyjaciółki kiedy słyszę dzwonek do drzwi -Chodź otworzymy, może to babcia i dziadek do ciebie
-Więc to tu.. -kiedy otwieram zauważam blondynkę, bardzo ładną blondynkę. Patrzy to na mnie, to na Ninę i nic nie mówi
-Przepraszam o co chodzi?-dziwię się, skąd ja ją znam. Gdzieś musiałam ją widzieć
-Chyba pomyłka, szukam Michaela ale to chyba nie tutaj
-To tutaj, ale Michaela nie. Można wiedzieć o co chodzi?-przyglądam się jej.To ją widziałam w parku, wtedy tak chłopak robił się dziwny, tylko o co chodzi.?
-Próbowałam się z nim skontaktować ale nie odbiera.Proszę mu przekazać żeby skontaktował się ze mną. Jestem Tess będzie wiedział o co chodzi-jest bardzo pewna siebie -Do widzenia -i odchodzi.Zanim mogę cokolwiek powiedzieć dziewczyna znika
-Dziwne to wszystko
***
Przekręcam się na bok i zauważam pewien opór, macam rękom i jest to bardzo miękkie.Zapalam szybko lampkę małą obok łóżka i wszystko jasne,Michael już jest w domu. Miał być po południu ale droga trochę dłużej mu zeszła. Napotkał tak kosmiczne korki, i wiedział że nie zdąży do domu tak jak obiecał. Dlatego też nie czekał mi czekać na siebie bo nie wiedział ile mu to zejdzie.Sprawdzam zegarek i już jest po czwartej, albo już dawno był albo tak długo się zeszło jemu.
Całuje delikatnie chłopaka i policzek i go po nim gładzę a następnie wtulam się w niego tak jak spaliśmy do tej pory, przytuleni do siebie.
Budzę się kiedy Nina zaczyna miauczeć w swoim łóżeczku bo wypadł jej smoczek.Podaje jej zgubę ale spać już i tak nie mogę, na zegarku godzina siódma za dwie i chyba wstanę zrobić śniadanie.
Zerkam na miejsce obok i dostrzegam śpiącego obok mnie mojego przystojniaka.Uśmiecham się na widok Michaela jest takim moim bezpieczeństwem.Jest obok mnie i wtedy wiem że mam wszystko.Kiedy zabrakło w moim życiu moich rodziców pojawił się Jack, wtedy mogłam na niego liczyć,ale jego też mi zabrano w okrutny sposób i w najmniej odpowiednim momencie i nie sądziłam że jeszcze kiedykolwiek i do kogokolwiek powiem kocham cię.
Chłopak chyba wyczuł że na niego patrzę i o nim intensywnie myślę bo otworzył oczy i odwrócił się w moją stronę, przyglądaliśmy się sobie bardzo intensywnie.
-Kocham Cię -szepczę i łapie mnie za rękę -Chodź do mnie -ciągnie mnie do siebie i wtulam się w chłopaka
-Kocham Cię -odpowiadam i łącze nasze usta w niesamowity pocałunek
К сожалению, это изображение не соответствует нашим правилам. Чтобы продолжить публикацию, пожалуйста, удалите изображение или загрузите другое.