Obudziłam się z samego rana przez burczenie brzucha. Ewidentnie potrzebowałam coś zjeść, jak to mam w zwyczaju, ale ręce Camili wcale mi w tym nie pomagały. Dziewczyna oplatała ramionami mój pas o tuliła do siebie, ale jednak jedzenie było ważniejsze. Tym bardziej, że słyszałam głosy dziewczyn z dołu, więc może zrobiły jakieś śniadanie.
Delikatnie wyszłam z uścisku młodszej i skierowałam się na dół w swojej piżamie. Dinah i Mani siedziały na krzesłach, a Ally wkładała chleb do tostera. Nie uciekł mi fakt, że Hansen i Kordei miały na szyi multum malinek, ale cieżko było ich wczoraj nie słyszeć.
-Hej- mruknęłam zaspanym głosem.
-O, hej Lauren- uśmiechnęła się blondynka- Grzankę?
-Chętnie- usiadłam obok Kordei.
-I kakao, rozumiem?
-Masz mnie- zaśmiałam się lekko- Nie masz kaca, Alls?
-Nie. Tabletki plus dużo wody wczoraj, ograniczyły mi zgonowanie alkoholowe do minimum. Dlatego jestem z was najbardziej przytomna- wzruszyła ramionami i podała mi talerz z jedzeniem- Smacznego.
-Dzięki- posłałam jej lekki uśmiech i ugryzłam grzankę, a potem popiłam mlekiem z proszkiem czekoladowym.
-A gdzie Camila?- zapytała Dinah.
-Jeszcze śpi- odparłam beznamiętnie.
-Rozumiem, że upojna noc, huh?- szturchnęła mnie łokciem, a Mani i Ally automatycznie podniosły głowy.
-Można tak powiedzieć- szepnęłam.
Allyson i Normani złapały mnie pod ręce i wyprowadziły do osobnego pokoju z wściekłymi minami.
-Co z wami?- warknęłam i rozmasowałam ramiona, za które mnie stamtąd wywlokły.
-Odbiło ci, Jauregui?- odezwała się ciemnoskóra- Camila nie jest jak każda twoja poprzednia dziewczyna. Ona jest wrażliwa i kochana i nawet sobie nie zdajesz sprawy jakie świństwo jej zrobiłaś!
-Sama dobrze wiesz, że jeśli ktoś wskakuje mi do łóżka to nie zrezygnuję z przyjemności- założyłam ramiona na piersi.
-Jesteś taką egoistką, Laur- westchnęła Ally- Nie możesz tak robić. Nie z nią. Dotąd miałyśmy to gdzieś, bo zaliczałaś osoby, które wiedziały na co się piszą, ale masz teraz traktować Camilę z szacunkiem i troską, jasne?
-Nie będę się zmieniać dla jednej laski- prychnęłam.
-Posłuchaj mnie- Normani przycisnęła mnie do ściany- Camila to przyjaciółka Dinah. Jest wrażliwa i jeżeli ją skrzywdzisz, to skrzywdzisz także Dinah, a wtedy ja się z tobą policzę. Więc masz się nie zachowywać, jakby ta noc dla ciebie nic nie znaczyła, rozumiesz?
Wyrwałam się z jej uścisku z mordem w oczach.
-Nie będę robiła niczego wbrew sobie, rozumiemy się?
-Laur, kochanie. Chodzi nam o to, żebyś potraktowała ją delikatniej, niż całą resztę. Zrób to dla nas- Ally spojrzała na mnie miną szczeniaczka- Chociaż przez jakiś czas.
W tamtym momencie kurczowo starałam się nie patrzeć na nie obie, ale czułam ich wzrok na swojej twarzy, który wypalał mi dziurę. W końcu opuściłam ręce w geście poddania i przeczesałam włosy dłonią.
-Dobra. Niech wam będzie. A czy teraz łaskawie mogę wrócić do jedzenia?
-Tak. Możesz, ale pamiętaj co mówiłaś- Normani wytknęła mi palec.
![](https://img.wattpad.com/cover/136596758-288-k351941.jpg)