Deszcz na dworze. Wczesny ranek, a osiemnastoletnia dziewczyna jedzie autem ze swoim ojcem.
-Jedziesz dzisiaj do mamy? - pyta dosyć agresywnym tonem
-Nie wiem - mruczy i wzrusza lekko ramionami.
-Co? - warczy niedosłysząc jej.
-Nie wiem - mówi troche głośniej opatulając się kurtką.
-Co?! - znowu warczy.
-Nie wiem! - mówi głośno, a potem czuje uderzenie w policzek.
Łapie się za niego i patrzy na ojca załzawionymi oczami.
-Nie pyskuj, gówniaro! - fuka.
-Jeszcze raz podniesiesz na mnie rękę... - warczy dziewczyna z zaciśniętymi zębami.
-Wypierdalaj z auta! - prycha wściekły zatrzymując się na poboczu, a dziewczyna wychodzi z niego i trzaska drzwiami.
Znowu poczuła się jak śmieć...