〰Rozdział 18

803 102 7
                                    

Otwieram powoli oczy, ale natychmiast je zamykam, bo razi mnie oślepiające białe światło. Łeb mi pulsuje, a w ustach mam sucho jakbym odbyła właśnie popijawę stulecia.
Poczułam czyjś dotyk na dłoni. Powoli uniosłam powieki i zobaczyłam zmartwioną twarz Ally, która pochyla się nad moją sylwetką.

-W końcu się obudziłaś - warczy na mnie.

-Co się stało? - pytam i łapię się za głowę.

-Dinah znalazła cię na ulicy niedaleko domu Camili, kiedy szła do niej na noc. Schlaną - burczy blondynka - Co ci strzeliło do głowy, Lauren?

-Koło domu Camili...? Ale... Jak...?

Ally siada obok mnie na łóżku i dotyka mojego czoła, a potem podaje butelkę z wodą. Bóg jej zapłać za to, bo w ustach mam jednego, wielkiego kapcia.

-Z tego co słyszałam, to po bójce na treningu Camila chciała zabrać cię do siebie, bo byłaś roztrzęsiona ale zamiast tego powiedziałaś, że pójdziesz do baru, a ona nie dała rady cię zatrzymać - opowiada mi lekko gestykulując.

-Czyli... Nie byłam u niej w domu? - drapię się po głowie, bo wszystko zaczyna robić się dziwne - A co z Olivią? - dodaję w myślach.

-Z tego wynika, że nie. Swoją drogą jak się czujesz? - odgarnia kilka kosmyków z mojego czoła.

-Jak gówno - powoli podnoszę się do siadu - Zjadłabym coś - dotykam swojego brzucha.

-Dasz radę iść na dół? - pyta mnie troskliwie.

-Yeah - przytakuję i powoli wstaję. Na szczęście Allyson mi w tym pomaga, podtrzymując za ramię, bo czuję się z lekka osłabiona.

-Dziewczyny pewnie się ucieszą, że żyjesz - śmieje się cicho.

-Dziewczyny? - marszczę brwi i patrze na nią.

-Tak. Dinah cię do mnie przywlokła jak była u mnie Normani, a że akurat szła do Mili, to zadzwoniła do niej i powiedziała co się stało. Camila bardzo się o ciebie martwiła, wiesz? - blondynka uśmiecha się do mnie ciepło.

Ja kiwam tylko głową dając jej do zrozumienia, że rozumiem, po czym schodzimy na dół. Od razu rzuca mi się w oczy wysoka blondynka, która wpierdala coś prosto z lodówki i Normani, która się do niej klei. Po chwili czuję czyjeś ciało, przylegające do mojego w ciasnym uścisku. Mogę rozpoznać kto to, po burzy brązowych włosów i nieznacznie niższym wzroście, niż mój.

Camila owija swoje chude ramiona wokół mojej talii, a twarz wciska w zagłębienie mojej szyi. Odruchowo zaciskam ręce wokół niej, mocno do siebie przyciskając, jakby od tego zależało moje życie. Z jakiegoś dziwnego powodu jest mi lżej z myślą, że nasza kłótnia nie miała miejsca i między mną, a Camz jest wszystko dobrze.

W którymś momencie czuję, że moja koszulka na ramieniu robi się wilgotna.

-Camzi? Czemu płaczesz? - pytam i głaszczę ją po włosach. Są tak miękkie w dotyku...

-Bałam się o ciebie - szepcze cicho.

-Nie płacz, maluchu. Jestem cała i zdrowa - kołyszę nas lekko na boki, powoli zmierzając w stronę kanapy.

-Myślałam, że coś ci się stało - szlocha.

-Już spokojnie. Jestem tu z tobą i nigdzie się nie wybieram - składam delikatny pocałunek na jej mokrym policzku i siadam na kanapie z nią na kolanach.

-To moja wina - cały czas płacze - Mogłam nie puszczać cię tam samej...

-Cami, cichutko. To nie twoja wina - głaszczę ją po plecach w kojącym geście - To normalne, że wracam nawalona do domu z imprezy. Nie raz już tak było.

-Potwierdzam! - Mani wola z kuchni.

-Uciąć ci te uszy, żebyś oduczyła się podsłuchiwać, Hamilton?! - podnoszę głowę z ramienia Camili i piorunuję czarnoskórą wzrokiem, a ona tylko unosi dłonie i ponownie wtula się w Hansen.

Prycham cicho pod nosem, ale po chwili na moje usta wpływa mały uśmiech, bo do moich uszu dochodzi cichy chichot Kubanki, ulokowanej w dalszym ciągu na moich kolanach. Unosi lekko głowę i patrzy na mnie z delikatnym uśmiechem. Odwzajemniłam to i ocieram łzy z jej policzków, a ona wtula swoją twarz w moją dłoń. Opiera swoje czoło o moje i przymyka oczy, biorąc głęboki oddech.

-Naprawdę się martwiłam - szepcze przy moich ustach.

-Jestem tutaj, kochanie. Jestem cały czas przy tobie - łapię jej dłoń i kładę na swoim policzku - Widzisz?

Brunetka kiwa lekko głową i otwiera oczy, żeby spojrzeć w moje. Drugą dłoń także kładzie na moim drugim policzku i przybliża się tak, że nasze nosy się stykają. Muska kciukami moją skórę i nachyla się bardziej w stronę moich ust. Zatrzymuje się milimetry od nich i patrzy na mnie niepewnie. Ja kiwam lekko głową i mocniej ją obejmuje, a chwilę później czuję jej wargi na moich. Pogłębiam pocałunek, a Camila mruczy mi w usta, co sprawia, że moje serce szybciej bije.

-Jezu, nie przy ludziach - słyszę burczenie Dinah.

Camila nie odrywa ode mnie swoich ust, tylko wystawiła Hansen środkowy palec, a ja uśmiecham się w jej wargi. Momentalnie nabieram ochoty na zaśmianie się, ale nie mam zamiaru przerwać tego anielskiego pocałunku, który trwa jeszcze przez kilkanaście sekund. Przerywa go nam Ally, która przynosi mi talerz naleśników z truskawkami i syropem klonowym.

-Smacznego, Laur - uśmiecha się do mnie.

-Dzięki, Alls - odwzajemniam gest i patrzę na Camilę - Jadłaś coś dzisiaj?

-Nie miałam ochoty - spuszcza wzrok - Byłam zbyt zestresowana tą sytuacją z tobą.

Wzdycham cichutko i zawijam jednego naleśnika w rulonik po czym przykładam go do ust Camili. Dziewczyna patrzy na mnie niepewnie, ale widząc mój wzrok, gryzie kawałek. Uśmiecham się na to i cmokam ją w nos.

-Wow, Laur. Od kiedy ty się taka czuła zrobiłaś? - chichocze Normani, a ja przytulam mocniej Camilę.

-Nie jestem czuła - burczę i wtulam twarz w jej ramię, a Cabello głaszcze mnie lekko po włosach i całuje w skroń.

-Lauren to pantofel - Dinah parska śmiechem.

-Jane! - gani ją Camz - Nie słuchaj ich, Lo - całuje mnie w czoło - Nie jesteś pantoflem. Jesteś moją Lolo.

Mimowolnie uśmiecham się na jej słowa i unoszę wzrok, żeby spojrzeć jej w oczy. Dziewczyna patrzy na mnie z uczuciem i muska kciukami moje policzki, po czym pochyla się, żeby mnie pocałować. Chętnie oddaję pocałunek, ale tym razem nie mam ochoty pieprzyć Camili, jak to było za każdym poprzednim razem. Teraz mam ochotę przytulić ją i trzymać w ramionach przez resztę życia, chroniąc przed całym złem.

Czy to możliwe, że zakochuję się w Camili?

***

Zaskoczeni? 😏

❗️Tak btw to mam zamiar❗️
skończyć to opowiadanie, którego epilog będzie emocjonalną miazgą (wybaczcie), dokończyć My Boss i napisać ostatnią część Love Me. Potem raczej rezygnuje z pisania czegokolwiek mimo, że mam w ciul pomysłów.
Ale póki co jeszcze tu jestem sooo... ^^

Miłego! ❤️

My Real Past | Camren [PL]Where stories live. Discover now