I. Przerażenie i desperacja.

2K 82 15
                                    

- Sasuke! - uniosłem spojrzenie znad umywalki i zobaczyłem panią kierownik, która właśnie znikała mi z pola widzenia wchodząc na główną salę.

- Tak? - zapytałem, wracając do mycia talerzyków.

- Ostatni klienci właśnie wyszli, pozbieraj po nich naczynia, jak posprzątasz to możesz iść do domu. Zostawiam ci klucze, bo spieszę się dzisiaj, włącz alarm i nie zapomnij zamknąć drzwi.

- Jasne! - odkrzyknąłem i przewróciłem oczyma.

Hana notorycznie gdzieś się spieszyła i musiała wychodzić wcześniej, a że ostatnio wszystkich innych pracowników poskładała jakaś grypa, to ja dzisiaj zostawałem sam. No pięknie.

Kiedy w końcu skończyłem sprzątać i byłem gotowy do wyjścia, dochodziła już godzina dwudziesta druga, dlatego mogłem pożegnać się już z wyspaniem się na drugi dzień, tym bardziej, że jutro będzie poniedziałek, a to oznacza tylko jedno - studia.

Włączyłem alarm, a następnie zamknąłem za sobą drzwi lokalu. Wokół było ciemno i tylko czerwony neon kawiarenki oświetlał mi najbliższe parę metrów.

Zapiąłem pod szyję jeansową kurtkę i nie czekając dłużej ruszyłem wzdłuż drogi.

Jutro czekał mnie długi dzień, a ja jak najszybciej chciałem dostać się do domu, na szczęście była to kwestia tylko kilku minut spacerem.

Jeszcze tylko jeden zakręt, paręnaście metrów prosto i jestem na miejscu.

Jednak mimo ogromnej chęci położenia się już do łóżka, przystanąłem słysząc jakiś dziwny dźwięk dochodzący zza równo przystrzyżonych krzaków, które zostały posadzone wzdłuż ścieżki.

Nim jednak zdążyłem określić co wywołało podejrzany chrzęst, spomiędzy gałęzi wypadła osoba, tym samym wpadając wprost na mnie.

Oniemiałem trzymając lekko napastnika, lub napastniczkę, za ramiona.

- Pomóż mi. - sapnął kobiecy głos, jednak ja byłem zbyt zdezorientowany, żeby cokolwiek zrobić. - Słyszysz?! - dodała dziewczyna głośniej i szarpnęła mnie lewą ręką za ramię.

Dopiero teraz przeniosłem spojrzenie na jej twarz i spostrzegłem, iż była ona w połowie zasłonięta, kaptur za dużej bluzy opadał nisko na czoło, a czarna chusta przewiązana na nosie ukrywała resztę oblicza, pozostawiając odkryte jedynie oczy.

A były to takie oczy jakich jeszcze w życiu nie widziałem.

- Ukryj mnie, błagam! - zielone tęczówki zadrżały strachliwie i kiedy wydawało mi się, że dziewczyna puści mnie i ruszy znowu biegiem przed siebie, jakoś otrzeźwiałem.

- Co się dzieję? - zapytałem spokojnie, ale po chwili zrozumiałem, że dziewczyna nie jest skłonna w tej chwili do rozmów.

- Chodźmy. Szybko. - jej ton był zdesperowany i błagający. Dziewczyna rozglądała się nerwowo na boki, a ja nie byłem pewny co mam zrobić. Właściwie byłem całkowicie skonfundowany i w pierwszym odruchu pomyślałem nawet o tym, żeby ją po prostu odepchnąć i pójść dalej.

Ale coś mnie zatrzymało.

Coś.

Ten przejmujący ją strach, ta desperacja.

To sprawiło, że nie potrafiłem jej odmówić, po prostu musiałem jej pomóc.

- Chodź. - powiedziałem cicho i chwyciłem ją za dłoń. Pociągnąłem ją za sobą.

Boże co ja wyrabiam? Co ja do cholery wyrabiam?

Dziewczyna wydawała się słaba, ale szła tak szybko jak mogła.

Dziewczyna z bliznami || SasuSaku - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz