Okazało się, że na spotkanie Mii i Itachiego musiałem czekać, aż do piątku, co w żaden sposób mnie nie pocieszało i nie działało za dobrze na mój stan psychiczny, który mimo pojawienia się małego światełka w tunelu, nadal był w bardzo niestabilnym miejscu.
Kiedy nadszedł już ten wyczekiwany dzień, to byłem cały w nerwach, a do tego nie miałem nawet chwili, żeby cokolwiek jeszcze ustalić z Itachim, ponieważ od razu po uczelni szedłem do pracy, którą kończyłem późnym wieczorem.
Z jednej strony byłem cały czas zajęty, przez co czas, teoretycznie, powinien mi lecieć dość szybko, ale z drugiej strony nieustannie w mojej głowie przewijały się myśli związane z Sakurą i Arashim, a potem z Mią i Itachim. I tak przez cały dzień.
Kiedy wróciłem do domu, to miałem szczerą nadzieję, że Itachi będzie już w domu. Jednak, ku mojemu zdziwieniu, nadal go nie było. Nie byłem pewny, czy powinno mnie to martwić, czy cieszyć.
Dlatego jak na szpilkach ułożyłem się na kanapie w salonie i co chwilę sprawdzając zegarek, wyczekiwałem na powrót brata.
Mimo moich usilnych starań, żeby pozostać przytomnym, to ostatecznie zasnąłem, a obudziło mnie dopiero szczęknięcie zamka.
Od razu zerwałem się z łóżka i w momencie znalazłem się w przedpokoju gdzie stanąłem twarzą w twarz z Itachim.
- I jak? - zapytałem od razu, a mina brata jednoznacznie mówiła mi, że się udało. Jego szeroki uśmiech mówił sam za siebie.
- Pozwoliła się odprowadzić. - odparł wesoło, ale jakby przygasł po tym jak to powiedział. - Tylko, Sasuke, naprawdę nie trudno było ją do tego przekonać. - dodał i nagle wydawał się zmartwiony, ale ja chyba nie nadążałem za jego tokiem myśli. - I wnioskując po jej zachowaniu i braku większej polemizacji, w kontekście odprowadzenia, to naprawdę, nie wydaje mi się, żeby Sakura u niej była. - powiedział spokojnie, a ja przez moment przestałem oddychać.
- Nie. - cofnąłem się o krok czując w środku rosnącą, panikę. Nie, nie tylko nie to, to miało być już rozwiązanie, to był nasz główny pomysł.
- Sasuke, może po prostu spróbuj z nią o tym porozmawiać. - zaproponował delikatnie, ale ja nie byłem w stanie teraz logicznie myśleć.
- Ale, jesteś pewny, czy jesteś pewny, że Sakury u niej nie ma? - zapytałem nerwowo, szukając jakiejś opoki w tym wszystkim. Czegoś, czego mógłbym się uchwycić.
Itachi spojrzał na mnie z troską w oczach i wyciągnął w moją stronę dłoń, ale ja uniknąłem jego dotyku.
- Nie, nie jestem pewny. - odpowiedział po dłuższej chwili milczenia.
- A więc, więc jest jeszcze szansa, może ona po prostu dobrze gra przed tobą, może, może po prostu... - wyrzucałem z siebie te wszystkie słowa, tylko po to, żeby jakoś pozbyć się tych wszystkich emocji, które nagle zaczęły we mnie buzować. Strach, bezsilność, troska i złość, to wszystko przemawiało przeze mnie tak gwałtownie, że miałem ogromny problem, żeby sobie z tym poradzić.
- Sasuke. - Itachi nagle stanął przede mną i chwycił mnie porządnie za ramiona, a następnie potrząsnął mną z werwą. - Nie trać rozumu bracie, nadal zostają nam dwie opcje, albo pójdziesz do Mii, żeby osobiście zobaczyć czy Sakura się u niej nie ukrywa, albo po prostu do niej zadzwonisz i ją o to zapytasz. - wytłumaczył łagodnie.
A ja? Miałem taki młyn w głowie i w sercu, że wiedziałem, że jakiejkolwiek decyzji bym nie podjął, to byłaby to zła decyzja.
Z jednej strony miałem nadzieję, że Sakura po prostu będzie u Mii, złapię je obie na gorącym uczynku i wyjaśnimy sobie razem na spokojnie cała tą idiotyczną sytuację, a z drugiej strony, gdyby Sakura była u Mii, w jaki sposób łączyłoby się z to Arashim? Tego aspektu, nie potrafiłem sobie za nic wytłumaczyć, a coś z tyłu głowy cały czas podpowiadało mi, że szatyn miał kluczowy udział w zniknięciu Sakury, chociaż nie było to w żaden sposób podparte dowodami.
YOU ARE READING
Dziewczyna z bliznami || SasuSaku - ZAWIESZONE
RomanceZAWIESZONE DO ODWOŁANIA Wyobraź sobie, że pewnego wieczoru wpada na ciebie przerażona dziewczyna błagająca o pomoc. Nie mogąc jej odmówić, zabierasz ją do domu i tam ukrywasz przed własną rodziną. Dziewczyna prosi tylko o jeden nocleg i całkowitą dy...