XX. Powinnam ci była powiedzieć.

367 40 13
                                    

Punktem naszej destynacji okazał się dom Naruto, nie chcieliśmy iść w biały dzień do baru, a już tym bardziej nie chcieliśmy pić w miejscu publicznym, natomiast na samą myśl o powrocie do mojego domu to, aż mi się ręce trzesły z nerwów. Dlatego miejsce zamieszkania Uzumakiego było najbezpieczniejszym miejscem.

Wiedzieliśmy oboje, że o tej godzinie jego dom będzie na pewno pusty, dlatego po drodze tylko wstąpiliśmy do sklepu, żeby zaopatrzyć się w odpowiednie trunki.

Piwo. Kupiliśmy piwo.

I kiedy już znaleźliśmy się u Uzumakiego, to opowiedziałem mu dokładnie o przebiegu zdarzenia jakie miało miejsce jeszcze nie tak dawno temu.

- Hm... - to był pierwszy komentarz blondyna, kiedy zakończyłem swoją opowieść. - I mówisz, że już wcześniej widziałeś tego gościa? - dopytał, na co ja skinąłem lekko głową.

Uzumaki ciężko westchnął i odchylił się na krześle. Przez chwilę milczał jakby próbując przetrawić informacje, które mu właśnie sprzedałem.

- Wiem, że jesteś na nią teraz bardzo zły i nie ukrywam, ja też, ale oboje dobrze wiemy, że coś tu jest bardzo śmierdzące i tym razem nie mam na myśli twojego psa, i to nie tylko dlatego, że go tu nie ma. Ogólnie rzecz biorąc, strasznie mi ten Arashi trąci czymś śmierdzącym.

- Co nie? - przytaknąłem energicznie głową i wziąłem któryś z kolei łyk piwa. - Od początku mi coś w nim nie pasowało. Ale mimo to nie mogę nic na to poradzić, że mnie aż od środka rozrywa i sam nie wiem jakie to są emocje. Naprawdę, nie wiem czy jestem bardziej zły, czy po prostu rozczarowany. - westchnąłem. - Wiem na razie tylko tyle, że nie mam ochoty jej oglądać ani z nią rozmawiać, a przynajmniej nie w najbliższym czasie.

- Nie martwisz się o nią? - dopytał Naruto.

- Oczywiście, że się martwię. - nawet nie próbowałem temu zaprzeczać. - Ale chyba powinna trafić sama do domu, czyż nie? To nie tak, że nie pamięta jak tam dotrzeć. - mruknąłem jakby od niechcenia, ale chyba takim usposobieniem chciałem sobie narzucić jak powinienem się czuć. Niestety realia były dalekie od tego.

- Masz jakiś pomysł, dlaczego to się stało? - zapytał Uzumaki.

Zastanowiłem się przez chwilę.

- Jakbym miał do tego podejść najlogiczniej, to bym powiedział, że może Sakura już od dawna spędzała z nim czas w bibliotece, a ja po prostu o tym nie wiedziałem? - powiedziałem z nutką niedowierzania w głosie. Owszem była taka opcja, Sakura spędzała czasami po kilka godzin sama w bibliotece, oczywiście przychodziłem do niej w przerwach i zabierałem ją na lunch, ale mimo wszystko nadal przez większość czasu była sama. - Nie byłoby to nic dziwnego, gdyby jakiś palant zaczął ją nagabywać kiedy tak siedziała bez nikogo. Tylko w takim razie musiała to przede mną ukrywać od jakiegoś czasu i dalej z tą świadomością postanowiła wyjść ze mną na spotkanie i mnie do kurwy nędzy pocałować. - mimowolnie zacisnąłem dłoń na puszce, na szczęście wypiłem już większość piwa więc obyło się bez rozlewania.

Naruto milczał, dobrze wiedział że próba uspokojenia mnie i tak spłonęłaby na panewce.

- Gdyby to jeszcze on ją pocałował. - ciągnąłem dalej swój żałosny wywód. - To wtedy... Wtedy mógłbym to jakoś wytłumaczyć, rozumiesz? - spojrzałem na Uzumakiego szukając jakiegoś wsparcia, ten delikatnie skinął głową dając mi do zrozumienia, że słucha i rozumie mnie. - Po prostu z góry uznałbym, że po prostu wziął ją z zaskoczenia, że był natrętny, a ona po prostu zdezorientowana, ale cholera, to ona go pocałowała, po prostu ewidentnie ona zainicjowała to.

Uderzyłem pięścią o stół i westchnąłem ciężko.

Poczułem dłoń Naruto na plecach, nadal nic nie mówił, ale dawał mi tym gestem znać, że jest przy mnie i mimo wszystko dawało mi to jakąś ulgę.

Dziewczyna z bliznami || SasuSaku - ZAWIESZONEHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin