XXI. Twoja, Sakura.

393 42 8
                                    

- Co?

Tylko tyle byłem w stanie wykrztusić. Zamarłem, czując się tak, jakby właśnie cały grunt zapadł mi się pod nogami.

To nie mogło się dziać. To musiał być po prostu jakiś kiepski żart, albo głupi sen.

Mama nie odpowiedziała, w każdym razie nie słowami.

Wyciągnęła w moim kierunku kartkę, którą trzymała przez ten cały czas w dłoni.

Jednak ja nie mogłem się ruszyć z miejsca, tak jakbym nagle stracił panowanie nad własnymi nogami.

Itachi, który najwyraźniej był w lepszym stanie, niż ja, podszedł bliżej mamy i wziął od niej kawałek papieru, następnie nie czytając go, wrócił do mnie i podał mi go do ręki.

Zdziwiłem się zauważając, że moja dłoń się trzęsła kiedy podniosłem kartkę wyżej, żeby móc się jej przyjrzeć.

Momentalnie zauważyłem tytuł i autora na środku strony.

Odwróciłem kartkę i zobaczyłem słowa zapisane przez Sakurę.

Wtedy też zrozumiałem, że wczoraj kiedy wszedłem do jej pokoju, a ona gwałtownie zamknęła książkę, to już wtedy w jej środku pisała do nas wiadomość.

Już wtedy wiedziała, że zniknie.

"Kochany...

Albo Kochani? Nie byłem do końca pewny, co napisała, bo jej pismo w tym miejscu było dość niewyraźne.

Nigdy nie uda mi się opisać w słowach mojej wdzięczności wobec Waszej trójki. Daliście mi opiekę i schronienie o jakich nigdy nie mogłam nawet zamarzyć, sprawiliście, że pierwszy raz od dawna poczułam się szczęśliwa i kochana.
Pani Mikoto, wyobrażam sobie Pani zdezorientowanie tym co piszę, mam jednak nadzieję, że Sasuke oraz Itachi Pani wszystko wyjaśnią.
Wizja, w której mogę z Wami zostać na zawsze jest czymś, o czym nie mogłabym marzyć nawet w najśmielszych snach.

W tym miejscu na kartce dało się dostrzec dwa zagniecenia, jakby ktoś zwilżył w tym miejscu papier wodą, zrozumiałem od razu, że to były jej łzy.

Jednak nie żyjemy w bajce, a ja nie mogę wiecznie żyć na Wasz rachunek i opierać się na Waszej dobroci.
Wiem, że gdybym chciała odejść uprzednio Was o tym informując, nie puścilibyście mnie, wiem, że nawet Ty, Sasuke, próbowałbyś mnie zatrzymać.

Z goryczą, ale musiałem jej przyznać rację.

Jesteście po prostu za dobrymi ludźmi i bez zależności, czy byłam dla Was ciężarem, czy też nie i tak nie pozwolilibyście mi siebie od tak opuścić. Stąd, moje nagłe zniknięcie i brak pożegnania.
Od jakiegoś już czasu nie mogłam znieść tego jakim ciężarem się dla Was stałam i jak świadomie nadużywałam Waszej gościnności.
Prędzej, czy później i tak musiałabym odejść, a wydaje mi się, że im szybciej to zrobię, tym szybciej wszyscy się z tym pogodzimy i tym krótsza będzie gorycz naszej rozłąki.
Nie będę nawet próbowała kłamać mówiąc, że odejście było dla mnie łatwą decyzją, ale była to decyzja, która musiała zostać podjęta.
Przepraszam.
Będę za Wami tęsknić.

Twoja, Sakura.

Ostatnie słowa musiałem przeczytać kilka razy, żeby się upewnić, że czegoś sobie nie wymyślałem, ale nie. Napisała "Twoja Sakura" na pewno.

Dlaczego?

- Wierzysz jej? - zapytał Itachi, któremu udało się przeczytać treść wiadomości patrząc ponad moim ramieniem.

Dziewczyna z bliznami || SasuSaku - ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now