V. Bolesna rzeczywistość.

649 55 11
                                    

Następnego dnia, gdy tylko mama ulotniła się z mieszkania, zszedłem po schodach na dół.

Tam zastałem Sakurę, która nie wiedziała nadal co się dzieję, bo po prostu dalej spała. Zwinięta na kanapie, kompletnie nieświadoma.

Zrobiłem cicho parę kroków w jej stronę i przyjrzałem się jej. Miała na sobie top, który miała na sobie pierwszego dnia kiedy się tu znalazła. Udało mi się go w międzyczasie wyprać więc nie wyglądał tak makabrycznie. Przyjrzałem się ręce dziewczyny. Rana wyglądała zaskakująco dobrze, nie jestem lekarzem, ale wydaje mi się że za niedługo Naruto postanowi ściągnąć szwy.

Dziewczyna była przykryta od pasa w dół moim kocem oczywiście.

- Zaczynasz zachowywać się jak dziwak. - momentalnie mój wzrok powrócił do twarzy dziewczyny.

Spojrzeliśmy sobie w oczy przez ułamek sekundy, a ja następnie odwróciłem głowę w bok.

- Przyszedłem cię obudzić. - zacząłem.

- To mogłeś to zrobić od razu, a nie obczajać mnie gdy się śpię. - mruknęła powoli się podnosząc do siadu.

- Nie, nie obczaja... Zresztą koniec tematu, musimy pogadać o czymś innym. - powiedziałem stanowczy głosem.

Ona zaczynała robić się coraz bardziej bezczelna.

- Słucham? - mruknęła niedbale, a następnie wstała. Mój koc powoli zsunął się na ziemię, a ja kiedy zobaczyłem, że dziewczyna jest w samych majtkach, westchnąłem ciężko i odruchowo odwróciłem się do niej tyłem.

- Mogłabyś? - zapytałem, mimowolnie zerkając na nią kątem oka.

Wydawała się nieco zdezorientowana i dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego o co mi chodzi.

Po kilku chwilach pacnęła mnie w ramię.

Odwróciłem się i z rezygnacją zauważyłem, że ubrała moje spodenki dresowe, które musiałem tu przypadkiem zostawić.

Dobra. Spokojnie, tylko spokój może mnie uratować.

Załatw to co miałeś załatwić i idź na górę.

- Dzisiaj musimy wyjść, żeby spotkać się z moimi znajomymi.

- Wyjść? - momentalnie się spłoszyła. Zrobiła krok do tyłu i wbiła we mnie podejrzane spojrzenie. - Czemu nie możemy się spotkać tutaj? - dodała od razu.

- Mama będzie całe południe w domu, a chłopaki mają wykłady, zresztą ja też. Wrócę na chwilę przed powrotem mamy, wtedy wyjdziemy i pójdziemy do kawiarni niedaleko, pracuje tam weekendami. - wytłumaczyłem rzeczowym tonem. - Potem Itachi wróci wcześniej, zajmie czymś mamę i napisze mi smsa, że możemy wchodzić.

- Po co w ogóle mam gdzieś wychodzić żeby się spotkać z twoimi kolegami?

Bo tak ci mówię, bachorze.

- Powiedz, ile ty masz lat? - zapytałem nagle. Sakura wydawała się przez chwilę być zbita z tropu.

- Osiemnaście. - odpowiedziała ostatecznie.

Uniosłem lekko brwi w geście zwycięstwa.

- Więc zacznij się słuchać starszego, zresztą ja w ogóle z Tobą nie dyskutuje. Jesteś u mnie na utrzymaniu więc pyskowanie nie powinno przejść ci przez myśl. Itachi przyniesie ci potem ubrania na zmianę i widzimy się o godzinie pietnastej. - straciłem cierpliwość i ona wyraźnie to widziała, bo momentalnie jej się buzia zamknęła. Patrzyła tylko na mnie spod byka, ale nie odezwała się już ani słowem.

Dziewczyna z bliznami || SasuSaku - ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now