XV. Kochał ją tak bardzo, że jej śmierć by go zabiła.

627 40 18
                                    

Ręce mi się trzęsą.

Jak Bogów kocham, trzęsą mi się, do cholery, ręce... I do tego pocą.

Wytarłem je nerwowo o pościel i wziąłem kilka głębokich wdechów.

Muszę się w tej chwili uspokoić, bo jak można się tak zachowywać?

Jak można się tak tym w ogóle denerwować?

Od dobrych kilku tygodni codziennie widzę Sakurę i regularnie z nią rozmawiam, nie raz jedliśmy sami lunch, nie raz robiliśmy coś na osobności. Jednak gdy zaprosiłem ją na... Spotkanie i ona się zgodziła, to nagle moje ciało zaczęło reagować tak jakbym miał za chwilę pisać egzamin.

Podniosłem się z łóżka, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że nie zasnę, a w każdym razie nie w najbliższym czasie.

Spojrzałem na zegar, który znajdował się na półce nocnej. Jego czerwone, fluorescencyjne wskazówki ustawiły się właśnie na godzinie dwunastej.

Przełknąłem cicho ślinę, a w mojej głowie zaczął się przewijać cały plan jutrzejszego dnia.

Chociaż ogólnie rzecz biorąc, czy to w ogóle był dobry plan?

Na początku chciałem zabrać po prostu Sakurę do kawiarni, w której pracuję, ale teraz jak o tym myślałem, to zaczynałem dochodzić do wniosku, że to zwykły idiotyzm.

Po pierwsze, jest to miejsce bardzo publiczne i mimo tego, że zauważyłem, iż Haruno ma coraz mniejsze opory przed wychodzenie na zewnątrz, to nie chciałem, żeby się stresowała i nieustannie rozglądała, przy tym nie skupiałaby się na mnie.

Po drugie, ja też mógłbym się czuć nieswojo, tym bardziej przy Hanie, która po fakcie zapewne zaczęłaby mnie wypytywać o Sakurę.

Więc, pozostawałem w martwym punkcie.

Oczywiście do głowy przychodziły mi tak banalne pomysły jak kino, spacer i tego typu, ale najzwyczajniej w świecie nie chciałem robić czegoś w tym stylu.

Z ciężkim westchnieniem usiadłem przy biurku i otworzyłem laptopa.

Przez chwilę przemknęło mi przez myśl, żeby w wyszukiwarce wpisać coś w stylu "pomysł na ciekawą randkę", ale momentalnie wybiłem sobie ten pomysł z głowy. Nie mógłbym sobie spojrzeć w oczy gdybym zniżył się do takiego poziomu.

Nagle usłyszałem skrzypnięcie drzwi.

Podskoczyłem na krześle, ale po chwili z ulgą zauważyłem, że to mama. Przez chwilę bałem się, że to Itachi.

- Hej. - uśmiechnęła się delikatnie, ale w jej oczach widziałem zmęczenie.

- Hej. - odpowiedziałem, odsuwając się od biurka.

- Czemu jeszcze nie śpisz? - zapytała podchodząc bliżej i odgarniając mi włosy z czoła, czułym gestem.

Przez chwilę zastanawiałem się nad odpowiedzią, aż w końcu mruknąłem:

- Nie wiem, tak jakoś. - wzruszyłem ramionami, ale po minie mamy od razu wiedziałem, że nie uwierzyła w to co mówię.

- Sasuke. - powiedziała z naciskiem w głosie, a ja próbowałem unikać jej spojrzenia. - Jestem twoją matką, przecież widzę, że coś się dzieje.

W końcu się poddałem i zerknąłem jej w oczy.

- No bo... - zacząłem nie będąc pewny jak dokładnie chcę jej przekazać tą wiadomość. - Zaprosiłem Sakurę, na takie wyjście razem. Tylko problem tkwi w tym, że nie przemyślałem gdzie ją zabrać.

Dziewczyna z bliznami || SasuSaku - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz