6.E-eleven?

2.7K 174 109
                                    


A więc zostaliśmy tylko we dwoje...

A dla mnie wydawał się to najodpowiedniejszy moment by dokończyć rozmowę z klifu.

-Mike... Nie chcę się wtrącać ,ale trochę zmartwiło mnie twoje wyznanie. Wiesz...Ja też strasznie ,ale to strasznie za kimś tęskniłam, najgorsza była bezsilność...Nie mogłam zrobić nic aby go spotkać, ale nadzieja na to ,że znów będę mogła spojrzeć mu w oczy tak jak za dawnych lat motywowała do niepoddawania się złym emocjom . Z czasem przyzwyczaiłam się do tego braku. Ta pustka stała się częścią mnie, a ja cierpliwie czekałam na to aż coś ją wypełni...Chociaż tylko on mógł.

- I jak ta historia się zakończyła?

- Nie zakończyła...Wiesz, da się tęsknić za osobą, która z pozoru stoi obok ciebie, ja spotkałam tą osobę, ale to nie ta sama osoba, ja nie jestem tą samą osobą, nie jesteśmy już tymi samymi dzieciakami i zdaje się ,że musimy poznać się na nowo...Tęsknimy za sobą nawzajem mając siebie, tylko nieświadomie, z resztą to zbyt skomplikowane, trudne i bolesne to opowiedzenia, nie liczę na to ,że zrozumiesz. Tylko Mike...Nadzieja która cie wypełnia nie może zniknąć, bo kiedy zniknie, ta pustka która stała sie twoją częścią zwyczajnie cię zniszczy...To ,że pamiętasz, wspominasz i ciągle liczysz na kolejne spojrzenie w jej stronę jest czymś co chroni cię przed całkowitym wyniszczeniem przed nią. Może opowiedz mi o tym...O tym jak ją straciłeś.

- Nie wiem czy dam radę, to tak bardzo boli...J-ja boje się ,że pewnego dnia po prostu nie wytrzymam. Tak bardzo ją kochałem, mimo tego, że wtedy nawet o tym nie wiedziałem...Czasami mam wrażenie ,że zacząłem czuć coś dopiero po jej zniknięciu, z każdym dniem coraz mocniej i mocniej. Miną miesiąc, drugi, trzeci, czwarty...Ja nadal miałem nadzieje. Potem miesiące zamieniły się w rok, a ten w drugi, trzeci, czwarty...A ja nadal czekam aż znowu będę mógł ją przytulić. Jestem już tak zmęczony, nawet nie zauważyłem kiedy wszystko przestało mnie cieszyć, kiedy te wszystkie lata zamieniły się w jeden ten sam, długi, przerażający dzień. Nie wiem czy to przez nią, czy to ona mnie od tego ratuje, bo gdybym nigdy jej nie poznał...Nie jestem pewny , że byłoby lepiej

- Mike, popatrz się na mnie- powiedziałam po czym jego załzawione oczy spotkały się z moimi z których również spłynęła łza- Jestem tu, jestem tu i ci pomogę, bo wiem co czujesz i wiem jak to boli. Musisz zrozumieć, że tęsknota to tylko uczucie, jak każde inne musisz nauczyć się z nią szczęśliwie funkcjonować aż częściowo będzie znikała. Musisz, musimy dać radę, rozumiesz?zapytałam przytulając chłopaka i pozwalając mu płakać...Ja również czułam jak z moich oczu wydostają się łzy, jego cierpienie tak bardzo mnie boli, ale ja również cierpię.

Opłakiwaliśmy osoby które mieliśmy w swoich ramionach...

***Skip time***

Wychodząc ze szkoły, w której nie działo się dosłownie n i c zdecydowałyśmy z Max ,że pójdziemy do jej domu.

Przekroczyłyśmy próg zastając jej brata. Spojrzałam na dziewczynę ,która przybrała zmartwiony wyraz twarzy ,choć nie wiedziałam czemu.

- Max, kto to jest.-zapytał, a raczej powiedział podniesionym głosem, trzymając w ręku butelkę po alkoholu, widać było jak bardzo jest pijany

- Koleżanka- ospowiedziała przybierając poważną posturę.

-Mówiłem żebyś się z nikim takim nie zadawała-powiedział szturchając mocno jej ramię- Ani z Lucasem, Will'em i resztą tych głupich dzieciaków. -powiedział popychając dziewczynę na ścianę.

Nie wiedziałam co mam robić. Po prostu zamurowalo mnie. Ale musiałam to przerwać i nabierając odwagi powiedziałam:

- Nie dotykaj jej!-wrzasnęłam na co chłopak gwałtownie się obrócił.

-A, co ty będziesz o tym decydować?

- Tak. -wysyczałam. Co prawda bałam się ,ale pamiętałam o swoich możliwościach. On nie będzie krzywdził mnie ,ani Max, nie może...Widać ,że dziewczyna musi mierzyć się z tym na co dzień, a zdecydowanie nie zasługuje na takie traktowanie.

-Nie będziesz- odparł popychając tym razem mnie na ścianę co spowodowało ból w kręgosłupie.

- Zostaw ją!- Krzyknęła przestraszona, co nie przyniosło żadnych rezultatów.

Nie mogłam nie zareagować. Bałam się, cholernie się bałam, a wspomnienia z laboratorium nie pomagały. Zebrałam resztę sił i za sprawą mocy popchnęłam go tak ,że chłopak poleciał z całym impetem na drzwi, a z mojego nosa wydostała się czerwona ciecz.

-Wynoś się.-powiedziałam spokojnie, przyciskając mocniej chłopaka. Ten zaś wyszedł trzaskając drzwiami, na co odetchnęłam z ulgą ,lecz do czasu... Zobaczyłam oniemiałą rudowłosą która patrzy się na mnie ze zdziwieniem.

Shit, shit, shit, shit

Zapomniałam ,aby zrobić to tak żeby wyglądało w miarę naturalnie. Jaka ja jestem głupia!

- E-eleven?-wyjąkała.

-----------------------------------------------------------

Ale Polsat ze mnie Znowu trochę taka deprecha na początku XD No i może trochę wyolbrzymiłam zachowanie Bille'go, bo był dupkiem ,ale chyba nie aż takim, chociaż musiałam dać jakiś sensowny powód do użycia mocy El

It can't be she // Stranger Things [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now