15. To Brenner, oni tu są.

2.5K 151 116
                                    

Pov. Jane

To dzisiaj. W końcu dzisiaj jest snowball. Normalnie nie przejęła bym się tym aż tak bardzo,bal niby jak bal. Tylko na nim zamierzałam wyjawić coś co ukrywam od dawna,coś co miało obrócić moje życie o 360 stopni.

Poszłam do toalety ,z zamiarem wzięcia prysznica, i ogólnego przygotowania  się. Wzdrygnęłam się gdy zimna woda weszła w kontakt z moją skórą dając pewnego rodzaju dyskomfort. Zmieniłam ją impulsywnie na cieplejszą, co lekko ją poparzyło. Eh...Czy ja serio nie umiałam się myć?

Po paru minutach wyszłam spod  prysznica. Musiałam ubrać się, zrobić makijaż i jakąś fryzurę ,mam czas do osiemnastej, a jest szesnasta, więc powinnam się wyrobić.

Po upływie dość sporej ilości czasu, wreszcie mogłam ujrzeć efekt końcowy. Stanęłam przed lustrem, miałam niebieską sukienkę w czerwone groszki, sięgającą trochę przed kolana. Pofalowane włosy które urosły już prawie do połowy
moich pleców. Nałożyłam makijaż, nie jest jakiś za mocny,nale do najdelikatniejszych to on nie należy.

Od tego gdy ludzie z laboratorium przyjechali pod mój dom miną tydzień. Nikomu nie powiedziałam... Wiem ,że znowu wyprowadzilibyśmy się z miasta, a ja zostałabym zamknięta w czterech ścianach, a wychodzenie byłoby niebezpieczne.

Tyle ,że ja nie chce takiego życia. Polubiłam to... Mam przyjaciół, uczęszczam do szkoły,prawie jak normalna nastolatka... Którą nie jestem i nigdy nie będę.

Za pół godziny się zaczynało, więc powoli zmierzałam w stronę wyjścia, Hopper oczywiście pochwalił mój wygląd.

Całą drogę do szkoły przebyłam w stresie. Nie mam pojęcia jak mu to powiedzieć w ogóle jak zacząć ten temat. Powiedzieć prosto z mostu czy jednak owijać w bawełnę. Wszystkie teksty w mojej głowie brzmią tak bardzo absurdalnie....

Nagle samochód zatrzymał się ,a ja zrozumiałam ,że pora wysiadać. Naprawie drżących nogach opuściłam pojazd. Weszłam na sale ,wszystko wyglądało niesamowicie, wszelkie dekoracje, muzyka, tańczący ludzie. To mój pierwszy taki bal.

Nagle odnalazłam spośród tłumu Max.

- Hej.-powiedziała gdy tylko mnie zobaczyła.-Wyglądasz nieziemsko.-dodała z uśmiechem.

- Ty też-powiedziałam zgodnie z prawdą.-A gdzie reszta?

- Właśnie próbuje to rozkminić.

Chwile szukałyśmy lecz nie trwało to jakoś długo. Mój wzrok przykuł nie kto inny jak Mike. Moje serce zaczęło bić szybciej, a gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały poczułam motylki w brzuchu, nie wiem czy to przez stres czy mój organizm naprawdę tak działa na niego. Może to i to.

Chłopak, popatrzył na mnie i powiedział.

- Pięknie wyglądasz.

Ja tylko się uśmiechnęłam, on również dobrze wyglądał. Był mega przystojny. Ubrał czarny garnitur, który dodawał mu męskości ,choć jednocześnie wyglądał uroczo. Jego włosy były jak zawsze słodko polokowane. I jeszcze te piegi... Można się w nich po prostu zakochać.

Zebrali się już chyba wszyscy. Każdy świetnie się bawił, ja z początku też... Tańczyłam ,bawiłam się, lecz zrozumiałam ,że to teraz mam mu powiedzieć. Ale jak? Jak mam to zrobić? Podejść i powiedzieć wprost ,czy czekać na jakiś odpowiedni moment? Nie wiem...

- Hej, czemu nie tańczysz?-zapytała Max zjawiając się przede mną i jednocześnie się przysiadając.

- Nie wiem... Nie mam ochoty. Miałam mu to teraz powiedzieć. Ale ja po prostu nie mogę. Nie chce go do siebie zrazić. Nie mam jak mu to powiedzieć...Poza tym co jeżeli będzie niezadowolony ,że Eleven to tak naprawdę ja? Jeżeli zrozumie ,że osoba w której się zakochał jest mną? Zawiedzie się. W dodatku, on tęskni ,sam mi to powiedział. A teraz dowie się ,że miałam tak wiele okazji by powiedzieć prawdę ,lecz ich nie wykorzystałam. Uzna ,że nie miałam ku temu powodu i zamiast odrazu mu to wyznać tyle zwlekałam.  On się martwił ,a ja zachowałam się jak ostatnia idiotka. Nigdy mi tego nie wybaczy, ja sama nie mogę. Tylko go zranię... Bo nie umiem nic innego ,jestem potworem.-powiedziałam ,a po moim policzku spłynęła łza.

Dziewczyna przytuliła mnie i powiedziała:

- On zrozumie... Znam Mike'a wybaczy Ci. I jak może być zawiedziony, że w końcu odnalazł dziewczynę którą szukał przez tyle lat? Jane? Eleven? To przecież to ta sama dziewczyna ,która siedzi właśnie przede mną. Musisz to zrozumieć. I nie mów o sobie w trzeciej osobie. Eleven jest tobą czy tego chcesz czy nie, a Mike i tak się o tym kiedyś dowie... To tylko kwestia czasu. Lecz im szybciej mu powiesz tym lepiej, chociaż nic na siłę jeżeli nie dasz rady to trudno... Ukrywałaś to już przez pare miesięcy, więc pare dni w tą czy wewte ,nie robi różnicy.

- Ja muszę to zakończyć. Nie mogę dłużej zwlekać, ukrywać się... Skończę to co zaczęłam i dam radę. Czym dłużej to ukrywam tym jest gorzej i sprawa się pogarsza. Nie wiem jeszcze jak,ale to zrobię.

- No i taki tok myślenia mi odpowiada, a teraz ,chodź zatańczyć. Nie przesiedzimy przecież całego balu.-odparła po czym pociągnęła mnie w stronę tańczących ludzi.

Teraz nie myślałam o niczym innym niż dobrej zabawie. Wreszcie od dawna dałam się porwać w inny świat i oderwać od ciągłego rozmyślania. Tańczyłam, śmiałam się. Jak zwyczajna nastolatka mające normalne problemy.

Nagle muzyka zmieniła się, z energicznej na bardziej spokojną. Wybrzmiało Every Breath You Take, a ludzie dookoła zaczęli dobierać się w pary do tańca. Nagle zobaczyłam ,że zostałam sama. Lucas porwał Max, Will'a zaprosiła jakaś dziewczyna. Ale zaraz czy Dustin właśnie tańczy z Nancy?

- Chcesz zatańczyć?- usłyszałam głos Mike'a.

Właśnie tego się obawiałam...

- Nie potrafię...

- Ja też nie, może podłapiemy?

Mike złapał mnie w pasie ,a ja zaplotłam palce w okół jego szyi. Poruszaliśmy się w rytm muzyki,a ja zupęłnie dałam się ponieść chwili. Wreszcie zrozumiałam ,że to on jest osobą z którą chciałabym już być na zawsze...

Stałe utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy, a ja czułam motylki w brzuchu, serce biło mi jak oszalałe. Nie martwiłam się już tym, że czegoś nie zrozumie, lub będzie zawiedziony tym ,że byłam to przez cały czas ja. Czułam ,że będzie po prostu dobrze. Nagle zaczął przybliżać się w moją stronę i złączył nasze wargi w pocałunku. Początkowo zaskoczona nie reagowałam ,lecz po chwili oddałam pocałunek. Nie trwał długo ,ale był jedyny w swoim rodzaju.

Nagle poczułam gdzieś w środku, że to ten moment, ten w którym mu to powiem. Zebrałam się na odwagę i powiedziałam:

- Mike, bo muszę ci coś powiedzieć...

Niedokończyłam ponieważ drzwi gwałtownie się otworzyły, muzyka przerwała, a wszystkie pary zaprzestały tańczyć.

W drzwiach zobaczyłam coś co spowodowało u mnie paraliż. Nie potrafiłam wypowiedzieć żadnego słowa... Strach przeją całe moje ciało, wraz z bólem w sercu.

W drzwiach stał mężczyzna wraz z innymi doktorami. To Brenner, oni tu są.

———————————————————————————

Ale ja serio muszę być zła ,że przerywam w takiej scenie. I'm sorry. Trochę krótszy wyszedł niż miał wyjść. Boje się że go zepsułam... I nie jestem z niego w pęłni zadowolona. Ale może kiedyś poprawie. Mam nadzieje ,że szybko uda mi się wstawić nowy rozdział. To może nie są prawdziwe wydarzenia z serialowego snowballu, choć sporo zachowałam. Tak samo jak stroje po części przerobiłam.
Bajos❤️

It can't be she // Stranger Things [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now