12. Jest o krok od ujawnienia mnie.

2.4K 149 139
                                    

- Cukierek albo psikus-powiedzieliśmy równocześnie, a ja przyłożyłam palec do ust aby Hopper nic nie mówił.

- O, dzień dobry!-odezwał się Mike do Hoppera.

- Dzień dobry.-odpowiedział dając nam cukierki jednocześnie utrzymując ze mną kontakt wzrokowy i dyskretnie uśmieciąc się i ruszjąc głową w geście rozbawienia sytuacją.

Po tej czynności zamknął drzwi ,a my udaliśmy się dalej.

No to faktycznie miałam się czym martwić.
***

Dochdziła dwudziesta pierwsza, a my już wyczerpani znaleźliśmy się w domu Dustina.

- To co robimy?- zapytałam znudzona.

- Nie wiem... Możemy pograć w nigdy dotąd nie.

Nie wiedziałam co to za gra , ale bałam się ,że jeśli o to zapytam to wyjdę na totalną idiotkę. Bo może należeć do tej grupy gier ,którą zna każdy i ,,nie da się" jej nie znać. Jak np.koszykówkę. A co jeżeli większą część swojego życia przesiedziałaś w zamknięciu?

- Jak w to się gra?-zapytałam zbierając się na odwagę, nikt jednak nie był zaskoczony moim pytaniem, więc gra chyba nie była na tyle popularna.

- Każdy ma tyle samo napoju, jedna osoba mówi czego nigdy nie robiła, a ci co to robili biorą łyka. Wygrywa ten kto będzie miał pustą szklankę.

Czyli na pewno nie ja.

- Okay, to możemy zaczynać.-powiedziała Max- Ja pierwsza, Nigdy nie... Skakałam z dużej wysokości.-panicznie się tego boje -dodała.

Mike napił chwiejnym ruchem jakby zasatnawiając się czy to co powiedział mogło się zaliczyć.

Swoją drogą chyba chodziło o klif, zdradziło to dyskretne uśmiechy chłopaków. Zapewne im się przypomniałam. Szkoda, że nie wiedzą ,że osoba o której właśnie wspominają jest jakiś metr od nich..

- Nigdy nie byłem na łyżwach.-powiedział Dustin, każdy się napił z wyjątkiem mnie.

Minęło już parę rund, a ja nadal nie napiłam się ani razu. W końcu przyszedł czas na pytanie które wreszcie do mnie trafiło:

- Nigdy nie siedziałem długo w ciasnym pomieszczeniu.-oznajmił Lucas- mam klaustrofobię.

Teraz pierwszy raz się napiłam. Ludzie z laboratorium przynajmniej to mi zapewniliście...

Nikt nie nabrał podejrzeń z wyjątkiem Mike'a, przyzyczaiłam się.

- Nigdy nie byłem prawdziwie zakochany-powiedział Dustin ,a ja miałam dlemat.

Wiedziałam, że wyraźnie czułam coś do Wheleer'a ,ale czy można było nazwać to miłością? Nie znałam się na tym.

Ale Mike się napił.

A moje serce zaczęło walić jakby rozpaczliwe próbowało wydostać sie z mojej klatki piersiowej.

W sumie wyznał mi to wcześniej  ,więc nie rozumiem reakcji mojego organizmu. Chociaż pomyłka, nie mnie, tą drugą mnie, która niby zniknęła ,a siedzi właśnie koło niego. Chciaż nie jestem pewna czy nadal istnieje.

Jane i El to dwie różne osoby.

Eleven przeżyła koszmar, a Jane to zwyczajna nastolatka prowadząca beztroskie, normalne życie.
Boje się ,że pewnego razu te dwie osoby skonfrontują się ze sobą w walce o dominację.

Chwiejnym ruchem podniosłam szklankę i napiłam się z niej. Nie miałam siły kłamać i wydawało mi się to bez sensu. Oczywiście wzrok wszystkich spoczął na mnie zasatanawiając się nad moim wcześniejszym życiem, a no tak, w Szwecji.

Pokręciliśmy jeszcze jakieś dwa razy aż w końcu wygrała Max, wypijając ostatniego łyka.

- Dobra to teraz dajesz wyzwanie Jane ,bo ma najpęłniejszą szklankę.

- Nie wiem... Zdejmij koszulkę.-powiedziała głosem triumfu.

- Uuuuu...-powiedzieli chłopacy ,a ja zmieżyłałam rudowłosą wzrokiem litości.

- No chyba nie.-oznajmiłam.

- No weź...To tylko gra.-powiedziała.

Zaczerwieniona zaczęłam ściągać koszulkę czując na sobie wzrok wszystkich widocznych osób.

Boże jakie wstyd.

Nagle materiał spadł ,a ja usłyszałam jakiś gwizd. Odegram się kiedyś. Popatrzyłam się na Wheeler'a który gapił wyglądał jakby nieudolnie próbował patrzeć tylko na mu trochę nie wychodziło popatrzyłam na niego ostrzegawczym wzrokiem. Ten speszony popatrzył w inny punkt.

Nienawidze jej.

Przypomniało mi się, że zapomniałam o tatuażu. Szybko chwyciłam za koszulke i ją ubrałam ,a na twarzy chłopaków zagościł grymas.

- Wy to chyba jacyś niewyżyci jesteście.

Poszliśmy sobie do ogrodu gdzie znajdował się basen. (Dobra załóżmy ,że tam był xD) Stałam przy krawędzi ,lecz nagle poczułam czyjąś rękę wpychającą mnie do wody.

To był Mike, z wielkim impetem wpadłam do wody. Poczułam zimną wodę przeszywającą każdy zakamarek mojego ciała.

Soczewki mi wypadły, makijaż i piegi również się rozmazały... Włosy będą przylegać do twarzy... Co jeżeli teraz mnie rozpoznają? No to super.
Nie mogę się od tak wynóżyć ,a więc postanowiłam udawać ,że się topie ,aby lepiej wyjść z tej sytuacji ,a przede wszystkim odegrać się na chłopaku.

- Nie umiem pływać!-wrzasnęłam udając tonięcie.

Spanikowany Mike szybko wskoczył do wody biorąc mnie w stylu ,,na pannę młodą" odgarną mi delikatnie włosy i zaczął się we mnie wpatrywać.

Moja fryzura przypominała fryzurę El, moje soczewki wypadły, więc oczy były dokładnie tego samego koloru co Eleven, mój makijaż sie zmył-wyglądałam identycznie jak ona.

Zamknęłam oczy, nie mogę ich otworzyć, nie teraz, nie przy nim. To może pokazać kim naprawdę jestem.

Jest o krok od ujawnienia mnie...

-----------------------------------------------------------

Hey Na wstępie chciałam powiedzieć abyście nie zrażali się do tego ff,bo akcja będzie się w najbliższej przyszłości rozkręcać.

Zapomniałam wam podziękować za 1k wyświetleń ,a więc dziękuje Wyjeżdżam w tym tygodniu na wakacje, co oznacza przerwę w pisaniu, więc jeżeli zastanawialibyście się przez co mnie nie będzie (walić, że nikogo to nie obchodzi xD)to znacie powód. Ogółem potem jeszcze wyjeżdżam na trzy tygodnie na obóz gdzie raczej nie będę mogła pisać przez brak czasu ,więc niestety ,ale rozdziały będą rzadziej. Koniec ,,haloweenowego" maratonu który nie wiem jakim cudem zrobiłam.
Bajos❤❤❤❤ (3/3)

It can't be she // Stranger Things [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now