7. On chyba coś podejrzewa...

2.6K 173 31
                                    

-E-eleven?-usłyszałam oniemiały głos dziewczyny.

Shit

Musiało  być jakieś wyjście, ona nie mogła wiedzieć kim jestem, nikt nie mógł... A szczególnie w takich okolicznościach.

- Nie bardzo wiem o co chodzi...-odparłam ,próbując jakkolwiek wybrnąć z zaistniałej sytuacji.

-Nie kłam...-powiedziała po czym podeszła do mnie i odkryła rękaw ,odsłaniając tatuaż.

Nie protestowałam... Nie miałam po co. Spojrzałam tylko w oczy Max oczekujące wyjaśnienień.

- Czemu im nie powiedziałaś?Wiesz jak oni się martwili...

- Czyli ty o wszystkim wiesz...?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Tak , do chwili twojego zniknięcia, a teraz masz mi wszystko wyjaśnić... Czemu im nie powiedziałaś?Co się z tobą stało? Wiesz jak się każdy o ciebie martwił? Czy coś Ci grozi?- zapytała zaciekawiona ,ale także nieco zmartwiona i zatroskana.

-Spokojnie...Wszystko ci wyjaśnie.

Chociaż bałam się wyjść z mojej ciasnej strefy komfortu, gdzieś w środku cieszyłam się, że w końcu nie będę z tym sama. I mimo to, że osoba, której miałam powierzyć coś tak dla mnie ważnego, zna mnie tylko pare dni, opowiedziałam wszystko ze szczegółami, o dziwo martwiąc się głównie opinią mojego postępowania...

- Jane ,musimy im powiedzieć... Jeśli ty tego nie zrobisz to ja będę mu...

- Nie ma opcji- przerwałam jej nagle- Oni nie mogą się dowiedzieć w taki sposób... Muszę poczekać.

- Ale...

- Obiecujesz?- znowu jej przerwałam.

- Obiecuje... -zgodziła się niepewnie.-Tylko ,że ty tak dłużej nie możesz... Wiesz jak ranisz tym Mike'a? Po prostu musisz mu to wyjaśnić. Chłopacy powiedzieli ,że po twoim odejściu załamał się ,był bardzo zamknięty w sobie, nie mógł się z tym pogodzić... Nie mógł znieść myśli ,że nie żyjesz, bo tak właśnie twierdzili. Gdy doszłam do klasy ,miną już rok ,a on ciągle był jakiś nieobecny, błądził myślami wszędzie tylko nie tu. Z upływem czasu przeszło mu ,minęło tyle lat...więc częściowo pogodził się z twoim odejściem, ale nigdy nie opuścił nadzieji ,że żyjesz, a reszta od dawna tak myśli.

- J-ja to wiem... Nawet nie wiesz jak jest mi ciężko, on jest dla mnie cholernie ważny, boję się ,że jak się dowie w takich okolicznościach to  zwyczajnie go stracę... Jestem zwyczajnym tchórzem-odparłam po czym po moim policzku spłynęła łza.

- Nie stracisz...-powiedziała po czym mnie przytuliła-Uwierz ,ty też jesteś dla niego ważna.

Tkwiłam jeszcze dłuższą chwilę w uścisku ,którego zwyczajnie potrzebowałam... Określenie ,że to najlepszy antydepresant jednak się sprawdza, lecz rudowłosa przerwała go i powiedziała:

- Od teraz żadnych sekretów ,dobrze?-odparła z uśmiechem.

- Zgoda.-odpowiedziałam również unosząc końcówki ust.

-Więc jak to zrobiłaś ,że Cię nie poznali? -zapytała aby zmienić temat-Masz jeszcze jakieś moce ,które pozwalają na zmienianie wyglądu?-zapytała zaciekawiona na co parsknęłam śmiechem.

- Nie, po prostu gdy ich spotkałam byłam bardzo krótko ścięta ,a włosy zdążyły odrosnąć. Dodatkowo teraz się maluję ,zakładam niebieskie soczewki, aby nie było widać moich piwnych oczu. Z resztą piegi też nie są prawdziwe... Dorysowuje je.

-Wow, ale z ciebie charakteryzatorka.-powiedziała sarkastycznie- Powiedz mi tylko szczerze... Czy między tobą ,a Mike'm coś było? Nie wierzę ,że nie skoro aż tak za tobą tęskni.

Czy to wywiad?

- Szerze to nie wiem... To było bardzo skomplikowane, aż za bardzo. Przy nim czułam się po prostu dobrze. Wypełniał odwieczną pustkę, pokazał inną stronę świata ,dzięki niemu poznałam inne emocje niż strach, gniew czy smutek... Było mi tak ciężko gdy zniknął, bo bez niego nie potrafiłam odczuwać żadnych innych.

- To słodkie...Źle się to dla was skończyło i musicie to naprawić, bo inaczej żadne z was nie będzie szczęśliwe. Tylko powiedz mi ,bo musze wiedzieć, całowaliście się?-zapytała ,a na jej twarzy zagościł chytry uśmiech na co wywróciłam oczami, jak gdyby była to najważniejsza rzecz na świecie. Typowa Max.

-Tak... -odpowiedziałam rumieniąc się -ale ani słowa już o tym.-odparłam ,gdy zobaczyłam ,że rudowłosa szczerzy się i już ma zamiar coś powiedzieć.

-No dobra... -odparła z grymasem na twarzy.- Tylko jest jeden problem.

-Jaki?-spytałam lekko zdziwiona.

- On chyba coś podejrzewa.

-------------------------------------------------------

It can't be she // Stranger Things [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz