folamh

2K 77 7
                                    

Marvel

imagin | peter parker

postać na prośbę ZimmNa

Szli ulicą. Ramię w ramię, jedno przy drugim. Niby nieświadomie musnął palcem grzbiet jej dłoni. Dziewczyna nie wzdrygnęła się, nie zabrała ręki, nie uciekła, nie odsunęła, nawet jej usta pozostawały zamknięte, nie pozwalając słowom opuścić jej krtani.

Po chwili Parker pozwolił sobie na nieco więcej. Gwałtownie złapał ją za dłoń i splótł ich palce. Mógł poczuć ciepło jej skóry, rozpływające się po jego ręce.

Chwila szczęścia nie trwała jednak długo. [T.I] wyrwała dłoń z jego uścisku, szybko wkładając ją do kieszeni czerwonego płaszcza. Szła prosto, jej kroki były niezachwiane, wręcz biło od niej pychą. Wzrok skierowany miała na nieobecny punkt daleko przed nią. Nawet nie obdarzyła chłopaka spojrzeniem.

Mruknęła coś pod nosem.

***

Wyszła z sali, uśmiechając się szeroko. Pokazała swojej przyjaciółce kartkę papieru, którą trzymała w dłoni, na co dziewczyna obdarzyła ją ciepłym uściskiem. [T.I.] chętnie odwzajemniła miły gest, przymykając na chwilę podkrążone oczy. Zmęczona wielonocną nauką, nawet tego nie zauważyła.

W głębi korytarza stał Peter. Widząc szczęśliwą kobietę, podszedł kilka wesołych kroków.

Wysoka blondynka dostrzegła smukłą sylwetkę chłopaka. Spojrzała na twarz przyjaciółki. Nie widziała nic. Przerażająca pustka wiała z jej oczu, obojętnych ust, rozwichrzonych włosów. Była wyprana, czysta, nieskazitelna.

Wybrakowana.

Peter szybko spojrzał na marny kawałek papieru, który [T.I.] wciąż trzymała w dłoni. Gdy dostrzegł wielkie, czerwone B, rozłożył ramiona, będąc z dziewczyny dumnym jak jeszcze chyba nigdy.

[T.I.] uniosła podbródek i dumnie go wyminęła. Wzrok skierowany miała na nieobecny punkt daleko przed nią. Nawet nie obdarzyła chłopaka spojrzeniem.

Mruknęła coś pod nosem.

***

Nalała wody do kubka, zatapiając torebkę z herbatą w gorącej wodzie. Po całej kuchni rozniósł się zapach sztucznych malin. Wrzątek przybrał krwisty kolor.

Peter wszedł do pomieszczenia. Pierwszym co zrobił, było rzucenie szybkiego spojrzenia w stronę dziewczyny. Jej sylwetka była jak zwykle nienagannie prosta, jakby była zakuta w jakiś gorset. Jej zgrabne palce chwyciły koniec metalowej łyżeczki, mącąc względny ład panujący w kubku. Nabierała tylko głębokie, spokojne wdechy. Jej klatka piersiowa wyraźnie się unosiła.

W pomieszczeniu było zimno. Otwarte, kuchenne okno wpuszczało do środka ogromną ilość zimnego powietrza. Parker otulił się bluzą, gdy firankę porwał większy podmuch lodowatego wiatru. [T.I.] nawet nie drgnęła, uporczywie wciskając torebkę herbaty w ściany naczynia.

Ułożył dłonie na jej biodrach, chcąc złożyć na jej policzku słodki pocałunek. Ta jednak tylko niedelikatnie go od siebie odepchnęła, zgarniając z blatu gorący kubek. Nawet nie wyjęła torebki.

[T.I.] uniosła podbródek i dumnie go wyminęła. Wzrok skierowany miała na nieobecny punkt daleko przed nią. Nawet nie obdarzyła chłopaka spojrzeniem.

Mruknęła coś pod nosem.

***

Było mu ciepło, błogo, przyjemnie. Zakopany w pościeli niemal po same uszy, wsłuchiwał się w monotonny szum wody, wydostający się z sąsiedniego pomieszczenia.

Kojący dźwięk gwałtownie ucichł. Cisza rozlała się po pokoju, wpychając się również do jego uszu.

Łazienkowe drzwi się otworzyły, wpuszczając do sypialni nieco światła. Po chwili jednak i ono zniknęło gdzieś w odmętach pomieszczenia, pozostawiając pokój na powrót skąpanymi jedynie w blasku księżyca.

Peter zacisnął oczy. Spał. Chciał już spać.

Łóżko się ugięło, a jego nozdrza otulił zapach żurawiny. Kilka kropli wody z włosów [T.I.] spadło na jego rękę, jednak ten nie dał nic po sobie poznać. W końcu spał.

Dziewczyna nachyliła się nad jego twarzą. Zawahała się na chwilę, jednak po chwili złożyła na jego policzku krótki, nieśmiały, opiekuńczy pocałunek. Potem ucałowała jeszcze jego nos, czoło, włosy...

Nachyliła się nad jego uchem.

Mruknęła coś pod nosem.

Wyszeptała przepraszam.

Zainspirowana przecudownym shipem jakim jest Gallavich, stworzyłam to. Propsiki dla aktorów (SZCZEGÓLNIE DLA MOJEGO UKOCHANEGO CAMERONA MONAGHANA, CHWAŁA MU).

Multifandomowe imaginy | one-shoty | x readerWhere stories live. Discover now