11. I co ja teraz zrobię?

841 31 2
                                    

- Proszę pana, mogę na chwilę? - zapytałam, otwierając drzwi do sali numer 17, w której akurat siedział pan Leondre.

- Pewnie, Daisy, wejdź - odwrócił głowę w moją stronę. - O co chodzi?

- Czy mogłabym się zwolnić i iść do domu?

- Coś się stało? Źle wyglądasz - wstał, podszedł do mnie, a następnie chwycił mnie za ramiona, jakby chciał mnie podtrzymać.

- Nie, po prostu trochę słabo się czuję.

- Ale ty nie mozesz iść sama do domu. Nie wytrzymasz jeszcze tych paru lekcji? Co teraz masz?

- Angielski z panem - odpowiedziałam. - Ale ja mam już 17 lat i poradzę sobie sama z dojściem do domu.

- Szkoła i ja w szczególności, jako twój wychowawca, jesteśmy za ciebie odpowiedzialni i nie możemy wypuścić cię samej, kiedy źle się czujesz.

- Mhm - mruknęłam.

- To może... - zaczął się zastanowiać. - Rodzice nie mogą po ciebie przyjechać, prawda?

- Mama jest w pracy i nie bardzo może wyjść, a tata jest w delegacji - wytłumaczyłam.

- W takim razie ja zawiozę cię do domu, jeżeli wytrzymasz jeszcze godzinę - dotknął mojego czoła, jakby sprawdzał mi temperaturę.

- Nie musi pan, poradzę sobie sama, tylko niech pozwoli mi pan pójść.

- Nie ma mowy. Musisz poczekać, a ja cię odwiozę.

- No dobrze - powiedziałam cicho z rezygnacją i wtedy zadzwonił dzwonek.

Zajęłam swoje miejsce na samym końcu sali. Przez całą lekcję David odwracał się w moją stronę i uśmiechał się cwaniacko. Zawsze wtedy spuszczałam wzrok i udawałam, że robię notatki. Kiedy znowu zadzwonił dzwonek serce miałam już w gardle. Na szczęście pan Leondre od razu zawołał mnie do siebie i David nie zdążył nawet do mnie podejść.

Czy słusznie robię uciekając? A jeżeli David uzna to za odmowę? Co ja wtedy zrobię? Co zrobi pan Devries?

- To chodź, Daisy - powiedział nauczyciel, zgarniając klucze z biurka.

Szłam w milczeniu. Bałam się o to, co robi teraz mój były chłopak. Być może teraz już jest u dyrektora...

- Dowiedziałaś się czegoś? - głos pana Devriesa wyrwał mnie z zamyślenia. W odpowiedzi pokiwałam przecząco głową. - Szkoda, bo wiesz, bardzo polubiłem tę dziewczynę. Może nie powinienem ci tego wszystkiego mówić, ale liczę, że to pozostanie między nami. Mógłbym mieć poważne problemy.

Jezu, jaka jestem głupia. Głupia i samolubna. Jak najszybciej muszę skończyć pisać z moim nauczycielem. To jest złe.

Ale jak, skoro David nadal ma mój telefon?

- Już obiecałam, że nikomu nie powiem.

- Wiem, ale wolę się upewnić.

- Rozumiem - mruknęłam, wchodząc do samochodu.

Jechaliśmy, a ciszę zakłócało jedynie radio, z którego leciała muzyka. Były to całkiem niezłe kawałki i w sumie to dziwię się, że pan Devries słucha tego rodzaju muzyki. Ja nie wiedziałam, co powiedzieć i nauczyciel chyba też nie.

- To jak z tą wycieczką? Nadal nie chcesz jechać? - zagadnął po jakimś czasie, kiedy milczenie zaczynało być niezręczne.

- Nie, wolałabym nie.

- Daisy, na pewno nie chodzi o to, że nie lubisz spać poza domem. Jestem tego w 100% pewien. A więc powiedz mi, o co chodzi.

- Ale ja mówię prawdę - zaczęłam się bronić, ale bezskutecznie.

- Czy chodzi o Davida? Coś z nim nie tak, prawda?

- Nie, wszytko w porządku - odwróciłam głowę, wpatrując się w okno i opierając na nim czoło.

- Jeżeli nie chcesz, nie musisz mówić, ale jeśli kiedyś cię skrzywdzi... - zaczął, ale mu przerwałam.

- Znam Davida, jest porywczy, ale... - teraz to wychowawca wszedł mi w zdanie.

- Znasz go, czyli wiesz, że jest w stanie zrobić komuś krzywdę. Tobie też, nie ma zahamowań - spojrzał na mnie, ale szybko wrócił wzrokiem na drogę.

Nic więcej nie mówiłam. Po prostu bawiłam się palcami, chcąc zniknąć, aby nie musieć rozmawiać z panem Devriesem. Na szczęście mój dom nie był daleko i szybko byliśmy na miejscu.

- Dziękuję, do widzenia - powiedziałam i w opanowaniu wysiadłam z samochodu.

- Pamiętaj, że możesz mi powiedzieć, kiedy coś będzie nie tak. A jak nie mi, to chociaż rodzicom. Pomożemy ci, jeżeli będzie taka potrzeba - powiedział podczas gdy ja zamykałam drzwi do auta.

Kiedy tylko pojazd zniknął z zasięgu mojego wzroku, wbiegłam do domu jak oparzona. On wie. Wie, że David się nade mną znęca. I co ja teraz zrobię?

&€&€&€&€&€&€&€&

I na tym koniec maratonu 😳

~ Ami ❤

mr. devries - teacherWhere stories live. Discover now