59. Koncert

531 27 6
                                    

Ja: Leo, masz mi się tutaj pojawić teraz, zaraz, natychmiast!

Mr. Devries: Czemu?

Ja: Znowu nie wiem w co się ubrać

Mr. Devries: Nie tylko ty masz ten problem

Mr. Devries: Ja też muszę jakoś wyglądać

Ja: To szybko, bo ja nie poradzę sobie bez ciebie

Mr. Devries: Już, już

Mr. Devries: Muszę tylko znaleźć coś, w czym Ariana od razu na mnie poleci

Ja: Nawet nie próbuj się stroić

Mr. Devries: A to niby dlaczego?

Ja: Bo nie

Mr. Devries: Zazdrosna?

Ja: Nie jestem zazdrosna, ale chcę, żebyś mi pomógł

Mr. Devries: Pewnie, tak właśnie mów, ale uczuć nie ukryjesz

Ja: Żadnych uczuć

Mr. Devries: Moje serduszko znowu pęka

Ja: Oj, biedactwo

Mr. Devries: Właśnie, przytul mnie

Ja: Jak przyjedziesz to cię przytulę

Mr. Devries: To za chwilę będę

Ja: Okej

Mr. Devries: Tylko najpierw muszę się wystroić

Ja: Nie musisz

Mr. Devries: Muszę

Ja: Jeżeli nie będzie cię tu za chwilę to twój przytulas przepadnie

Mr. Devries: Nie możesz mi tak zrobić

Ja: Mogę i zrobię

Mr. Devries: Dobra, nakarmię Taco i wyjeżdżam

Ja: Czeekam na ciebieeee

Mr. Devries: To czeekaj na mnieeee

Nie wiedząc co ze sobą zrobić wypatrywałam Leondre z okna. Kiedy w oddali zobaczyłam jego samochód, zeszłam na dół i otworzyłam drzwi akurat w tym momencie, kiedy Leo miał już dzwonić dzwonkiem.

- O - zdziwił się, kiedy drzwi się otworzyły. - Hej, princesko - przywitał się, wchodząc do środka.

- Cześć, Leo - uśmiechnęłam się szeroko na jego widok. Leondre rozłożył ramiona, również się uśmiechając.

- Czekam na przytulaska - powiedział, jeszcze bardziej rozkładając ręce. Podeszłam do chłopaka, objęłam go w tali i mocno uścisnęłam. Ten założył ręce na mojej szyi i również mnie uściskał.

- Zawsze jesteś taki cieplutki - powiedziałam wtulając się mocniej. Mężczyzna ucałował mnie w czubek głowy.

- Musisz częściej mnie przytulać - mruknął cicho, nadal z ustami przy moich włosach.

- Chyba tak - odparłam.

- Chodź, princesko - odsunął się i chwycił mnie za rękę, prowadząc mnie do mojego pokoju.

Dobre pół godziny przeglądaliśmy moją szafę zanim znaleźliśmy coś odpowiedniego. Z butami poszło nam nieco szybciej. Leo zdecydował, że wyjedziemy za 40 minut, mówiąc, że zdążymy i będziemy nawet nieco przed czasem. Zadzwonił też po pizzę, bo stwierdził, że nie mogę być głodna, a faktycznie byłam. Jedzenie zniknęło prawie w ułamku sekundy, a resztę czasu, który nam został, spędziliśmy leżąc razem na kanapie i przytulając się. Bardzo blisko siebie.

Kiedy jechaliśmy już samochodem Leondre, byłam strasznie nakręcona i podekscytowana, a motylki w moim brzuchu strasznie dawały się we znaki. Cały czas tylko trajkotałam coś o Arianie Grande, a Leo cicho i dyskretnie, ale jednak, śmiał się ze mnie. Kilka razy nawet dostał za to po głowie.

Stojąc przed wielkim budynkiem, w którym miał odbyć się koncert, myślałam, że z radości za chwilę się popłaczę ze szczęścia. Byłam w takim amoku, że nawet nie wiem, kiedy znaleźliśmy się w hali, czekając na rozpoczęcie koncertu. W końcu usłyszałam ogłuszający krzyk tysiąca ludzi i ja sama zaczęłam krzyczeć, widząc jak na scenę wychodzi artystka, dla której tam byłam.

- Ciszej, ogłuchnę przez ciebie - zaśmiał się Leo krzycząc mi do ucha, aby przekrzyczeć ten cały tłum i mnie. Stał zaraz z tyłu za mną i obejmował mnie w tali. Nawet nie bałam się, że ktoś nas zauważy lub będzie oceniał. Liczyło się jedynie tyle, że właśnie widzę Arianę Grande na żywo.

Kiedy zaczęła się piosenka krzyczałam jej tekst razem z artystką. W żadnym wypadku nie można było nazwać tego śpiewaniem, bo ja po prostu darłam się nie zważając nawet na rytm czy melodię. Leondre kołysał się razem ze mną na boki przy wolniejszych piosenkach i skakał przy szybkich. Bawił się prawie równie dobrze jak ja. Cały czas utrzymywał ze mną jakiś kontakt fizyczny albo mnie przytulając, albo trzymając za rękę. Nie było tam zbyt wiele miejsca, żeby na przykład tańczyć lub się przemieszczać, ale nie przeszkadzało mi to. Prawie nie zwróciłam uwagi nawet na to, że ktoś kilkakrotnie wcisnął mi łokcie między żebra lub dostałam czymś w twarz.

Właśnie kołysaliśmy się przytuleni do siebie w rytm piosenki "One Last Time", kiedy Leondre szepnął mi na ucho kilka słów, które zawsze będą sprawiać, że ten koncert był jeszcze bardziej wyjątkowy.

- Naprawdę cię kocham, princesko.

Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Z trudem obróciłam się w stronę mężczyzny i spojrzałam mu w oczy. Mówił szczerze. Przez dłuższą chwilę, która pewnie dla nas obojga była wiecznością, zastanawiałam się co mam mu powiedzieć w tej sytuacji. Przez głowę przemknęło mi kilka myśli typu, że mi się przesłyszało lub to co mówił, mówił myśląc o mnie jako przyjaciółce.

Nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć, ale odpowiedź znałam i właśnie zdałam sobie z tego sprawę - kochałam go z całego serca. Tak po prostu go kochałam, chociaż umysł podpowiadał mi, że tak nie może być. Całe szczęście, że zazwyczaj słucham głosu serca, więc pocałowałam go mocno i namiętnie, wkładając w ten pocałunek wszystkie uczucia, jakie żywiłam do tego mężczyzny.

Po chwili odsunęliśmy się od siebie z szerokim uśmiechem na ustach, lekko dysząc.

- Ja ciebie też, Leo - powiedziałam w końcu i przytuliłam się do chłopaka z całych sił.

"One Last Time" było ostatnią piosenką tego koncertu, więc po wszystkim razem wyszliśmy z budynku, trzymając się za ręce i uśmiechając się od ucha do ucha. To był zdecydowanie udany koncert i nie mówię tu już o tym, że Ariana jak zwykle była cudowna. Mówię o tych czułych słowach Leondre, które ciągle rozbrzmiewały w mojej głowie.

✴️✴️✴️✴️✴️✴️

O mój Boże, o mój Boże, o mój Boże!!!!!!! Zrobiliście to! Bardzo Wam dziękuję, Bejbisie, za to 5 tys. wyświetleń 💕 Strasznie Was wszystkich kocham i mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do samego końca ❤️

Już za chwilę opublikuję pierwszy rozdział nowej "książki", więc zaglądnijcie tam proszę 😘

~ Ami ❤️

mr. devries - teacherWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu