35. Romantycznie

766 29 6
                                    

Ja: Wiesz, tak się ostatnio zastanawiałam, czy ty naprawdę jesteś taki głupi czy tylko przy mnie udajesz

Mr. Devries: Może powiem ci, kiedy już u ciebie będę

Mr. Devries: Jeszcze chwilę

Ja: Po co chcesz do mnie przyjść?

Ja: Nie wpuszczę cię

Mr. Devries: Mamy korepetycje, głuptasku

Ja: A no tak, faktycznie, zapomniałam

Mr. Devries: Niebezpiecznie jest pisać za kółkiem, więc może poczekaj aż dojadę

Ja: Okej

Zbiegłam po schodach i udałam się do łazienki. Tylko, że zapomniałam ubrań, więc wróciłam się do pokoju i zabrałam ciuchy. Kiedy przyszłam ze szkoły przebrałam się w w jakieś luźne dresy i siedziałam opychając się chipsami. Zupełnie zapomniałam o tym, że mam mieć dzisiaj korepetycje, ale faktycznie jest wtorek, a ja wyglądam okropnie. W ekspresowym tempie przebrałam się w coś normalnego i ponownie zrobiłam lekki makijaż, który zazwyczaj noszę do szkoły, a który wcześniej zmyłam.

Kiedy zadzwonił dzwonek byłam już gotowa, żeby pokazać się jakiemukolwiek człowiekowi. Otworzyłam drzwi i dostałam buziaka w policzek.

- Prowadź na górę - powiedział nauczyciel, a ja zrobiłam, to co kazał. W pokoju usiadliśmy tak jak zazwyczaj. - Oddaję - ponownie zabrał głos, podając mi książkę. - Ciekawe, ale to nie mój styl.

- Domyślam się - odparłam, odkładając książkę na półkę.

- Co ty na to, żeby odpuścić So ie dzisiaj korepetycje? - pyta.

-W sensie? - spojrzałam na nauczyciela.

-W sensie, że pójdziemy sobie na spacer - uśmiechnął się.

- Zapomnij.

- No proszę. Co ci szkodzi? Moim samochodem pojedziemy do lasu i tam nikt nas nie zobaczy - zaczął przekonywać.

- Zawsze jest jakieś ryzyko - mówię.

- Jakie ryzyko? Boisz się bardziej ode mnie, chociaż nie masz nic do stracenia.

- A ty jesteś tak lekkomyślny, że niedługo stracisz wszytko - ostrzegłam. - Starcisz pracę i zamkną cię w więzieniu za pedofilstwo.

- Przecież nie uprawiamy seksu - obruszył się.

- A myślisz, że to będzie kogokolwiek obchodziło? - zapytałam. - Utrzymujesz bliskie kontakty z nastolatką, która w dodatku jest twoją uczennicą- zamawiasz ją na spotkania i to już wystarczy. Chociaż się nie bzykamy inni będą wiedzieli swoje i nijak nie przemówisz im do rozumu.

- "Bzykamy"?

- Co ty masz do mojego słownictwa?

- Nic, po prostu dziwnie słyszeć to słowo z twoich ust.

- Jełop - mruknęłam i oboje zaczęliśmy się śmiać.

- A jest żeńska wersja tego wyzwiska? - pyta.

- Nie wiem, chyba nie.

- Kurczę, a szkodą. To jest bez sensu.

- Dla ciebie wszytko jest bez sensu.

- Prawie wszytko. Ale na pewno bez sensu jest to, że nie chcesz iść ze mną na spacer.

- Jezu, jaki ty jesteś nieodpowidzialny. Twoja przyszła żona dostanie z tobą szału - westchnęłam.

mr. devries - teacherWhere stories live. Discover now