18. Wiem, kim jesteś

794 30 0
                                    

Mr. Devries: Już wiem, kim jesteś

Serce stanęło mi w piersi. To niemożliwe...

Ja: Serio?

Mr. Devries: Serio

Ja: No to mów śmiało, kim jestem

Mr. Devries: Jesteś jakąś przyjaciółką mojej dziewczyny i sprawdzasz, czy jestem jej wierny

Mr. Devries: Trafiłem, co nie?

Ja: No niestety pudło, Devries

Ja: Ale teoria ciekawa, nie powiem

Ja: No ale nie sądzę, żeby twoja dziewczyna przyjaźniła się z licealistkami

Mr. Devries: A kto mówi, że jesteś licealistką? Może to wszytko sobie zmyśliłaś

Ja: W takim razie jak skontaktowałam się z Daisy, żeby przekazała ci list, skąd ją znam?

Mr. Devries: No fakt, nie pomyślałem o tym

Mr. Devries: No to mam jeszcze jedno podejrzenie, ale nie podzielę się nim z tobą

Ja: Jak chcesz

Mr. Devries: Nie jesteś ciekawa?

Ja: Nie, jestem na 100% pewna, że twoje przypuszczenie jest mylne

Mr. Devries: Z tym, że je jestem na 100% pewny, że jesteś właśnie tą osobą, o której myślę

Ja: Mówisz? Ciekawe

Mr. Devries: Bardzo

Mr. Devries: To może powiesz mi jak się nazywasz i wtedy wszytko będzie wyjaśnione, hm?

Ja: Cwaniak

Ja: Nie powiem ci jak mam na imię

Mr. Devries: To jest zupełnie nie fair, ty wiesz o mnie dużo więcej niż ja o tobie i to jest niesprawiedliwe

Ja: Zacowujesz się jak dziecko, Leondre

Napisałam to i odłożyłam telefon na swoje kolana. Siedziałam właśnie w parku na jednej z ławek, aż nagle dostałam patykiem w nogę, a za chwilę pobiegł do mnie pies i rzucił się na ów patyk. Parę sekund potem przybegł nauczyciel i w tym momencie mój telefon wydał dźwięk przychodzącej wiadomości, który zignorowałam.

- Dzień dobry - powiedziałam grzecznie, jak należało odezwać się do wychowawcy.

- Dzień dobry, Daisy - odpowiedział, schylając się po patyk. Podniósł go, a pies, który najwidoczniej był jego, podskoczył, chcąc dalej się bawić.

- Ładny pies - powiedziałam i pogłaskałam biszkoptowego labradora po grzbiecie, kiedy ten stał przy swoim panu.

- Dziękuję - odparł i rzucił patyk, a pies rzucił się za nim w pościg jak wystrzelony z procy. - Przepraszam za patyk.

- Nie szkodzi - wzruszyłam ramionami, a Pan Devries usiadł obok mnie.

- Chyba już wiem, kim jest D - powiedział bezceremonialnie.

- Serio? - odwróciłam twarz w jego stronę.

- Tak. Muszę się jeszcze upewnić, ale sądzę, że wiem, kim ona jest.

- Mhm - mruknęłam, patrząc w stronę psa, któremu wcale nie spieszyło się z oddaniem patyka panu i po prostu bawił się nim z dala o nas.

- Chciałbym się z nią spotkać - ciągnął. - No wiesz, tak po prostu, jak ze znajomą. Ale ona nawet nie ma zamiaru się na to godzić i sam nie wiem, czego się boi. Może myśli, że wyciągnę z tego konsekwencje, jakoś ją ukarzę, chociaż już jej powiedziałem, że tego nie zrobię.

Nie zdążyłam nawet nic nie powiedzieć, kiedy jego telefon zadzwonił. Pożegnał mnie, przeprosił i poszedł do swojego psa. Ja schowałam telefon do kieszeni i nawet nie odczytawszy wiadomości, wróciłam do domu.

Może ujawnienie się to nie będzie taki zły pomysł?

_"_"_"_"_"_"_"_"_"_"_"_

Ostatnio jest strasznie słabo z aktywnością i zastanawiam się czy to przez wakacje czy po prostu słabo piszę 😢

Co do tego ujawnienia - mam dwa pomysły jak mogą potoczyć się dalsze losy tego opowiadania, ale muszę wiedzieć czy wolelibyście, żeby Leo poznał prawdę czy jeszcze trochę z tym poczekać, piszcie w komentarzach

No nic, bawcie się dobrze na wakacjach, Bejbisie

~ Ami ❤

mr. devries - teacherWhere stories live. Discover now