- Tutaj? - Uniosłam bąbkę bardziej do góry.
- Trochę bardziej w prawo. - Daisy stała przed choinką i mną dyrygowała.
Tak jak prosiła wyciągnęłam rękę trochę bardziej w prawo.
- O, jest idealnie. - Podeszła do mnie z uśmiechem. - Przepraszam, że tak się rządzę, ale chcę żeby wszystko było idealne, a w ogóle bardzo ci dziękuję, że zgodziłaś się nam pomóc. To bardzo miłe z twojej strony.
Wzięliśmy pudła z dekoracjami i podeszłyśmy do kolejnej choinki.
- Nie ma za co. I tak ostatnio, nie mam co robić. To miła odmiana czymś pożytecznym zająć w końcu ręce.
W tej samej chwili do sali weszła Elizabeth i Angelica niosąc kolejne kartony.
- No to są już wszystkie srebrne ozdoby jakie znalazłam. - Powiedziała Angelica odkładając trzymane przez siebie pudło. - Pomóc wam jeszcze w czymś?
- Jedyne co, to przydałaby nam się pomoc przy strojeniu choinek. Na szczęście zostały nam jeszcze dwie. Może my z Daisy zajmiemy się tą tutaj, a wy tamtą.
- Jasne. Nie ma sprawy. - Wzięłam karton i ruszyłam do ostatniej nieozdobionej choinki.
Angelica zrobiła to samo i zaczęliśmy w ciszy pracować.
Kątem oka zauważyłam, że mi się dyskretnie przygląda.
W końcu ciekawość nad nią góruje.
- Ostatnio wyglądasz na jeszcze bardziej przygnębioną niż zwykle.
Mogłam powiedzieć o niej to samo.
Odkąd nie było Matt'a straciła całą swoją energię.
- Boję się o brata. Dostaję od niego tylko pośrednie informacje. - To była pierwsza odpowiedź jaka mi przyszła do głowy.
- Znam to uczucie, znaczy ja dostałam list prosto od Matt'a, ale... On jest na wojnie, a Eleanor jest w kraju, gdzie ona głównie panuje. Co prawda wysyłają mi wiadomości, że wszystko u nich w porządku, ale dobrze wiem, że piszą tak, żeby mnie uspokoić. - Westchnęła. - Tęsknię na nimi. Chciałabym, żeby spędzili te świeta tutaj, w domu, bezpieczni i zdrowi, ale wiem, że to niemożliwe.
- Też chciałabym zobaczyć brata i matkę, ale chociaż jesteśmy daleko od siebie i to jednak wiem, że oni są ze mną, a ja z nimi.
Uśmiechnęła się do mnie biorąc kolejną bąbkę.
- Wszyscy są bardzo przybici, niektórzy nawet bardziej.
- To znaczy?
- Julie to twoja pokojówka, prawda? - Pokiwałam głową. - Więc pewnie zauważyłeś, że coś jest z nią ostatnio nie tak. Bo widzisz ja ją...
- Wiem. Opowiadała mi swoją historię. - Przerwała jej, a jej kąciki ust znowu powędrowały do góry, po czym kontynuowała.
- I chodzi o to, że ona nic mi nie mówi. Tłumaczy, że to dlatego, że martwi się o Matt'a, w końcu są jak rodzeństwo, ale ja czuję, że ona coś przede mną ukrywa.
Z całych sił starałam się utrzymać powagę i zainteresowanie, próbując udawać, że o niczym nie wiem.
Obiecałam Julie, że nie powiem nikomu o jej małym sekrecie.
- Martwię się o nią.
- Jestem pewna, że gdyby to było coś naprawdę poważnego to by ci o tym powiedziała. - Aż zdziwiłam się, że tak łatwo te słowa wypłynęły z moich ust.
![](https://img.wattpad.com/cover/129586011-288-k727638.jpg)
BẠN ĐANG ĐỌC
Ulubienica
Lãng mạnII Część i kontynuacja opowiadania Wybranka. Willow wciąż żyje, ale czy na długo? Uwielbiana przez zwykłych ludzi, ponieważ jako jedyna otwarcie mówi o problemach aktualnych rządów, ale na przekór niej stoi król, który pragnie jej śmierci. Dodatko...