Rozdział 16

4K 262 12
                                    

Już tydzień minął od testu, a ja nadal byłam przerażona na każdym kroku.

I to nie tylko ja. 

Razem z Dianą opowiadziałyśmy sobie nawzajem o naszym teście.

Dowiedziałam się, że Diana ma klaustrofobię, hydrofobię i koulrofobię, czyli lęk przed klaunami, który ponoć nabyła w dzieciństwie na urodzinach jednej z koleżanki,  co trochę mnie rozbawiło.

- Willow to wcale nie jest śmieszne. Przecież one są przerażające. Mają te swoje baloniki i te uśmiechy pedofili. 

Kolejne zadanie będzie jakoś mniej więcej za trzy  tygodnie. 

Napisałam już jakieś kilkanaście listów do mamy, ale ani razu nie otrzymałam na żaden odpowiedzi. 

Martwię się o nią. 

Nigdy tak nie było. 

- Co jest? - Zapytał Alex zerkając na mnie ze swojego szkicownika. 

Jesteśmy u niego. On ma mi coś narysować, a ja przez ostatnie kilka godzin siedziałam przed jego fortepianem, próbując coś zagrać, ale zmęczona po jakimś czasie usiadłam na jego łóżku.

- Nic. 

- Ta jasne. A tak na serio?

- Myślę o mamie. Nie dostałam od niej żadnego listu. Boję się o nią. Przecież ostatnio już się źle czuła...

- Gdyby coś jej się stało to my wiedzielibyśmy o tym pierwsi. Nie bój się. 

To jednak nie jest takie proste. 

Tak się zamyśliłam, że nie zauważyłam jak Alex odłożył szkicownik i do mnie podszedł. 

Ocknęłam się dopiero gdy kucnął przede mną i oparł swoją głowę o moich  kolanach. 

On tylko się uśmiechnął, a ja już poczułam się lepiej. 

- Może wrócimy do fortepianu?

Pokiwałam głową i dałam się zaciągnąć do instrumentu. 

Kiedy usiedliśmy przed nim usłyszeliśmy walenie do drzwi. 

- Alexander! - Król próbował otworzyć drzwi, ale były zamknięte jak zawsze gdy byłam u Alex'a.  - W tej chwili otwieraj drzwi!

Alex szybko wstał i pociągnął mnie do ściany, wciskając przycisk. 

- Przepraszam. Będę jak zawsze. - Pocałował mnie w głowę i wepchnął do środka, przez co zostałam sama w ciemnym korytarzu. 

Wyciągnęłam z kieszeni latarkę, którą ostatnio zawsze miałam przy sobie i wróciłam do swojego pokoju. 

Trafiłam do niego i już chciałam się rzucić na łóżko, ale usłyszałam czyiś głos. 

- Jak? - Odwróciłam się przestraszona do Julie, która patrzyła zdumiona to na mnie to na ścianę. Zapomniałam zamknąć drzwi. - Byłaś u Alex'a?

Nie musiałam odpowiadać, bo ona i tak znała odpowiedź. 

- Zadziwiacie mnie. - Pokręciła głową wciąż zszokowana. 

Usiadłam na łóżku i spojrzałam na nią.

Ona również na mnie spojrzała i uśmiechnęła się lekko. 

- Tylko pamiętajcie. Te rzeczy dopiero po ślubie. - Złapała się za brzuch. - No chyba, że chcecie skończyć jak ja. 

Przez chwilę tak na siebie patrzyłyśmy obydwie z żalem w oczach, aż ona nie przerwała ciszy.

UlubienicaWhere stories live. Discover now