Rozdział 9

5.4K 283 71
                                    

Obudziłam się, ale jeszcze nie otwarłam oczu, tylko poprawiłam się na łóżku i w tym momencie poczułam, że coś mnie mocno ściska w talii.

Przez chwilę ze stresem zastanawiałam się, co to jest, po czym przypomniałam sobie wczorajszy wieczór.

Uśmiechnęłam się czując jego wypuszczane nosem powietrze, które owiewa moją szyję.

Otwieram oczy i odwracam się w jego stronę.

Nadal śpi.

Przyglądam się jego twarzy i sama przed sobą przyznaję, że jest naprawdę przystojny.

Chyba nawet śmiało mogę powiedzieć, że jest najprzystojniejszym facetem jakiego w życiu spotkałam.

Wyciągam spod kołdry rękę i przesuwa jeden kosmyk z jego czoła, który mu wpadał do oczu i dołączyłam go do reszty jego włosów, które były w totalnym nieładzie.

Patrzyłam na niego i zastanawiałam się jakim cudem jest synem swego ojca.

Król chciał mnie zabić za wszelką cenę, a Alex chciał mnie uszczęśliwiać.

- Lubisz na mnie patrzeć, prawda? - Uśmiechnął się i otworzył te swoje piękne zielone oczy.

Momentalnie na moje usta wpłynął uśmiech.

Przysunęłam się bliżej do niego i znów przyłożyłam swoją dłoń do jego policzka i zaczęłam głaskać go kciukiem.

Najpierw policzek, potem nos i w końcu usta.

Gdy dotarłam do jego warg, on zakrył swoją dłonią, moją i pocałował jej wewnętrzna stronę.

Wciąż tuląc i całując mi dłoń przybliżył się do mnie tak blisko, że nasze nosy się stykały.

Puścił moją rękę, która ciągle była na jego policzku i chwycił mnie, przyciągając  do pocałunku.

Chociaż nie miałam nigdy chłopaka, ani nie miałam doświadczenia z nimi to jednak wiedziałam, że łączy mnie z Alex'em coś wyjątkowego.

Uwielbiałam jego pocałunki.

Były jak narkotyk. On cały taki był.

Gdy odchodził, chciało się, żeby znów się pojawił.

Nagle drzwi się otworzyły, a my w szoku oderwaliśmy się od siebie.

Julie patrzyła na nas w niemałym szoku.

- To... ja... poczekam na zewnątrz. - Zamknęła drzwi, a ja poczułam pieczenie na policzkach.

Natomiast Alex zaczął się śmiać.

- Nie przejmuj się. Nic się nie stało. - Wziął moją dłoń z twarzy i lekko cmoknął w usta. - Lepiej już pójdę zanim cały pałac się tu zbiegnie. - Wstał, chwycił za klamkę od  drzwi i zanim je otworzył, odwrócił się do mnie i posłał mi oczko.

Gdy opuścił próg mojego pokoju nie zamknął drzwi, dzięki czemu mogłam usłyszeć jego słowa.

- Cześć Julie.

- Al... - I słyszałam już tylko jego oddalające się kroki, a Julie weszła do pokoju. 

- I jak się spało? - Zapytała, a w jej oczach zauważyłam rozbawienie.

Szczerze to była najlepiej przespana noc w ostatnim czasie.

Nie wiem jak Alex to robił, ale zawsze gdy spał bądź choćby tylko leżał obok mnie to koszmary odchodziły.

UlubienicaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang