Rozdział 18

4.2K 254 26
                                    

Po śniadaniu postanowiłam pójść do Alex'a. 

Wczoraj przyszedł jak zwykle spać, ale ani słowem się nie odezwał. 

Wchodzę do jego pokoju i widzę go siedzącego przed sztalugą.

W końcu się dowiedziałam jak to się nazywa.

Ma na sobie za dużą koszulkę, która jest upaprana farbą. 

- Cześć - Mówię, ale on nawet nie odpowiada. 

Nawet na mnie nie spojrzał. 

Nie poddając się wzięłam krzesło i usiadłam obok niego.

Przyjrzałam mu się, nie ukrywając, że to robię  i zauważyłam, że ma farbę na policzku i na rękach, która powoli zaczęła już zasychać. 

Czyli maluje już od jakiegoś czasu. 

Stwierdziłam w myślach, że wygląda uroczo. 

Spojrzałam na jego obraz, który przedstawiał jakiś las. 

Drzewa były ciemne, natomiast tło jasne. 

- Śliczne. 

Kolejny raz mnie olał. 

- Alex wiem, że jesteś na mnie zły, że to przed tobą ukrywałam, ale Julie prosiła mnie o dyskrecję. Proponowałam jej, żeby ci powiedziała, ale nie chciała, a ja nie chciałam robić tego za nią. 

Na moment przestał malować i na mnie spojrzał. 

- Nie wiem czy kiedykolwiek ci to wybaczę. - Powiedział dobitnie, a mi oczy zaczęły piec, z powodu napływających łez, ale to uczucie minęło wraz ze śmiechem księcia. - Żartowałem. Przebaczyłem ci to już wczoraj. Nie potrafię się na ciebie długo gniewać.

Szturchnęłam go, na co znów zaczął się śmiać.

Cały dzisiejszy poranek wymyślałam teksty jakby go tu przeprosić. 

- To dlaczego się do mnie nie odzywałeś? 

- Chciałem zrobić taki test. Jak długo potrafię się do ciebie nie odzywać i niestety oblałem. Liczyłem na jakieś trzy dni, a nawet pełnego dnia nie wytrzymałem. Gdybyś nie przyszła, może by mi się to udało.

Patrzyliśmy na siebie, po czym dotknął pędzlem mojego nosa, robiąc na nim czarną kropkę.

- Ups. - Zaczął się śmiać. - Byłaś za czysta w przeciwieństwie do mnie. 

Normalnie jak z dzieckiem. 

- Tak myślisz? - Spytałam biorąc większy pędzel i przejechałam mu po całym policzku. 

- Dobra sama chciałaś. - Wziął pędzel, zamoczył go w farbie i machnął nim w moją stronę. 

Oczywiście ja nie mogłam być mu dłużna. 

Jak dzieci zaczęliśmy się chlapać farbą. 

Nie zwracaliśmy uwagi na to, że brudzimy pokój. 

W końcu pod wpływem emocji chwyciłam za jeden ze słoiczków i wylałam całą zawartość na niego. 

Przez chwilę wszystko się zatrzymało. 

On miał na koszulce wielką ciemno zieloną farbę.

- Dobra, teraz to już przegiełaś. Za karę... - Powoli do mnie podchodził z otwartymi ramionami, a ja już domyśliłam się co chce zrobić. - ... cię przytulę!

Instynktownie zaczęłam uciekać, chociaż i tak byłam cała brudna.

Nie miałam zbytnio gdzie uciekać, dlatego szybko mnie złapał odciskując na mnie kolejną plamę.

UlubienicaWhere stories live. Discover now