Rozdział piętnasty

3.4K 172 6
                                    

Moje pierwsze kroki w nowej pracy są dosyć niezdarne. Nie minęła nawet dziesiąta, a już zdążyłam stłuc dwie szklanki i oblać klienta wodą. 

- Nic nie szkodzi. Będzie lepiej - słyszę za sobą głos mojej pracodawczyni. 

- Mam nadzieję - mruczę pod nosem i wracam do wycierania blatów. 

Ruch jest niewielki i naprawdę nie chcę wiedzieć, co dzieje się, gdy restauracja jest pełna. Po dwóch miesiącach bez pracy, ciężko jest mi dostosować się do panujących tutaj reguł. Dostałam biały fartuszek, który przewiązałam na wysokości talii. Kelnerki noszą tu tenisówki i naprawdę krótkie spódniczki, które rzekomo mają zachęcać klientów, zwłaszcza tę męską część. Restauracja jest bardziej barem, niż typowym miejscem, gdzie ludzie przychodzą zjeść obiad lub kolację. Nie miałam okazji, żeby wcześniej zawitać w tym miejscu, ale podobało mi się. Niewielkie boksy z wysokimi oparciami, zapewniały wystarczająco prywatności, a lampy nisko zawieszone nad stołami sprawiały, że klimat był niezwykle zmysłowy i romantyczny. 

- Przepraszam! 

Słyszę to słowo chwilę przed tym, jak ciężka masa przygniata mnie do bocznej części boksu. Zdezorientowana próbuję odskoczyć, ale silne dłonie trzymają mnie za ramiona. 

- Co ty tu robisz? - patrzę z obrzydzeniem prosto w niebieskie oczy. 

- Elizabeth... Musimy porozmawiać.

- Jestem w pracy! - syczę i rozglądam się w poszukiwaniu szefowej. 

Naprawdę nie chciałabym zostać wyrzucona już pierwszego dnia pracy. 

- Nie dałaś mi wytłumaczyć... 

- Anthony. Naprawdę myślisz, że będziesz potrafił wytłumaczyć się ze zdrady? - mówię do niego tonem, który używa się w stosunku do małych dzieci. 

Blondyn przez chwilę wygląda na zmieszanego. Nie widzieliśmy się od kilku dni i dopiero teraz uświadomiłam sobie, że wcale za nim nie tęskniłam. Jego widok jest dla mnie zupełnie obojętny. No prawie...

- Daj mi dwie minuty. Błagam - składa dłonie jak do modlitwy, a jego spojrzenie robi się tak intensywne, że nawet gdybym chciała, nie potrafiłabym odmówić. 

- Dwie minuty i ani sekundy dłużej - warczę i zerkam na zegarek, żeby sprawdzić za ile zaczyna się moja przerwa. 

Czuję, że wysłuchanie Anthony'ego będzie krokiem w przyszłość, który muszę wykonać. Wciąż stoję w miejscu i nie do końca rozliczyłam się ze starymi sprawami. Jeśli chcę stworzyć związek z Jamesem, muszę być pewna, że Anthony nic dla mnie nie znaczy. 

Natrafiam na zaniepokojone spojrzenie pani Sivan i do razu uśmiecham się łagodnie, żeby dać jej do zrozumienia, że całkowicie panuję nad sytuacją. Unoszę do góry pięć palców i wskazuję na drzwi wyjściowe, prosząc o chwilę przerwy, na którą moja pracodawczyni wyraża milczącą zgodę, chociaż po jej minie widzę, że nie ufa Anthony'emu. Nie dziwię jej się, bo sama również mu nie ufam. Już nie...

- Mów - przysiadam na murku i zaczynam zwijać fartuszek w cienki rulonik. 

Powtarzam tą czynność tyle razy, że każdy gołym okiem stwierdziłby, że jestem zdenerwowana. 

- Wiem, że myślisz o mnie jak o ostatnim dupku, który cię zdradzał, ale... Ellie, zdradziłem cię tylko raz. To był błąd. Największy błąd mojego życia i...

- Czas ci się kończy - przerywam, nawet na niego nie patrząc. 

- Ten twój sąsiad... 

- Nie mieszaj w to Jamesa - podnoszę na niego gniewne spojrzenie, które od razu podchwytuje.

War of heartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz