Myję zęby, gdy słyszę ciche pukanie do drzwi. Jest siódma rano, więc jestem zdziwiona odwiedzinami. Szybko płuczę usta, ocieram buzię ręcznikiem i biegnę do drzwi.
- Już myślałam, że nie otworzysz - szczupła blondynka wpada do mojego mieszkania i zatrzaskuje za sobą drzwi.
- Co się stało? - patrzę w zapłakaną twarz Cassie. - Gdzie Liam?
Jestem tak skonsternowana, że nie wiem, o co pytać. Blondynka wygląda na załamaną. Jest ubrana w dresy, na głowie ma nieład, a przez jej tułów przewieszona jest elegancka torebka.
- Nie pytaj się mnie o niego! W dupie to mam. Kretyn jeden. Nie chcę go znać. Kocham go, ale jest idiotą! Głupi debil. Idiota!
Stoję z rozdziawioną buzią i jestem pewna, że wyglądam jak totalny pustak. Nie jestem w stanie pojąć tego, o czym mówi moja przyjaciółka.
- Poczekaj! - macham ręką, żeby przerwać jej tyradę.
- Nie będę czekać! - dziewczyna wydaje z siebie pełne poirytowania jęknięcie, po czym opada bezsilnie na kanapę. - Nienawidzę go.
- Opowiesz mi wszystko? Najlepiej od początku. Bo teraz nie jestem w stanie ułożyć twojej nienawiści w całość.
Siadam naprzeciwko niej i delikatnym uśmiechem zachęcam do mówienia. Pierwszy raz widzę Cassandrę w takim stanie i szczerze mówiąc, jeszcze nigdy nie słyszałam, żeby była tak wkurzona, zwłaszcza na Liama. Nie wiem, co Harpers zrobił, ale będzie musiał się srogo tłumaczyć.
- Nie chcę go znać...
- Niczego mi to nie tłumaczy. Od początku, skarbie.
Blondynka przewraca oczami i pociąga czerwonym od płaczu nosem.
- Wczoraj nie wrócił na noc. Faktycznie napisał, że ma dużo pracy i musi zostać po godzinach, ale żeby całą noc? - jej głos był zachrypnięty, zapewne od kłótni jaką przeszła z Liamem. - Zjawił się o ósmej rano. Nawet się nie wytłumaczył, Powiedział tylko, że mam nie drążyć tematu, bo jest zmęczony i porozmawiamy o tym później. Oczywiście mu odpuściłam. Jezu, jaka ja byłam głupia... Dzisiaj znowu wrócił nad ranem. Padł na łóżko kompletnie bez życia, a z jego spodni wystawała kartka. Nie zgadniesz, co było na niej napisane...
Nawet nie próbuję zgadywać. Siedzę jak trusia i czekam na dalszy rozwój opowieści.
- Był na niej numer. Bez żadnego nazwiska, imienia, czegokolwiek. Jestem ciekawska, zawsze byłam, więc to nic dziwnego, że zadzwoniłam. Usłyszałam głos jakiejś kobiety i od razu się rozłączyłam. Nawet nie czekałam, aż ten dupek się obudzi! Przyszłam do ciebie i... Mogę zostać tu przez parę dni? Aż będę gotowa, żeby skonfrontować się z tym niewiernym kretynem?
- Naprawdę sądzisz, że cię zdradził? - mimowolnie się krzywię, gdy wypowiadam te słowa.
Znam Liama nie od dziś i wiem, że oddałby życie za Cassie. Zdrada? To zupełnie nie w jego stylu.
- Jak inaczej wytłumaczysz ten telefon? Późne wracanie?
Kręcę głową, bo nie wiem co powiedzieć. Jestem zaskoczona do tego stopnia, że wypieram ze świadomości nawet najmniejsze prawdopodobieństwo zdrady. Z pewną ironią stwierdzam, że łatwiej przyjęłam wiadomość o niewierności Anthony'ego, niż o skoku w bok Liama.
- Dasz mu szansę na wytłumaczenie się? - pytam, chociaż po obecnym stanie Cassie, widzę że jest to co najmniej niemożliwe.
- Może... Idziesz do pracy? - na jej twarzy pojawia się poczucie winy.
CZYTASZ
War of hearts
RomanceWydawało mi się, że mam wszystko. Dom, dobrą pracę, ukochanego faceta. Nie spodziewałam się, że w tym dniu zmieni się moje dotychczasowe życie. Kiedy myślałam, że nie ma już dla mnie nadziei, poznałam JEGO. James nie był lekiem na całe zło. James st...