Rozdział osiemnasty

3.3K 138 7
                                    

James

Budzę się, gdy Ellie porusza się w moich ramionach. Mamrocze coś przez sen, a długie włosy zakrywają całą jej twarz, ale i tak wygląda w tej chwili najpiękniej i nie zamieniłbym tego momentu na żaden inny. Wspomnienia z wczorajszej nocy wracają do mnie jak bumerang i na samą myśl robi mi się gorąco. Cholera! Zachowuję się jak napalony szesnastolatek. Zamykam oczy i widzę jak szatynka oplata mnie szczupłymi nogami w pasie, a moje opalone dłonie suną wzdłuż jej pleców. Mój członek zaczyna pulsować i muszę się odsunąć, żeby nie powtórzyć wydarzeń wczorajszego wieczoru, chociaż bardzo bym chciał. Wyplątuję się z objęć Ellie i wychodzę z sypialni. Znajduję bokserki na podłodze w salonie, ale nie zakładam ich. Zamiast tego pędzę pod prysznic, bo jedynie zimna woda jest w stanie ostudzić moje napalone ciało. Bywało, że nie uprawiałem seksu przez dwa lata i nigdy mi to nie przeszkadzało, ale przy Elizabeth czuję się inaczej. Nie miałem tego w planach, ale stało się. Zakochałem się w niej i ciężko było mi się przed tym bronić. Właściwie to nie chciałem tego robić. 

Wychodzę spod prysznica pięć minut później, owinięty tylko małym ręcznikiem. Woda wciąż kapie z moich włosów, ale nie przejmuję się tym. Tak samo jest z mokrymi śladami stóp, które wyznaczam aż do aneksu kuchennego. Najwyżej później umyję podłogę. Staram się zachowywać cicho, gdy wstawiam wodę na kawę i wyciągam niepasujące do siebie kubki z jednej z szafek. Przeglądam zawartość innych szafek oraz lodówki, ale nie znajduję nic ciekawego. Wcale nie dziwię się, że Ellie zazwyczaj robi kanapki. Ta kobieta jedyne co ma do jedzenia to bułki, masło i pomidory. Już mam zamiar wyskoczyć do siebie po składniki na omlety, ale zastygam w bezruchu, gdy widzę przed sobą spanikowaną minę Ellie.

- Co się stało?

- Nic - jej głos jest zachrypnięty.

Ma na sobie moją koszulkę i jestem bardzo ciekawy, czy jest to jedyna rzecz, która w tym momencie dotyka jej miękkiego ciała. 

- Dlaczego masz taką minę? - marszczę brwi i idę w jej stronę.

- Ja tylko... Bo...

- Myślałaś, że cię zostawiłem - dokańczam za nią i widzę w jej oczach cień bólu. - Słoneczko. 

Dopadam do niej w trzech krokach i podnoszę z podłogi, mocno do siebie tuląc. 

- Nigdy bym cię nie zostawił, rozumiesz? A na pewno nie po najwspanialszej nocy w moim życiu. Nie wiem, co robił twój były, ale ja taki nie jestem - celowo unikam wypowiadania jego imienia, bo na samą myśl o nim, moje dłonie zaciskają się na udach dziewczyny, a dopiero jej cichy jęk powoduje, że zaczynam nad sobą panować. 

- Wiem, że nie jesteś... Ale to takie świeże. Wciąż nie mogę uwierzyć, że to wszystko skończyło się w taki sposób i...

- Żałujesz? - dobrze, że nie widzę w tej chwili jej twarzy, bo nie zniósłbym widoku odrzucenia w jej oczach. 

- Nie! Nawet tak nie myśl! - odchyla się do tyłu, żeby spojrzeć w moje oczy. - Nie żałuję. 

Swoje słowa potwierdza głębokim pocałunkiem. Nie wiem jak to się dzieje, ale ręcznik spada z moich bioder. 

- Jeśli pozwolisz to najpierw chciałabym zjeść, zanim znowu zajmiemy się sobą - mówi ze śmiechem i wymownie zerka w dół, gdzie najbardziej intymne miejsca naszego ciała stykają się ze sobą bez żadnych barier. 

- Moglibyśmy zjeść, gdybyś miała coś w lodówce - burczę i odstawiam ją na podłogę. 

Schylamy się po ręcznik w tej samej chwili, a nasze czoła stykają się z głośnym łupnięciem. 

War of heartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz