8 - "Białowłosy o długich nogach"

120 13 0
                                    



-POV YUGYEOM-

Schadzka trwała w najlepsze. Nasz nowy szef otworzył butelkę whisky i polał nawet tej roztrzepanej dwójce pseudo kelnerów. Wszyscy wzięli kieliszki w dłonie i wypili duszkiem. Nawet Mark, który był kierowcą. Jego poziom wyjebania nawet na trzeźwe prowadzenie auta jest dla mnie zadziwiający.

Chwilę po nich zmusiłem się do wypicia, a bardziej łyknięcia trunku. Lodowaty i gorzki – nic więcej. Próbowałem powstrzymać odruch, który reagował na takie „przysmaki" skwaszoną miną. Było gorzej niż po zjedzeniu cytryny.

Właśnie na tym – spotkanie miało dobiec końca. „Miało", ponieważ Jaebeom wyskoczył z „pierwszym zleceniem".

- Dobra chłopcy, skoro jest teraz okazja – zaczął. - Na rozgrzewkę; nie zabijecie – oznajmił. – Obok galerii handlowej, w centralnej części miasta jest bazarek. Prowadzący ma dla mnie kluczowe cynki, przekaże je wam w teczce.

- Bazarów obok „centra" jest od ciula – rzekł Tuan. – Jak mamy rozpoznać, że to właśnie t e n?

- Daj mi dokończyć – wyczułem nutkę irytacji w głosie szefa. – Zajmuję się nim szczupły, dość wysoki, zadbany Tajlandczyk. Posiada nieco ciemniejszą karnację, białe, wygolone po bokach włosy i wydatne usta, lekki makijaż – opisywał. – Strzelam, że ma na sobie futro bądź jakąś inną charakterystyczną szmatę – dodał.

Wszyscy spojrzeliśmy po sobie, zarazem dając znak, że zrozumieliśmy. Natomiast Jackson...

- Czyli taki pedałek? – Zapytał blondyn.

- A co Jackie, musisz wiedzieć czy odpalić swój homoradar, kiedy rozpoczniemy poszukiwania? – Wyśmiał go Jinyoung.

Cholera, skąd Im ich wytrzasnął?

- Powoli zaczynam żałować zrobienia z was współpracowników... - Wymamrotał pod nosem JB.

***

Gotową do akcji, czteroosobową grupką wyszliśmy przed rezydencję. Mark bez słowa poczłapał w stronę swego samochodu. Dość instynktownie - ja krok w krok za nim.

- Tej, Mark mamy jechać z tobą? – Zapytał Jin.

- Zrobicie, jak będziecie chcieli – wzruszył ramionami.

Dwójka Azjatów była lekko zszokowana zachowaniem najstarszego. Jest dla mnie często oschły i bezinteresowny, ale czuję, że ich będzie traktować ze wzmożoną siłą.

Wsiedliśmy do samochodu, Tuan przekręcił kluczyk w stacyjce. Nagle drzwi po obu stronach tylnych siedzeń otworzyły się. Ewidentnie, zajęło im trochę czasu przemyślenie, czy aby na pewno chcą jechać z nami.

- Suń dupsko – warknął brunet.

- Nie dupsko, tylko idealnie wyrzeźbiona zgrabna pupa – zaznaczył dyplomatycznym tonem Wang. – A i „proszę suń dupsko", lepiej brz-

- Utkajcie się kurwiszony – odparł groźnie kierowca.

Mark nie czekał na jakąkolwiek odpowiedź. Włączył radio, pogłośnił do granic możliwości. Mieliśmy pieprzoną dyskotekę na kółkach. Mimo wszystko, wreszcie znalazł się sposób, by uciszyć ten duecik.

Podróż przebiegła bez większych komplikacji. No, może wzrok innych, kiedy oczekiwaliśmy zielonego światła był nieco nieprzyjemny? Chyba nie każdemu przypasował nowy album Drake'a na głośnikach.

- Mógłbyś czasem pojechać do myjni z tą beemką – powiedział Chińczyk zaraz po wyjściu z auta.

Oj, najechał na drażliwy temat. Mark jest okropnie przywiązany do tego samochodu i nie lubi, gdy ktokolwiek czepia się o jej stan bądź wygląd. Mu takowy pasuje i innym kij do tego. Zasadniczo to traktuje tą brykę lepiej niż ludzi. Pewnie, dlatego, że nie zadaje – jak on śmie powiadać „bezsensownych" pytań.

MAFIA7 || GOT7Where stories live. Discover now