misja (1/3)

1.4K 72 58
                                    

Z samego rana szykowałam się do podróży tak dziś jest ten dzień, w którym ja i Ciel zajmiemy się naszą misją. Zawołałam Erike moją nową służącą kazałam jej przygotować dorożkę. Zeszłam do jadalni gdzie wszyscy na mnie czekali usiadłam koło Edwarda.

—Przepraszam za spóźnienie szykowałam się do podróży.—Przeprosiłam jak na damę przystało.

—Mogę wiedzieć gdzie jedziesz?—Zapytała patrząc na mnie.

—Oczywiście jadę do Ciela mamy sprawę do załatwienia.—Powiedziałam z lekkim uśmieszkiem.

—Jedziesz do Cielaaa mogę z tobą???—Zapytała z nadzieją Elizabeth.

—Będziesz im tylko przeszkadzać nie jedziesz Lizzy.—Powiedziała z surowym wyrazem twarzy.

—Długo u niego zostaniesz?—Zapytał Edward.

—To zależy.—Powiedziałam uśmiechając się do niego.

—W takim razie miłej podróży i wizyty.—Życzył ojciec.

—Dziękuję.—Podziękowała.

—Bardzo przepraszam Panienko chciałam powiedzieć, że dorożka już czeka.—Poinformowała mnie Erika.

—Dziękuję Eriko już idę. Przepraszam was muszę już jechać.—Oznajmiłam.

Poszłam z Eriką w stronę dorożki pomogła mi wsiąść po czym sama wysiadła, jechałyśmy niecałą godzinę. Dorożka zatrzymała się przed rezydencją Phantomhive. Wysiadłyśmy, podeszłyśmy do drzwi i zapukałyśmy długo nie musiałyśmy czekać bo po niecałej minucie Sebastian wpuścił nas do środka. Zaprowadził mnie do Ciela, który jak zawsze siedział przy biurku pełnym papierów.

—Witaj Cielu!—Przywitałam się z kuzynem.

—O witaj Margaret!—Przywitał się że mną.

—Kiedy zaczynamy?—Zapytałam.

—Musisz odpocząć więc jutro zaczniemy dobrze?—Zapytał.

—Możemy zacząć dzisiaj im szybciej tym lepiej.—Powiedziałam gotowa do działania.

—Tak szybko chcesz nas opuścić Panieko?—Zapytał Sebastian.

—Im szybciej zaczniemy tym mniej arystokratek porwą.—Powiedziałam.

Ciel-Ostatnia porwana kobieta nie była arystokratką.—Powiedział od razu.

—Myślę, że porwali ją żebyśmy myśleli, że porywają każdą kobietę nie patrząc na tytuł.—Powiedziałam co myślałam.

Ciel-Dobrze myślisz ale teraz marsz do pokoju musisz odpocząć! Sebastianie dopilnuj aby Margaret odpoczeła!—Rozkazał granato włosy.

—Yes, my Lord.—Powiedział Lokaj.

Sebastian odprowadził mnie do pokoju po czym gdzieś zniknął. Usiadłam na łóżku nie minęła minuta, a usłyszałam pukanie do moich drzwi pozwoliłam wejść osobie pukającej. Sebastian podszedł do mnie z książką w ręku i mi ją wręczył. Zaczęłam czytać dowiedziałam się, że to ulubiona książka Sebastiana. Po przeczytaniu dużo rozmawialiśmy aż Ciel wezwał mojego towarzysza. Postanowiłam pomóc tamtej trójce w swoich obowiązkach najpierw udałam się do Finny'ego i pomagałam mu wyrywać chwasty później pomogłam Bard'owi w kuchni na sam koniec wzięłam od Mey-Rin połowę talerzy. Po pomocy udałam się do jadalni zasiadłam do stołu gdzie był już Ciel i Sebastian.

—Miałaś odpoczywać, a nie pomagać mojej służbie.—Powiedział Ciel.

—Wiem przepraszam.—Przeprosiłam.

—Ech nic się nie stało chciałaś dobrze.—Powiedział niepewnie.

—Ciel widziałeś może Erike?—Zapytałam go.

—Nie widziałem, a ty Sebastianie?—Zapytał lokaja.

—Wydaje mi się, że pomaga Mey-Rin.—Powiedział Kamerdyner.

Dalszy obiad jedliśmy w ciszy kiedy skończyliśmy powędrowałam do mojego pokoju.

*POV Ciel*

Po obiedzie poszłem do mojego gabinetu miałem jeszcze dużo pracy na dziś. Ostatnio czuje się lepiej od kiedy wiem, że Lizzy nie będzię odwiedzać mnie przez jakiś czas. Siedzę teraz przed biurkiem ostatni dokument do wypełnienia na dziś. Zawołałem Sebastiana i kazałem mu przyprowadzić Margaret. Od pewnego czasu lubię spędzać z nią czas ale nie mam zamiaru się do tego przyznać. Naszczęście szybko przybyła.

—Wołałeś mnie Ciel stało się coś?—Zapytała kuzynka.

—Mam teraz wolne do końca dnia i chciałem zagrać z tobą w szachy.—Powiedziałem.

—Dobrze zagrajmy. Jakbyś chciał możemy później się przejść po ogrodzie.—Zaproponowała spacer po ogrodzie.

—Niech tak będzię.—Powiedziałem i wskazałałem ręką na krzewło naprzeciwko mnie.

Graliśmy w szachy przez jakiś czas. Następnie poszliśmy na spacer było miło, ale wybiła godzina kolacji. Przechodząc koło altanki zobaczyliśmy w niej Sebastiana dwa krzesła stół i naszą kolacje byliśmy zaskoczeni.

—Sebastian skąd wiedziałeś, że tu jesteśmy?—Zapytała zdziwiona Margaret.

—Nie było Panicza i Panienki w rezydencji więc został tylko ogród. Po drodze spotkałem Erike i Mey-Rin które widziały jak Panicz wyszedł z Panienką.—Odpowiedział z wymuszonym uśmiechem.

—A no tak heh.—Widać, że o tym nie pomyślała.—No cóż w takim razie zjemy w altance.—Dodała po chwili.

Zaczęliśmy jeść kolacje czułem się nieswojo ostatni raz kiedy jadłem kolacje w altance z dziewczyną był jak byłem mały, a tą dziewczyną była Lizzy. Zaczynam lubieć Margaret niedawno ją poznałem, a jest moją kuzynką. Jedliśmy w ciszy i spokoju Margaret jest przeciwieństwem Elizabeth. Po zjedzeniu poszłem do mojego pokoju. Sebastian przyszykował mi kąpiel umył mnie i ubrał w koszule nocną. Po tym miłym dniu poszłem spać.

𝕄𝕒𝕣𝕘𝕒𝕣𝕖𝕥 𝕄𝕚𝕕𝕗𝕠𝕣𝕕 𝕂𝕦𝕣𝕠𝕤𝕙𝕚𝕥𝕤𝕦𝕛𝕚 [❌]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz