Kolacja

866 45 114
                                    

—Ty się z nimi przyjaźnisz?—Zapytał Ciel.

—Tak. Przepraszam, ale mam zamiar odpisać, więc muszę Cię opuścić.—Powiedziałam.

Po prostu wyszłam mam ważniejsze sprawy niż siedzenie z nim. Poszłam do mojego pokoju wzięłam się za pisanie. W końcu skończyłam pisać a do mojego pokoju ktoś zapukał pozwoliłam wejść tej osobie do środka. Trochę się zdziwiłam gdy zobaczyłam Sebastiana.

—Panienko mam pytanie.—Zaczął Sebastian.

—Słucham cię jakie masz pytanie?—Powiedziałam.

—Co Panienka czuje do  Panicza Ciela?—Czyli Ciel go tu przysłał.

—Raczej nic. Dlaczego pytasz?—Powiedziałam.

—Z czystej ciekawości.—Odpowiedział.

—Masz jeszcze jakieś pytania?—Zapytałam.

—Tak mam. Znalazła sobie Panienka innego narzeczonego?—Zapytał.

—Nie. Ciel cię tu przysłał prawda?—Zapytałam dobrze znając odpowiedz.

—I tak i nie. Chciał żebym cię wypytał, ale sam chciałem znać odpowiedzi.—Powiedział.

—Rozumiem. Ciel ma kogoś?—Zapytałam.

—Tak.—Odpowiedział.

—To dobrze.—Nareszcie da mi spokój

—Cieszy się Panienka?—Zapytał zdziwiony.

—No tak skoro kogoś ma to mogę życzyć mu szczęścia.—Powiedziałam.

—Panicz ma Panienkę.—Teraz to dopiero powiedział.

—Nie prawda Sebastianie.—Zaprzeczyłam.

—Kłamstwo to pierwszy stopień do piekła Panienko.—W jego głosie słyszałam coś niepokojącego.

—Ale ja nie kłamię.—Powiedziałam.

—Panicz nie zerwał zaręczyn.—Powiedział Sebastian.

—Wyjechał zostawiając mnie samą dla mnie znaczyło to, że zrywa nasze zaręczyny.—Powiedziałam.

—Jeżeli Panienka pozwoli Paniczowi powiedzieć dlaczego to zrobił to jestem pewien, że Panienka zrozumie.—Chyba ma rację.

—Tylko wini się tłumaczą.—Nie chce przyznać mu racji.

—Rozumiem pójdę już.—Powiedział.

—Miłego dnia Sebastianie.—Powiedziałam

—Dziękuję nawzajem.—Odpowiedział.

                        *POV Ciel*
Czekałem na Sebastiana wysłałem go do Margaret. Chce wiedzieć wszystko w tym momencie nareszcie przyszedł. Podeszłem do niego i kazałem mu wszystko powiedzieć. Wykonał moje polecenie.

—Paniczu Panienka nie ma nowego narzeczonego.—Powiedział.

—A kocha mnie jeszcze?—Zapytałem.

—Nie.—Odpowiedział krótko.

—Co?—Zapytałem.

—Taką odpowiedź dostałem.—Powiedział.

—Na jakie pytanie?—Zapytał pewien bardzo irytujący głos.

—Co ty tu robisz?—Zapytałem.

—Chodze sobie po rezydencji mojego brata i jego narzeczonej.—Odpowiedziała poirytowana.

—Właśnie widzę.—Powiedziałem.

𝕄𝕒𝕣𝕘𝕒𝕣𝕖𝕥 𝕄𝕚𝕕𝕗𝕠𝕣𝕕 𝕂𝕦𝕣𝕠𝕤𝕙𝕚𝕥𝕤𝕦𝕛𝕚 [❌]Where stories live. Discover now