Moje urodziny

867 50 21
                                    

Obudziłam się sama w pokoju Erika pomogła mi z codziennymi czynnościami gdy je skończyłam wyszłam z pokoju. Powędrowałam do salonu weszłam a wszyscy złożyli mi życzenia nigdzie nie było Ciela. Byłam troszkę zawiedziona ale udawałam, że nic się nie stało wszyscy byli radośni mogłabym powiedzieć, że bawiłam się dobrze.

—Margaret obiecaj mi, że mój prezent otworzysz jako pierwszy.—
Poprosiła Bella.

—Obiecuje.—Obiecałam.

—A mój jako drugi.—Powiedziała.

—Obiecuje.—Jej też obiecałam.

—No to otwieraj bo dziewczyny zaraz same to zrobią.-zaśmiał się Edward.

—Już już chwila.—Powiedziałam śmiejąc się.

Otworzyłam pierwszy prezent wszystko było z Niemiec ogólnie prezent był fajny i pomysłowy. Drugi był Lizzy kupiła mi sukienkę i to w mój ulubiony kolor. Do tego perfumy no nie wiem skąd wiedziała, że takie mogą mi się spodobać. Trzeci był od Edwarda kupił mi dużego pluszowego misia.

 Trzeci był od Edwarda kupił mi dużego pluszowego misia

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Mama kupiła mi sukienkę.

Za to tata dał mi pieniądze

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Za to tata dał mi pieniądze.

Zbliżał się wieczór a Ciela nadal nie było byłam coraz bardziej smutna i zawiedziona. Nagle ktoś zapukał do drzwi myślałam, że to Ciel ale to był Sebastian.

—Stało się coś Sebastianie?—Zapytałam.

—Panicz kazał przekazać prezenty urodzinowy i prezent pożegnalny.—Powiedział.

—Jaki pożegnalny?—Zapytałam.

—Panicz wyjeżdża na bardzo długo.— Powiedział.

—Rozumiem. Wejdziesz?—Zapytałam miło.

—Nie dziękuję wszystkiego najlepszego.—Powiedział z miłym uśmiechem.

—Dziękuję.—Odwzajemniłam uśmiech.

Wszyscy patrzyli na mnie ze współczuciem. Poszłam do siebie do pokoju łzy samowolnie zaczęły mi spływać po twarzy. Ktoś zapukał do moich drzwi powiedziałam cichę wejść do pokoju weszły dziewczyny i Edward.

—Posłuchaj mnie jeżeli cię zostawił to znaczy, że nie jest ciebie wart.—Zaczęła mnie pocieszać.

—Wiedziałem od zawsze go nie lubiłem.—Powiedział zły Edward.

—Też straciłam ukochanego.— 
Powiedziała.

—Margaret jesteś idealna jak nie ten to inny.—Te pocieszanie marnie im wychodzi.

—No właśnie widzę jaka idealna jestem skoro mnie zostawił to ideałem nie jestem.—Próbowałam brzmieć normalnie.

—Nie przejmuj się tym.—Powiedziała blond włosa.

—Chce zostać sama możecie wyjść?—Powiedziałam.

—Ale nie możesz zostać teraz sama.— Powiedziała przejęta siostra.

Edward-Chodźmy Margaret wie co mówi i robi.—Powiedział mój kochany braciszek.

—Pamiętaj masz w nas wsparcie.—Powiedziała Bella.

Oni wyszli otarłam łzy usiadłam na łóżku. Niedawno pierwszy raz się zakochałam a teraz moje serduszko pękło na drobne kawałeczki zauważyłam, że na moich policzkach znowu pojawiły się łzy. Te urodziny miały być miłe no właśnie miały. Nie mam zamiaru zakochać się drugi raz strata tak boli. Od tego płaczu boli mnie głowa położyłam się spać nie mam na nic siły.

*POV Ciel*
Sebastian wrócił już do rezydencji wziął nasze bagarze pożegnaliśmy się z resztą służby. Teraz jestem demonem muszę odejść demony nie mają uczuć nadal czuje coś do Margaret ale jestem pewien, że z biegiem czasu nic do niej nie będę czuć. Nie chcę żeby bardziej cierpiała. Jedziemy z Sebastianem moją dorożką zamierzamy sobie podróżować nadal będę zajmował się firmą. Mam nadzieje,że Margaret się nie załamie i nie zamknie się w sobie.

—Sebastian co ci powiedziała?—Zapytałem.

𝕄𝕒𝕣𝕘𝕒𝕣𝕖𝕥 𝕄𝕚𝕕𝕗𝕠𝕣𝕕 𝕂𝕦𝕣𝕠𝕤𝕙𝕚𝕥𝕤𝕦𝕛𝕚 [❌]Where stories live. Discover now