Cukiernia

846 47 59
                                    

W tym kraju jestem już tydzień Bella chciała iść ze mną na ciastko zgodziłam się teraz Erika pomaga mi się ubrać umiem zrobić to sama ale nie mam na to ochoty. Zeszłam do jadalni pamiętam co gdzie jest bo mam dobrą pamięć.

—Witajcie.—Powiedziałam od razu po wejściu.

—Witaj Margaret.—Powiedzieli wszyscy w pomieszczeniu.

Zjedliśmy razem pyszne śniadanie. Bella przed wyjazdem do cukierni chciała jechać ze mną na zakupy posiedzieć w parku i pochodzić po mieście zgodziłam się na to. Teraz przymierzamy suknię Bella kupiła sobie granatową z wieloma falbankami. Ja kupiłam Zieloną suknię z małą ilością falban podobała mi się ostatnio mało obchodzi mnie zdanie innych. Chodzimy sobie po mieście mamy zamiar iść do parku posiedzieć i poobserwować.
Nareszcie jesteśmy w parku siedzimy i obserwowujemy zwierzęta oraz innych ludzi. Te zajęcie zaczęło mi się nudzić poprosiłam Belle by w końcu zaprowadziła mnie do tej cukierni. Weszłyśmy do środka było tu ładnie w kolejce stali dwaj mężczyźni jeden był wysoki a drugi był niższy i miał granatowe włosy. Czekałyśmy ci mężczyźni odwrócili się do nas jeden trzymał ciasto a raczej już nie bo ciasto wylądowało na mojej sukni.

—Przepraszam Pan... Margaret co tu robisz?—Zapytał granato włosy mężczyzna.

Wiedziałam już, że to Ciel postanowiłam udawać iż go nie poznaje to był najlepszy pomysł.

—Znamy się?—Zapytałam.

—Margaret twoja suknia.—Powiedziała przejęta Bella.

—Przepraszam za suknię...—Przeprosił a to nowość.

—To nic takiego Hrabio. Bella zaraz wrócę zajmę się tą plamą.— Powiedziałam.

—Dobrze.—Powiedziała dziewczyna.

—Ciasto na koszt firmy.—Czyli to jego cukiernia.

                      *POV Ciel*
—Ciasto na koszt firmy.—Powiedziałem.

Margaret wyszła moje uczucia do nie nie minęły to znaczy, że się myliłem. Ona mnie nie poznała będę musiał jej się przedstawić. Mam nadzieje, że nie jest na mnie zła. Dziewczyna wróciła dosiadła się do nas sukienka wyglądała jak nowa.

—Margaret jesteś cudotwórcą.
Hrabio skąd znasz Margaret?—Zapytała mnie towarzyszka Margaret.

—To ja się może przedstawię Hrabia Ciel Phantomhive.—Powiedziałem.

—Nie spodziewałam się naszego spotkania.—Powiedziała spokojnie Margaret.

—Margaret...—Powiedziała cicho jej znajoma.

—Miło cię znowu zobaczyć.—Powiedziałem z lekkim uśmiechem.

—Margaret jesteśmy spóźnione chodźmy już.—Powiedziała.

—Racja. Dowidzenia Hrabio, dowidzenia Sebastianie.—Przyznała rację dziewczynie.

—Dowidzenia.—Od powiedzieliśmy, kiedy wychodziły.

—Jak myślisz będzie chciała mnie znać?—Zapytałem lokaja.

—Paniczu przypominam, że nie zerwał Panicz zaręczyn.—Przypomniał mi.

—Masz rację Sebastianie.—Przyznałem mu rację.

—Z drugiej strony Panienka mogła to tak zrozumieć.—Powiedział z tym swoim uśmiechem.

—Jak mnie już nie kocha to sprawie by znowu pokochała.—Powiedziałem poważnie.

—Jesteś pewny Paniczu?—Zapytał.

—Jestem.—Odpowiedziałem.

𝕄𝕒𝕣𝕘𝕒𝕣𝕖𝕥 𝕄𝕚𝕕𝕗𝕠𝕣𝕕 𝕂𝕦𝕣𝕠𝕤𝕙𝕚𝕥𝕤𝕦𝕛𝕚 [❌]Where stories live. Discover now