List

905 56 114
                                    

Siedziałam z Cielem w jego gabinecie od urodzin chłopaka minął miesiąc. Sebastian przyszedł z jakimś listem.

-To dla mnie?-Zapytał.

-Nie Paniczu to do Panienki.-Powiedział Sebastian.

Podał mi list przyjrzałam się pieczątce. Otworzyłam powoli list okazało się, że to od Edwarda.

Berlin, 15.01.1889
Droga Margaret!
Piszę do ciebie gdyż chcę poinformować cię o pewnych sprawach. Znalazłem sobie cudowną narzeczoną mam zamiar przyjechać z nią na twoje urodziny. Jestem pewien, że się polubicie dużo jej o tobie opowiadałem moja wybranka ma na imię Bella Krause, która nie może się doczekać aż cię pozna. Tęsknię za tobą mam nadzieje, że u ciebie wszystko się układa słyszałem iż Elizabeth wprowadziła się do Hrabiego Trancy. Czekam na twój list.
Twój Edward.

Uśmiechnełam się czekałam na list od niego cieszę się, że Edward znalazł sobie kogoś. Z drugiej strony jestem trochę smutna bo jego wybranka mieszka w Berlinie a to dość daleko.

-Od kogo jest ten list?!-Zapytał zazdrosny.

-Od Edwarda.-Krzyknęłam wesoła.

-Rozumiem.-Powiedział

-Ciel chcę napisać list do Edwarda.

-Sebastian przynieś Margaret potrzebne rzeczy do pisania listu.-Wydał rozkaz.

-Yes, my Lord.-Poszedł po potrzebne rzeczy.

Sebastian po chwili przyszedł z potrzebnymi rzeczami zaczęłam pisać list napisałam w nim wszystko co się działo podczas jego nieobecności skończyłam postanowiłam przeczytać to co napisałam.

Londyn, 18.01.1889
Drogi Edwardzie!
Otrzymałam list od ciebie cieszę się, że znalazłeś sobie narzeczoną skoro jest twoją wybranką to napewno ją polubie. Też za tobą tęsknię już nie mogę doczekać się moich urodzin. Elizabeth wyprowadziła się do Aloisa w dzień urodzin Ciela. Przed jej wyprowadzką zrobiliśmy Cielowi przyjęcie urodzinowe na początku nie był zadowolony w sumie to się nie dziwie też bym nie była. Obecnie jestem w jego rezydencji jestem szczęśliwa czekałam na twój list. Mam nadzieje, że opowiadałeś o mnie same dobre rzeczy braciszku. Będę czekać na kolejny list i na wasz przyjazd.
Twoja Margaret.

Spojrzałam na Ciela, który patrzył na mnie uśmiechnełam się do niego promienie nagle nie wiadomo skąd przedemną pojawił się lokaj mojego narzeczonego wziął mój list i wysłał go do mojego braciszka.

-Mogę wiedzieć co napisał ci Edward?-Zapytał.

-Napisał, że znalazł sobie narzeczoną i odwiedzą mnie w moje urodziny.-Po wypowiedzeniu tych słów uśmiech zagościł na moich ustach.

-A tak właściwie to kiedy masz urodziny?-Zapytał.

-13 marca.-Odpowiedziałam.

—Dobrze wiedzieć.-Powiedział.


-Ciel co ty na to aby...-Nie dokończyłam.

-Może pojeździmy konno?-Zaproponował.

-No dobrze chodźmy.-Zgodziłam się.

Poszliśmy pojeździć było miło stwierdziłam, że możemy się ścigać chłopak przystał na moją propozycję i zaczął się wyścig. Na początku wygrywałam ale koń mi gdzieś skręcił zdziwiłam się ale kazałam mu zawrócić nic to nie dało. Koń nagle się zatrzymał a ja spadłam do wody nie umiałam dobrze pływać. Słyszałam jak Ciel mnie woła to znaczy, że był gdzieś niedaleko zobaczyłam Sebastiana wyciągnął do mnie rękę podałam mu ją a ten wyciągnął mnie z wody było mi strasznie zimno Sebastian założył na mnie swój frak. Ciel nas znalazł zobaczył mnie mokrą w fraku.

-Co się stało dlaczego skręciłaś i jesteś cała mokra???-Zapytał poważnie.

-Koń skręcił kazałam mu zawrócić, ale mnie nie słuchał, a później się zatrzymał i wpadłam do wody.-Wytłumaczyłam.

-Sebastian zabierz Margaret do domu zanim się rozchoruje.-Powiedział zmartwiony.

-Apsik.-Za późno.

-Chyba już za późno Paniczu.-Odezwał się Sebastian.

Wróciliśmy do domu Ciel chciał się mną zająć ale mu coś nie wyszło więc pomagał Sebastianowi w zajmowaniu się mną. Ciel nie chciał mnie zostawiać więc zaproponowałam mu aby wziął swoje dokumenty i wypełniał je w moim pokoju. Tak mijały dni do póki nie wyzdrowiałam. Z Cielem zbliżaliśmy się do siebie coraz bardziej.

𝕄𝕒𝕣𝕘𝕒𝕣𝕖𝕥 𝕄𝕚𝕕𝕗𝕠𝕣𝕕 𝕂𝕦𝕣𝕠𝕤𝕙𝕚𝕥𝕤𝕦𝕛𝕚 [❌]Where stories live. Discover now