Edmund Gilday stojąc przy czarnej tablicy, na której kredą napisał "czy każdy zajął się tym, co trzeba?", przejeżdżał po kolei wzrokiem po twarzy każdej osoby w siedzibie abo. Ashley wpatrywał się z uśmiechem w telefon, nie przejmując się zazdrosnym spojrzeniem Scarlett, siedzącej na oknie, skierowanym na niego. O ramię Asha opierał się Sam, który ukradkiem zerkał na wyświetlacz blondyna. Ed starał się nie myśleć, że jego koszmar z głowy to ten zaspany postawny omega o pięknym, odrzucającym, niebieskim spojrzeniu, którego usta wciąż opuszczały same kłamstwa.
Rylan bazgrał coś — możliwe, że wspólnego z jego urodzinami w sobotę — w swoim czerwonym brudnopisie z pochmurną miną. Hannah chichotała, stojąc za Sadie i wtulając się w jej plecy.
Najbardziej Edmunda zaskoczył widok Davida, który z lekko odstraszającym uśmiechem wpatrywał się w niego. Ed już wiedział, że będzie to trudne spotkanie, nie zwykł czuć na sobie alfiego spojrzenia za długo.
— Hej, wszystkim — powiedział cicho i mało zrozumiale. — Zostało nam bardzo mało czasu do Dnia Bratnich Dusz — stwierdził już bardziej stanowczo, zwracając na siebie uwagę innych ludzi. — Chciałbym zapytać, czy każdy z was zrobił to, co miał zrobić — kiedy nikt się nie odezwał, Edmund rzekł: — Scarlett.
Scarlett niechętnie oderwała wzrok od Asha i oznajmiła, nawijając kosmyk swoich blond włosów na palec:
— Kółko artystyczne obiecało pomóc, więc dekorację możemy odhaczyć.
Edmund próbował udawać, że się nie zdziwił. Z tego, co wiedział, kółko artystyczne prowadziły omegi, które nie powinny być chętne do słuchania się Scarlett. Chyba, że znowu im groziła.
— Ash.
Ash zaśmiał się. Kiedy wszyscy spojrzeli na niego i zapadła chwilowa cisza, Ashley podniósł głowę zaskoczony zainteresowaniem nim. Odłożył telefon. Przeczucie Edmunda mówiło, że całkowicie oddał się wymienianiem wiadomości z Blue.
— Co? — zapytał blondyn trochę niepewnie, nie lubił być w centrum uwagi.
— Co z waszym zespołem?
Ash spojrzał porozumiewawczo na Sama, po czym uniósł kciuk w górę.
— Świetnie! Wybraliśmy najlepsze utwory Kary i Joey'a — obaj wykonawcy byli omegami, co nie zaskoczyło Eda. — Napisałem nawet własną piosenkę. Chcecie posłuchać?
Wszyscy zgodnie pokręcili głowami, jedynie Scarlett się wyłamała piszcząc, że zawsze. Wszyscy zignorowali ją.
— Nie teraz — Ed próbował brzmieć miło. — Sadie.
— Przygotowałam wróżby, ale z chęcią przygotuję jeszcze konkursy jak bieg miłości, tak jak w tej mandze. — Edmunda powoli ciekawiło jaka to manga. — Whitney i Hailey kazały przekazać, że upieką ciasta. Simon za to powiedział, że nawet Blue posmakują jego babeczki.
Edmund wyobraził sobie minę Blue, gdy o tym usłyszy. On też na pewno upiecze babeczki.
— To Simon umie gotować? — zapytał Ryl szczerze zdziwiony.
— Najwyraźniej — Sadie wzruszyła ramionami. — To nie moja sprawa.
— Hannah — kontynuował Edmund.
— Z dumą oznajmiam liderze, że wydry i niedźwiedzie zagrają — powiedziała pierwszoklasista, salutując. — A pani Taft zgodziła się pomóc chłopakom w ogarnięciu sprzętu, jeśli dla niej zagrają i jej się spodoba.
— Coooo! — zawołał Ashley lekko przerażony. — Przecież ona nas pożre.
Edmund wzruszył ramionami, rozbawiony w środku.
![](https://img.wattpad.com/cover/150481860-288-k270518.jpg)
YOU ARE READING
Wyzwolony || ABO
RomanceCzasami w naszym życiu pojawiają się ludzie, którzy robią je odrobinę zakręconym. Edmund był zwyczajny, ale już trójka jego nowych przyjaciół odbiegała od "zwyczajności". Między innymi za ich sprawą rozpoczęło się jego życie licealnej laleczki, mają...