ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SIÓDMY

798 82 3
                                    

Edmund głośno westchnął. Na dzisiejszym, ostatnim spotkaniu abo znaleźli się wszyscy. Scarlett i Sam siedzieli na końcu sali, wpatrzeni w swoje telefony. Thomas, David, Layne, Drake i Hayden zajęli ostatnią ławkę i parapet obok niej. David co chwilę podczas rozmowy ze swoimi przyjaciółmi, zerkał na Eda, któremu bardzo to odpowiadało. Jett i Cody siedzieli obok siebie na drugiej ławce, przy czym alfa obejmował młodszego omegę z leciutkim uśmiechem. Ash, Hannah i Annie chichotali razem, co chwilę, przypadkiem kopiąc w krzesła, na których siedziały Whitney Leman i Hailey Calkins. Ed współczuł zarówno im jak i Oscarowi, który próbował stać się jednością ze ścianą. Simon i Sadie rozwiązywali pracę domową z matematyki, co chwilę podpowiadając sobie jak można było szybciej wykonać to zadanie. Edmund zaś siedział obok Rylana, który znowu nie odrywał wzroku od swojego telefonu. Ed bardzo się o niego martwił. Ale nic nie powiedział, tylko grzecznie czekał, aż Blue zacznie mówić, uciszając tym samym innych w sali.

— Bardzo dziękuję wam za ciężką pracę jaką wykonaliście.

Edmund nie uważał, żeby jego praca była jakoś specjalnie ciężka. Prawdę mówiąc nie robił nic, ponieważ wszystkie jego obowiązki przejął Blue. Było to trochę smutne.

— To nasze ostatnie spotkanie. W piątek w końcu zobaczymy owoc naszej pracy. Przyznam, że z nie wszystkimi z was, pracowało mi się dobrze — Blue spojrzał na Whitney i Hailey, a potem na alfy. — Ale najważniejsze, że niczego nie zjebaliście.

— Drugie pouczenie — przerwał mu Jett.

Blue spojrzał na niego ze złością. Edmund nie wiedział, że Blue dostał jakiekolwiek pouczenie od przewodniczącego. Wiedział jednak, że przy trzech obniżano ci ocenę z zachowania. Blue powinien powstrzymać swój język.

— Ale niczego nie zepsuliście — poprawił się niebieskowłosy. — Thomas — Thomas niechętnie skierował wzrok na Blue — mam nadzieję, że się nie wycofasz.

— Oczywiście, że nie, cioto — stwierdził kpiąco. — Jeśli ty się nie wycofasz.

Edmundowi nie podobało się to, że oczy Thomasa błyszczały, ale ufał Blue. W końcu nie wplątałby się w nic niebezpiecznego z niebezpiecznym kolesiem dla imprezy, która miała być całkowicie bezpieczna. 

— Co mu obiecałeś? — zapytał zaciekawiony Simon, poprawiając swoje okulary.

— Że zrobię mu loda — oznajmił Blue bez zastanowienia, wprawiając wszystkich w zdumienie.

Edmund wątpił, żeby było to prawdą, ponieważ Blue kiedyś powiedział, że nigdy nie klęknie przed kimkolwiek, Ashley jednak nie, dlatego zarumienił się na całej twarzy i puszczał gromy w kierunku Thomasa, który udawał, że tego nie widzi.

— W piątek każdy z was ma się zachowywać przykładnie — kontynuował Blue. — Pojawią się uczniowie z Rowild, więc nie możemy się ośmieszyć, jednakże pozwalam wam złamać parę omegowatych serc.

Alfy zaśmiały się. Thomas najgłośniej. Może dlatego, że posiadał już omegę.

— Przemoc w stosunku do naszych omeg jest jednak całkowicie zabroniona, nawet jeśli któraś naplułaby wam w twarz. Zabiję jeśli któraś z omeg będzie przez was przygnębiona i nie mówię tylko o alfach. Wszyscy musimy się dobrze prezentować przed...

Edmund zdziwił się, słysząc obok siebie pociągnięcie nosem. W dodatku dochodziło ono z jego prawej strony, od Ryla. Mimowolnie zerknął na wyświetlacz telefonu, w który smutno wpatrywał się beta.

Może wyskoczymy *doki doki* gdzieś w weekend?? ヾ('▽`*)ノ☆

Ryl... mam narzeczoną.

Wyzwolony || ABOWhere stories live. Discover now