ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY [KONIEC]

700 71 14
                                    

Edmund na moment poczuł się zamroczony, gdy po wejściu do budynku szkolnego, dostał konfetti prosto w twarz. Złapał się za oczy, wykrzywiając usta w grymasie, odrobinę zabolało.

— Sorry, laleczko — głos nie należał do Davida, ociekał kpiną. — Myślałem, że to ta niebieska ciota.

Thomas Leydon ubrany był w czarną, skórzaną kurtkę, rurki tego samego koloru. Na czarnej koszulce z czaszką, zawieszone miał okulary przeciwsłoneczne — mimo że w końcu się rozpogodziło, ciuchów z pewnością nie dobrał do pogody.

— Wybaczam, Thomas — mruknął Ed, nie starając się o miły ton. — Widzę, że porozwieszaliście jakiejś głupoty.

Wskazał ręką na zdjęcia Blue i innych omeg, przyklejone na ścianach korytarza. Niektóre z nich ewidentnie zrobiono w szkolnej szatni podczas przebierania, dyrektor powinien wyciągnąć konsekwencję.

Edmund w końcu zrozumiał, czemu Blue zawsze przebierał się z nim w łazience.

David pewnie nie czułby się komfortowo, gdy wszyscy widzieli go jedynie w bieliźnie tak jak Cody'ego, dlatego powinien podziękować swojemu przyjacielowi.

— Chcemy pokazać, jakie mamy gorące dupy w szkole — stwierdził kpiąco delikwent, przyciągając do swojej piersi Randy'ego, który dotąd ze spuszczonym wzrokiem stał obok. — Zwijamy się. Zara ze Scarlett mamy wcisnąć uczniom ulotki o przeciwdziałaniu przemocy — uśmiechnął się szeroko. — Myślę, że wyjdzie bardzo wiarygodnie. Nie spóźnij się — rzucił jeszcze na odchodne.

Ed przytaknął. Patrzył na oddalające się plecy alfy, póki nie zniknęły na zakręcie. Jednocześnie zastanowił się, co powinien teraz ze sobą zrobić. Zostały mu nadal 2 godziny do swojego "wyznania". Wciąż nie do końca przemyślał, co takiego chciał powiedzieć. Pewnie prawdę. Nie został stworzony do kłamania. Potrafił kłamać, jednak po co kłamać, gdy można powiedzieć prawdę.

Westchnął cicho. Skierował się do łazienki dla omeg.

David prawdopodobnie jeszcze nie przyszedł do szkoły, a nawet jeśli, pewnie rozdawałby ulotki ze swoimi przyjaciółmi. Nie chciał z nimi konkurować, dlatego nie śmiałby go prosić, żeby ich dla niego wystawił. Naruszyłby tym pewną granicą i zmusił go do wybierania między dwiema ważnymi dla siebie sprawami. Ponadto wcale nie zależało mu na obecności swojego chłopaka, aż tak bardzo. I tak się dzisiaj zobaczą. Dziś zobaczy chyba wszystkich swoich znajomych na sali gimnastycznej.

David będzie musiał go obronić, jeśli jego sekret zbyt mocno wstrząśnie uczniami, o ile ci w ogóle wiedzą, kim jest. Pewnie wszyscy kojarzą go jako sługusa Blue.

Edmund nacisnął klamkę od drzwi od łazienki. Zastanawiało go, czy jeśli wyjdzie na jaw, że jego druga płeć to omega, Rylana także będą o nią podejrzewali. Po co 3 omegi miałyby przyjaźnić się z betą, zakochanym w alfie. W dodatku wszystkie te omegi były raczej specyficzne.

— O pani... — wymsknęło się Edmundowi, gdy zauważył dwójkę ludzi na ziemi.

Sam River leżał plecami na kafelkach, nad nim wisiała pani Taft, trzymając jego ręce w mocnym uchwycie nad jego głową. Kolanem naciskała na jego miejsca intymne. Wyglądał na skrępowanego. W dodatku rumienił się wściekle. Najwidoczniej plotki o ich romansie, nie były tylko plotkami.

— Głupia! Puszczaj! — wrzasnął Sam, starając się kopnąć kolanem w brzuch nauczycielki, ale udaremniła ten ruch, mocniej napierając na jego ciało. — Ugh... Edmund patrzy!

Miriam Taft skierowała na Eda karcące spojrzenie, jakby to on w tym momencie robił coś nieprzyzwoitego.

— Nic nie widziałeś — wycedziła. — I nie ma cię tu.

Wyzwolony || ABOWhere stories live. Discover now