ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIĄTY

872 87 12
                                    

Zapraszam na rozdział. 

Edmund Gilday wpatrywał się w swoją szarlotkę, zastanawiając się, czy kiedyś uda mu się zjeść szkolny posiłek bez zbędnego przedłużenia. Ed nie odczuwał potrzeby jedzenia, jeżeli jego ciało się tego nie domagała. Może, dlatego tak mało ważył i był tak szczupły.

— Kolejna omega wyznała, że była molestowana 4 lata i zapłacono jej 30 000 tysięcy za milczenie. Nie ma przyzwolenia na przemoc — głos Rylana ociekał jadem. — To może niech kurwa odda kasę zanim go pozwie, pieprzona kurwa.

Rylan cały dzień nie odrywał wzroku od swojego telefonu. Na zmianę przeglądając wiadomości i pisząc z kimś. Ed miał złudną nadzieję, że tym kimś nie był Haydenem. Ostatnim razem potwornie go skrzywdził, choć Rylan próbował ukrywać, że wszystko było okay.

— Jak możesz tak mówić — Ash spojrzał z wyrzutem na przyjaciela. — To dobrze, że omegi w końcu zaczęły mówić o tym jak potwornie traktują je alfy.

Ashley może nie zdawał sobie sprawy z tego, że grał na dwa fronty, a może zwyczajnie nie uważał tego za coś złego. Nawet jak na siebie, był cały dzień rozpromieniony i pełny energii, które nie wiedziała, którędy z niego ujść.

Blue miał w tym momencie zajęcia z panią Taft, dlatego nie jadł z nimi obiadu.

— Skoro wzięła kasę po wszystkim i zapomniała na 4 lata, póki wyznania nie stały się modne, to nie wiem kto został źle potraktowany — Rylan nie zamierzał ustąpić.

Edmund obawiał się, że skoro Blue nie było, znowu on zostanie zmuszony do objęcia którejś ze stron. I niestety mogła to nie być strona Asha. Ed bardzo nie chciał kłócić się z Ashleyem, ponieważ w porównaniu do Rylana, Ashley mógłby długo pamiętać mu tę kłótnię.

— Rylan, jesteś betą, nie zrozumiesz, że omegi...

— Aha — Ryl przerwał blondynowi. — Jestem betą. Yhm. Jestem betą, więc nie potrafię zrozumieć punkty widzenia omegi. Jestem seksistą i ksenofobem — oświadczył, rozkładając ręce i uśmiechając się sztucznie.

Ed wolałby, żeby Rylan przestał ze swoim prześmiewczym tonem. Brzmiał jak dzieciak.

— Nie o to mi chodziło — Ash ściągnął brwi i naburmuszył się. — Daj mi skończyć i nie przekręcaj moich słów.

Edmund odsunął od siebie talerzyk. Wszystkie ochoty na jedzenie, jakie posiadał głęboko w sobie, odeszły. Nie lubił, kiedy jego przyjaciele kłócili się naprawdę.

— Dobrze, omego — Ryl zaakcentował ostatnie słowo.

— Jesteś dziecinny — Ashley westchnął i kopnął Rylana pod stołem w piszczel. — No więc omegi od zawsze są na gorszej pozycji, więc się poddają, a teraz zaczęły o siebie walczyć — Edmundowi nie podobało się to, co mówił Ash, ale powinien uszanować jego opinię. — Co raz częściej omegi zajmują ważne role i weszło nowe prawo, które pomaga przeciwdziałać dyskryminacji omegi. No i mamy w rządzie od jakiegoś czasu pierwszego omegę. Wiem, że bety też spotykają się z dyskryminacją, ale omeg jest więcej. Takie są fakty. Co nie, Ed?

Edmund miał cichą nadzieję, że odezwie się inny Ed, na przykład jakiś Edward ze stolika obok. Nic takiego nie nastąpiło, więc, starając się używać neutralnych słów, oznajmił:

— Myślę, że przejaw nienawiści do każdego człowieka, niezależnie od płci, jest tak samo okropny. Alfy, bety i także omegi krzywdzą omegi, bety i także alfy, co zaś do faktów... — Edmund pamiętał do dziś pewien artykuł omegi, która według niego także dyskryminował, tylko, że alfy, nie potrafił żywić do niej sympatii, nieważne jak wiele zrobiła dla omeg jak on. — Dla mnie jeśli 90% przemocy w szkole skierowanej byłoby do omeg, a reszta do alf, to te 10% byłoby dla mnie tak samo ważne jak 90%. W końcu każda przemoc szkolna jest zła i ma taką samą wartość. Ale to tylko moje zdanie.

Wyzwolony || ABOWhere stories live. Discover now