Rozdział 5

963 61 7
                                    

¦ Andy POV ¦

Obudziłem się, czując, że strasznie mi gorąco.

Chciałem obrócić się i zciągnąć z siebie kołdrę, ale coś mi to uniemożliwiło. Dopiero teraz poczułem oplatające mnie w pasie ramiona. Otworzyłem oczy i zobaczyłem chłopaka. Pisnąłem cicho ze strachu i wzrygnąłem się lekko, ale po chwili przypomniały mi się wczorajsze wydarzenia. Spojrzałem jeszcze raz na Rye'a, który już patrzył na mnie lekko zaspanym wzrokiem. Ciemna, lekko pofalowana grzywka spadała na czoło, przysłaniając nieco jego czekoladowe oczy. Wyglądało to niesamowicie uroczo.

- Przepraszam, że cię obudziłem - powiedziałem, wzdychając cicho.

- Nic się nie stało - brunet poluźnił uścisk, a ja poczułem delikatne dreszcze pod wpływem jego lekko zachrypniętego głosu. - Aż taki jestem straszny? - zaśmiał się cicho.

- N-Nie - wybełkotałem. - Pójdę zrobić śniadanie - powiedzialem cicho, wstając. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do kuchni. Postawiłem na jajecznicę. Gdy rozpuściłem masło i wbiłem jajka na patelnie, usłyszałem szept przy uchu:

- Nie musisz - szepnął cicho. Podskoczyłem ze strachu, bo nie słyszałem nawet kiedy wchodził.

- Boże, nie strasz mnie! I tak. Muszę, bo pewnie jesteś głodny, a z resztą ja też, bo nie jadłem od... - zdałem sobie sprawę co mówię i przerwałem.

- Słucham? - spytał, a ja tylko westchnąłem, dodając trochę soli i pieprzu do ścinającego się już jajka i zacząłem mieszać. - Andy, jak możesz sobie coś takiego robić? - kontynuował.

- Ja jem. Po prostu zapomniałem - odpowiedziałem.

- Jak można zapominać o jedzeniu? - prychnął. Widząc, że nie chcę o tym rozmawiać jedynie westchnął i usiadł przy stole.

Gdy skończyłem, przełożyłem danie na dwa talerze i poszedłem do stołu, gdzie siedział Ryan. Dopiero teraz zauważyłem, że był bez koszulki. Ma bardzo ładne, opalone i wyrzeźbione ciało. Bardzo różniło się od mojego, ponieważ byłem strasznie blady i wychudzony.

- Andy? Wszystko w porządku? - zapytał zdezorientowany. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że stoję i gapię się od dłuższego czasu na jego klatkę piersiową.

- Tak. W jak najlepszym - powiedziałem cicho, rumieniąc się lekko i usiadłem na przeciwko chłopaka, stawiając przed nim talerz z jego porcją jajecznicy. - Smacznego - powiedziałem i wziąłem widelec, zaczynając bawić się jedzeniem i biorąc do ust tylko niewiele.

- Masz zamiar bawić się tym, czy rzeczywiście to zjeść? - zapytał, patrząc na mój talerz. Westchnął cicho. - Proszę cię Andy. Zjedz to. Nie chcę, że żeby mój przyjaciel wpadł w anoreksje - powiedział uśmiechając się do mnie.

Spojrzałem na niego, wzdychając. Uśmiechnąłem się niemrawo i powiedziałem:

- Przepraszam cię, ale żyletka to na tą chwilę mój jedyny przyjaciel - spuściłem wzrok i wstałem od stołu, kierując się do salonu. Usiadłem na kanapie, patrząc tępo w ścianę. Po chwili usłyszałem ciche kroki. Rye usiadł koło mnie i mnie przytulił.

- Andy... Nie możesz tak mówić. Nie pozwolę ci na to - powiedział cicho, głaskając mnie uspokajająco po plecach, ponieważ kilka łez spłynęło po moich policzkach. - Już dobrze, tak? Ja jestem twoim przyjacielem. A nie zwykły przedmiot, który potrafi cię tylko i wyłącznie ranić... - dodał, spoglądając w moje oczy, a ja delikatnie przytaknąłem, wtulając się drugi raz w chłopaka. Objął mnie delikatnie. - Potrzebujesz teraz wsparcia... Co ty na to, żebym przedstawił ci moich przyjaciół? Napewno cię polubią - powiedział z entuzjazmem.

| You're My Happiness | RandyWhere stories live. Discover now