Rozdział 6

913 69 18
                                    

Wywróciliśmy się razem tak, że leżałem na torsie chłopaka. Podniosłem się trochę na łokciach. Spojrzałem na jego twarz i znów zastygnąłem w miejscu.

Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów.

Lekko się zaczerwieniłem. Chłopak spojrzał mi w oczy i... wybuchnął śmiechem. Uśmiechnąłem się lekko na jego reakcje.

- Chyba nie powinienem był chwalić dnia przed zachodem słońca - powiedział, cały czas się śmiejąc i pocałował mnie w czubek nosa. Lekko się zdziwiłem i jeszcze bardziej zaczerwieniłem. - Nic ci nie jest?

- Nie. Raczej nie - uśmiechnąłem się i zszedłem z bruneta.

- Chodźmy. Wracajmy już - powiedział, również wstając z ziemi. - Odprowadzę cię jeśli chcesz - przytaknąłem tylko, lekko rozczarowany i zaczęliśmy kierować się w stronę ulicy na której mieszkam.

- Rye... Bo wiesz... Moi rodzice wracają dopiero w środę, a ja nie chcę zostać sam... Może chciałbyś zostać u mnie? - spytałem niepewnie.

Ciemnowłosy zastanowił się chwilę i uśmiechnął się do mnie:

- Chętnie, ale tylko do jutra, bo w poniedziałek mam test, a we wtorek spotykam się z dziewczyną - westchnął ciężko.

- To ty masz dziewczynę? - zapytałem, nie wiedziąc czemu poczułem lekkie rozczarowanie. Miałem nadzieję, że chłopak był gejem, ale jednak się przeliczyłem. Starałem się powiedzieć to najspokojniej jak potrafię, ale nie bardzo mi to wyszło, bo można było słyszeć w moim głosie lekki żal.

- Tak, ale ostatnio strasznie często się kłócimy. To chyba nie to. Myślę o tym, czy z nią zerwać, ale może będzie jeszcze dobrze... - spojrzałem na niego. Nie odrywał wzroku od swoich białych vansów.

- Oh... Przykro mi - westchnąłem tylko.

- Tak, ale to nie czas na zamartwianie się - brązowooki podniósł wzrok na mnie i uśmiechnął się. - Wejdźmy po drodze do mnie. Wezmę ubrania na jutro - przytaknąłem.

Poszliśmy do domu przyjaciela. Wziął jakieś ubrania i portfel. Zamknął dom i tym razem kierowaliśmy się już w stronę mojego domu. Zdjęliśmy buty i poszliśmy do salonu pograć trochę w fife. Cały czas śmialiśmy się i wygłupialiśmy.

- To idź wziąść prysznic i się ogarnąć jak chcesz. Będziesz spał w moim pokoju, a ja pójdę na kanapę - powiedziałem, wyłączając xbox'a, kiedy stwierdziliśmy, że idziemy już spać.

- Nie ma mowy. To twoje łóżko. Ja idę spać na kanapę - pokręcił głową, patrząc na mnie.

- Nie - nie dawałem za wygraną.

- W takim razie śpijmy razem - poczułem ramiona, oplątujące mnie w pasie i cichy szept. Momentalnie się spiąłem, a Rye zaczął się że mnie śmiać

- Człowieku, co ty sobie wyobrażasz?! - pomyślałem i obróciłem się, zerkając na chłopaka.

- To co? - cały czas się śmiał. Westchnąłem cicho.

- Debil... - powiedziałem do siebie, omijając go.

- Ej! Bo się pogniewamy! - powiedział śmiejąc się i udając obrażonego. Po chwili podszedł do mnie i poczułem, że mnie podnosi. Pisnąłem ze strachu. Byłem zmuszony opleść jego biodra nogami, a ręce wokół szyji, w którą po chwili wtuliłem głowę, zawstydzony tym, że znowu się wystraszyłem.

Poczułem, że brunet niesie mnie do pokoju. Położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą. Obserwowałem jego ruchy. Ryan wziął tylko swoje bokserki i poszedł do łazienki. Prychnąłem cicho, kuląc nogi, ale po chwili zacząłem uśmiechać się sam do siebie.

Strasznie podobało mi się zachowanie chłopaka, bo muszę przyznać... Zauroczyłem się. Zauroczyłem się w chłopaku, którego znałem nie całe dwa dni. Może to chore i dziecinne, ale to nie moja wina. Nie podobało mi się tylko jedno. Miał dziewczynę... Czyli już mogę sobie odpuścić... Westchnąłem cicho i zamknąłem oczy.

Po kilkunastu minutach poczułem, jak materac obok mnie lekko się ugina. Otworzyłem oczy z lekkim trudem, ponieważ już powoli zasypiałem. Ryan leżał koło mnie, wpatrując się w moją twarz. Uśmiechnął się do mnie delikatnie. Odwzajemniłem gest i zamknąłem oczy, wtulając głowę w poduszkę. Po chwili poczułem, jak brunet mnie przytula.

Położyłem głowę na jego nagim torsie. Niechcący przejechałem opuszkami palców po jego umięśnionym brzuchu i zarumieniłem się lekko. Chłopak tylko mruknął, uśmiechając się pod nosem i przytulił mnie bardziej.

I tak o to zasnąłem w objęciach chłopaka.

¦ Ryan POV ¦

Obudziłem się rano. Przypomniałem sobie o blondynku i otworzyłem oczy spoglądając na niego. Uśmiechnąłem się i puściłem go delikatnie z zamiarem pójścia do toalety. Wstałem i spojrzałem na Andy'ego, który zastąpił sobie mnie poduszką.

Uśmiechnąłem się na ten uroczy widok. Szybko wziąłem mój telefon z szafki nocnej i zrobiłem zdjęcie złotowłosemu, bez zastanowienia ustawiając je na tapetę, tym samym zastępując selfie z moją dziewczyną na śpiącego chłopaka.

Zaśmiałem się cicho i poszedłem do łazienki.

*Andy POV*

Obudziłem się, nie czując przy sobie Rye'a. Zastanawiałem się gdzie chłopak jest i czy to wszystko nie był tylko sen, ale rozwiałem wszelkie te wątpliwości, gdy zobaczyłem chłopaka, wchodzącego do pokoju.

Poszedłem zrobić nam śniadanie w postaci kanapek. Rozmawialiśmy przy tym, a ja nawet nie zauważyłem, kiedy też zjadłem kilka z nich. Miałem wrażenie, że moje życie się zmienia i że będzie lepsze.

Po śniadaniu niestety Rye musiał iść. Stwierdziłem, że go odprowadzę, bo i tak musiałem iść do sklepu, ponieważ lodówka zaczynała świecić pustkami. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę miejsca zamieszkania brązowowłosego.

- Ale jakby co, to dzwoń. Jutro przyjdę po ciebie i pójdziemy razem do szkoły, okej? - zapytał, gdy byliśmy już przed bramą.

- Tak. Oczywiście mamo - powiedziałem, wywracając oczami i zaśmiałem się.

Chłopak uśmiechnął się do mnie i nachylił się by pocałować mnie w policzek. Zaskoczony obróciłem głowę w jego stronę, tym samym niespodziewanie łącząc nasze usta w pocałunku.

Zarumieniłem się lekko. Pod wpływem impulsu nieco pruszyłem wargami. Chłopak po chwili zaczął oddawać pocałunki, pogłębiając je. Po jakichś kilkunastu sekundach oderwałem się od jego ust zaskoczony i trochę zmieszany. Spuściłem wzrok, czując, że coraz bardziej się czerwienie. Brunet podniósł moją głowę, zmuszając do kontaktu wzrokowego.

- W takim razie do jutra - powiedział, uśmiechając się i cmoknął moje lekko rozchylone usta, po czym wszedł do mieszkania. Stałem tam jeszcze kilka minut, po czym otrząsłem się i wróciłem do domu, zapominając już nawet o zakupach.

______________________________________

A macie drugi rozdział. Taki... prezent na nowy rok XD (to wcale nie tak że kocham wasze komentarze, przez które mam motywacje i wene do pisania rozdziałów)

Co myślicie o teledysku do "Take This Home"? Ja jestem zakochana :D

Szczęśliwego nowego roku <3

- x_fovvsie_x 🖤  

| You're My Happiness | RandyWhere stories live. Discover now