thirty seven

249 18 15
                                    

Lisa leżała na łóżku ze wzrokiem wbitym w sufit. Minęło kilka dni odkąd zerwała z Jungkookiem i cholernie za nim tęskniła. Podejrzewała że chłopak nie odpuści łatwo i nie da jej spokoju dopóki do siebie nie wrócą. Zapewne tak by było gdyby nie prank z jajkami. Jeon najwyraźniej ostro się wkurwił skoro najebał Lucasowi tak, że musiał maskować obitą twarz grubą warstwą podkładu. Rudowłosa bawiła się telefonem i poważnie zastanawiała się nad napisaniem do bruneta.

- a chujas raz się żyje - wzruszyła ramionami i odblokowała urządzenie.

do Jungkookie*___*

Hej, możemy pogadać?

Szybko rzuciła telefon na koniec łóżka, przez co prawie spadł na podłogę i zakryła usta dłonią.

- przecież on nie odpisze, nienawidzi mnie... - zmarszczyła brwi i spuściła głowę - dobra ten prank to może przesada, ale to nie zmienia faktu że Seulgi mu ojebała! - podniosła ton i uderzyła pięścią w poduszkę - ale wtedy nawet się nie znaliśmy - jej głos znów zrobił się delikatny, a brwi już nie były zmarszczone - wiem że Kookie by mnie nie zdradził, co ja najlepszego narobiłam... - położyła sobie rękę na czole i kontynuowała monolog - jak mi nie wybaczy to się zapierdole.

- Lisa dziecko, co ty odpierdalasz? Masz gorączkę? - wystraszona dziewczyna podniosła się do siadu i zobaczyła rozbawioną blondynkę stojąca przed drzwiami.

- mamo nie strasz!!!!! - wykrzyknęła i rzuciła w nią poduszką z wizerunkiem Logana z btr.

- chciałam tylko sprawdzić z kim rozmawiasz - rozbawienie na twarzy kobiety nieco zelżało, usiadła obok córki i zapytała z troską - co się stało? Chociaż w sumie wszystko słyszałam, wiem co się stało. Myślę że powinnaś przeprosić Jungkooka i trochę bardziej mu zaufać. Jeśli ci nie wybaczy to jebać go.

- tak myślisz? - kobieta przytaknęła, a Lisa przytuliła ją i cicho podziękowała. Rozmawiały jeszcze chwilę, ale pani Manoban przypomniała sobie że zostawiła włączony piekarnik i pognała do kuchni. Dziewczyna wzięła do rąk telefon zupełnie zapominając o tym że napisała do Jeona.

od Jungkookie*____*

Ta

od Jungkookie*____*

Ale bez tego pojeba

od Jungkookie*____*

Będę u ciebie  za godzinę.

Lisa była trochę zdziwiona że tak łatwo poszło, ale bardzo się ucieszyła. Zeszła na dół żeby przekazać informację mamie i czekać na Kooka. Kiedy usłyszała dzwonek do drzwi, pognała tam szybciej niż na wyprzedaż Gucciego.

- hejka - powiedziała lekko zdyszana, ale bardzo uśmiechnięta.

- um hej - brunet lekko zmieszany przeczesał swoje włosy i uniósł brew - mogę wejść?

- a tak, tak - dziewczyna ocknęła się i przesunęła wpuszczając gościa do środka.

- dzień dobry pani Manoban! - ukłonił się wchodząc do salonu i usiadł na kanapie.

- cześć Jungkook! - kobieta odpowiedziała z uśmiechem, zdjęła fartuszek i wyszła z salonu.

- a więc, chciałam cię przeprosić. Wiem że nie zrobiłbyś czegoś takiego. Trochę mnie poniosło. Ufam Ci Kook. Przepraszam też za tego pranka... To była przesada, przyznaję - ruda niepewnie położyła dłoń na jego udzie.

- ja też przepraszam że mu tak najebałem. A chuj wyjdzie z tego - machnął ręką i uśmiechnął się lekko - tęskniłem.

- ja też - Lisa spojrzała tęsknym wzrokiem na Jeona i pocałowała go delikatnie. Po chwili już nie było tak delikatnie bo praktycznie pożerali się nawzajem. Chłopak wodził dłonią po nagim udzie rudej, a ta ręce miała na jego karku.

- możecie iść do pokoju? Tata zaraz wróci, nie chce żeby dostał zawału - kobieta powiedziała wystarczająco głośno, ale dwójka nawet nie zwróciła na nią uwagi - jak w tej chwili nie pójdziecie na górę to was nagram i wyśle wszystkim waszym znajomym - nadal nic - o Lucas przyszedł - kochankowie oderwali się od siebie jak poparzeni.

- KURWA GDZIE?

- NIECH PANI GO NIE WPUSZCZA PROSZE

- na górę gówniaki, już!!!

Lisa złapała Kooka za rękę i udali się do jej pokoju.

                                  ***
- Jeongin, wiesz... chciałbym żebyś coś wiedział - chłopak podniósł się do siadu i spojrzał na towarzysza. Oboje leżeli na łące wpatrując się w błękitne niebo. Komfortowa cisza między nimi była przerywana przez latające owady i ciche westchnienia.

- hmm? Coś się stało? - szatyn otworzył oczy i nie zmieniając pozycji, przekręcił tylko głowę, mając idealny widok na obiekt swoich westchnień, który patrzył spokojnym wzrokiem na chmury.

- wiesz dlaczego zareagowałem tak na to że jesteś gejem? - Yang pokręcił głową, a jego oczy wyrażały ciekawość - bo sam nim jestem - odwrócił się w stronę szatyna i uśmiechnął się lekko. Chłopak wyglądał na zdziwionego i już chciał coś powiedzieć ale Hyunjin kontynuował - nie będę owijał w bawełnę, podobasz mi się Jeongin.

- j-ja - usiadł i wziął głęboki oddech - naprawdę?

- tak - ułożył dłoń na policzku młodszego jakby czekając na pozwolenie do pocałunku. Szatyn był tak zszokowany że jedyne co mógł zrobić, to uchylenie warg. Brunet uznał to za jasny znak i przywarł do jego malinowych ust. Całowali się powoli i bez grama agresywności. Kiedy oderwali się od siebie po dłuższej chwili, Hyunjin znów położył się na trawie, a Jeongin położył się w poprzek, głowę układając na udach, starszego, na co ten zaczął przeczesywać jego miękkie kosmyki.

______________________________________

Zaczyna się robić poważnie, co to ma być. Sorki za to że mało funny, ale jakoś tak nie mam humoru. Poza tym zbliżamy się do końca tej cudownej powieści i zostało ok 7 rozdziałów, ale myślę że będą trochę dłuższe niż poprzednie. Buziaczki moi kochani fani ;**

first love | liskookМесто, где живут истории. Откройте их для себя