21

2.3K 83 0
                                    

Po zniknięciu Chrisa, wróciłam do domu i wzięłam długą kąpiel. Pomogło mi to chociaż na chwilę, oderwać się od myśli i pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Kiedy skończyłam się moczyć w wodzie, wytarłam dokładnie swoje ciało ręcznikiem. Założyłam na siebie czysty zestaw bielizny, na to bordową bokserkę i jasne jeansy z lekkimi przetarciami. Włosy wysuszyłam i rozczesałam, związując je w niechlujnego koka. Zeszłam na dół w celu zrobienia sobie śniadania. Zatrzymałam się jednak w salonie, w celu odnalezienia kota. Mam nadzieję, że chłopak nie zrobił mu krzywdy. Spojrzałam w kierunku zasłonki, która była lekko naderwana. Będę musiała, ją poprawić. Weszłam do kuchni, po czym nasypałam do jednej z misek trochę kociej karmy. Zawołałam tego rudzielca standardowym „kici, kici" ale się nie pojawił. Może później przyjdzie, pomyślałam i wzięłam się za robienie kanapek. Szybko się z tym uwinęłam, więc już po chwili spożywałam swój pierwszy posiłek tego dnia. W międzyczasie wstawiłam wodę na herbatę i starłam blat, gdzie przez przypadek nakruszyłam pieczywem. Oparłam się biodrem o szafkę i w ciszy kończyłam jeść trzecią kanapkę, gdy do kuchni wkroczył rudzielec.

- Gdzie się podziewałeś? – powiedziałam do zwierzęcia dobrze wiedząc, że nie uzyskam odpowiedzi.

Kot zatrzymał się kilka kroków od miski z jedzeniem, spoglądając w moim kierunku. Miauknął przeciągle i poruszył niespokojnie ogonem. Oho, znowu mu coś nie pasuje. Wyłączyłam gotującą się wodę, bo czajnik zaczął piszczeć. Zalałam wrzątkiem saszetkę z herbatą i posłodziłam dwie łyżeczki powoli mieszając. Zerknęłam na chwilę w kierunku kocura, który jak się okazało zaczął pochłaniać suche chrupki w zastraszającym tempie. Pewnie myślał, że dostanie coś lepszego. Jego niedoczekanie. Chwyciłam kubek z gorącą herbatą i ruszyłam do salonu. Usiadłam na kanapie, wolną dłonią chwyciłam pilot leżący na stoliku i włączyłam telewizję. Był ranek, więc nie leciało nic ciekawego. Przełączałam po kolei z jednego kanału na inny, aż zadecydowałam, że zostawię na tym gdzie aktualnie leciała bajka „Gdzie jest Dory?" . Pomimo tego, że mam dziewiętnaście lat lubię czasem powrócić do czasów dzieciństwa i obejrzeć jakąś bajkę. Upiłam łyk herbaty i zaczęłam oglądać. Straciłam kompletnie poczucie czasu, więc kiedy ujrzałam na zegarku godzinę dwunastą zdziwiłam się. Wstałam z kanapy, zgarnęłam pusty już kubek po herbacie i poszłam do kuchni go umyć. W trakcie zmywania wyjrzałam przez okno. Wpatrywałam się w las zastanawiając się kiedy wróci Christian, aby mi wyjaśnić tą całą dziwną sytuację związaną z tym, że jest wilkołakiem. Wypłukałam w zimnej wodzie, czyste już naczynie i odstawiłam je na bok na suszarkę. Wytarłam ręce w małą ściereczkę, już chciałam się odwrócić, gdy nagle poczułam oplatające mnie w pasie ramiona. Dotarł do mnie zapach świeży zapach mięty, męskich perfum i wody po goleniu.

- Zawsze musisz mnie zachodzić od tyłu? – spytałam, odkładając ścierkę na bok.

- Tak, przeszkadza ci to?

- Jakby nie przeszkadzało to bym nie pytała, a teraz mnie puść. – usłyszałam, jak chłopak wzdycha ale wykonał moje polecenie.

- Domyślam się, że chcesz teraz poznać całą prawdę.

- Tak, naprawdę byłoby miło gdybyś mi to wszystko wyjaśnił. – odparłam, odwracając się do niego przodem. Stał bardzo blisko mnie, miał na sobie czarną koszulkę z krótkim rękawkiem i do tego ciemne jeansy. Na głowie panował czysty nieład, przez co miałam ochotę wsunąć swoje dłonie w jego włosy i... Ej, chwila Agnes ogarnij się. Musimy teraz na poważnie porozmawiać, skąd w ogóle się wzięły u mnie takie myśli?

♡♡♡

Słowa: 548

Opublikowanie: 23-03-2019 r. 

AgnesWhere stories live. Discover now