26

3.3K 118 69
                                    

Gdy się zbudziłam, ziewnęłam przeciągle. Przetarłam dłońmi zaciśniętymi w lekkie piąstki oczy, otwierając je po chwili. Westchnęłam, kładąc dłoń po prawej stronie łóżka. Przejechałam dłonią po materiale pościeli i zamrugałam oczami kierując swój wzrok w tamtą stronę. Miejsce obok mnie było puste. Podniosłam się do siadu zastanawiając się, gdzie podział się czarnowłosy chłopak. Dokładnie pamiętam jak wczoraj przed pójściem spać powiedział, że zostanie. Najwidoczniej inaczej zrozumiałam słowo „zostać". Mówiąc, że zostanie miał pewnie na myśli to, że tylko spędzi tu noc. Po serii różnych myśli, które przeleciały mi przez głowę wreszcie się podniosłam z łóżka. Pościeliłam łóżko tak, aby w miarę przyzwoicie wyglądało i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej szare spodnie z lekkimi przetarciami oraz bluzę w kolorze zgniłej zieleni. Szybko ubrałam się w ciuchy, po czym rozczesałam szczotką włosy. Nie mając nic więcej do zrobienia zeszłam na dół, ale zanim to zrobiłam uchyliłam okno w pokoju by wleciało trochę świeżego powietrze. Zawsze tak robię, bo po przespanej nocy nie ma czym oddychać i w pokoju jest strasznie duszno. Zbiegając po schodach do salonu dobiegł do mnie zapach naleśników pomieszanych z aromatem wanilii. Zmarszczyłam lekko brwi i skierowałam się do kuchni. Czyżbym się myliła i Chris w ogóle mnie nie opuścił? Wchodząc do kuchni myślałam, że zastanę widok Chrisa stojącego przy kuchence, który smaży naleśniki lub coś podobnego. Jednak nie myślałam, że ujrzę Chrisa z chochlą w ręce, obserwującego bacznie rudzielca, który spoglądał na chłopaka groźnie zza szafki kuchennej. Powstrzymałam się od parsknięcia śmiechem i nie zdradzając swojej pozycji przyjrzałam się czarnowłosemu, który na szczęście miał już na sobie ubrania. Zapewne musiał wstać wcześnie, wrócić do domu po ciuchy i jakoś tu wrócić bez przemiany w wilka. Jestem ciekawa ile mu to zajęło.

- Długo będziesz stała w wejściu? – ze stanu zamyślenia, wyrwał mnie głos chłopaka.

- Hm? – skierowałam swój wzrok ku niemu.

- Myślisz, że nie wiem o tym, że tu stoisz?

- E, e.. Możliwe.

- Przypominam ci, że jestem wilkołakiem. – spojrzał w moją stronę, zostawiając rudzielca w spokoju i opuścił swoją „broń".

- A co to ma do tego?

- To, że cię wyczułem moja droga.

- A, no tak. – Agnes, jesteś chodzącym pustakiem, skarciłam siebie w myślach.

- Wyspałaś się?

- Tak. – odparłam podchodząc do szafki, gdzie stał talerz z nałożoną porcją naleśników.

- Są dla ciebie. Mam nadzieję, że lubisz dżem truskawkowy.

- Uwielbiam. – uśmiechnęłam się lekko i chwyciłam talerz do ręki, po czym usiadłam przy stole.

Zanim zaczęłam jeść poprzyglądałam się jeszcze chłopakowi, ciekawa co zrobi. Ze zdziwieniem obserwowałam, jak zajmuje się sprzątaniem kuchni, po czym przykrył usmażone naleśniki talerzem. Jest chyba pierwszym facetem, którego widzę zmywającego naczynia w tak dużej ilości. Zanim chłopak zdążył się odwrócić w moją stronę zaczęłam jeść posiłek, aby nie wydało się to jak go obserwowałam. Jestem prawie, że pewna, że spaliłabym wtedy buraka ze wstydu. 

♡♡♡

Słowa: 468

Opublikowanie: 28-03-2019 r. 

AgnesWhere stories live. Discover now