7 (III)

97 10 9
                                    

Patrick jakby nie było przesiedział u nas calusieńki tydzień i gdyby nie pewna sytuacja, zostałby dłużej. Postanowiłam sobie z nim pogadać na temat nic nie robienia. Bo ja w tym czasie, jak praca wzywała, to musiałam lecieć. A on nic, ani praca ani szkoła, ani cokolwiek. Zapytałam Tanatosa, czy mu to nie przeszkadza, że mój chłopak, no mówiąc szczerze, w pewnym stopniu z nami mieszka. A on, że go lubi, jestem dorosła i mu to nie przeszkadza. Moja pierwsze reakcja, „Ale że nic, serio?", „Co z ciebie za ojciec?". Potem zaczął się śmiać i sobie najzwyczajniej w świecie poszedł. Tak oto wyglądają zdrowe, normalne relacje pomiędzy córką a ojcem, bardzo otwartym i nowoczesnym ojcem.

Generalnie, to nie mogłam przestawić się na myślenie o Patricku, jako o moim chłopaku, jeszcze mi to nie przechodziło przez gardło. Chociaż zachowywaliśmy się jak przystało na „normalną" parę, w każdym razie tak mi się wydawało, na podstawie mojej wiedzy, która zatrzymała się na poziomie czternastolatki czytającej Bravo i oglądającej te bardziej dojrzałe programy na Disney Channel. W tym temacie mogłam się swobodnie załamać i nie udzielać się w jakiejkolwiek dziewczęcej, bodaj zważając na mój iście dojrzały wiek, kobiecej dyskusji. Ze skutkiem takim, że by mnie wyśmiano. Jaka to ja zrobiłam się elokwentna. Zostawiłam, więc wszystko na głowie Patricka i tak nie miał co robić.

Oglądaliśmy filmy, gadaliśmy, chodziliśmy nad rzekę. Miałam wielki problem, bo musiałam ogarnąć sobie jakiś strój kąpielowy. A po tych czterech latach niechętnie odsłaniałam ciało przed kimś innym. Nie miałam żadnych blizn, ale ja je czułam. Oczywiście, że Patrick stwierdził, żeby mu to nie przeszkadzało, jeśli będę się kąpać nago. Żałowałam momentami, że do tej rzeki, mam właśnie taki sentyment i najlepiej się w niej czuje, nie mając nic na sobie, wtedy w pełni mnie oczyszczała. To właśnie była pierwsza rzecz, jaką zrobiłam po karze, wykąpałam się w niej. Patrick przy okazji postanowił nauczyć się gotować. Pierwsze dni, wyrzucałam wszystko, gdy nie patrzył, potem to było na etapie marnej zjadliwości i próbowałam robić dobrą minę.

– Może lepiej zostań przy kanapkach – stwierdziłam jednego dnia, obraził się na mnie za to.

Tanatos przychodząc do kuchni, w czasie jego kucharzenia miał przyjemność z wyśmiewania się z jego wyglądu. Sama miałam na to czasami ochotę. No cóż, Patrick nosił w tym czasie fartuszek, plus rękawica kuchenna (jedna jedyna próba upieczenia ciasteczek), poplamioną bluzką i króciusieńką brodą. I tak wiedziałam, że postawie na swoim i wkrótce ją zgoli, powiedziałam mu, że zgadzam się ewentualnie na kilkudniowy zarost i włosy do ramion. Inaczej to ja zetnę moje długie, czarne włosy, które uwielbiał. No nic mogłam być z siebie dumna, bo dwa dni później był już gładko ogolony i obcięty na idealną długość.

– No i dobrze – stwierdziłam przeglądając jakąś gazetę o modzie, kiedy pocałował mnie w policzek.

– Nic więcej nie powiesz? – zapytał siadając naprzeciwko mnie.

– A co mam powiedzieć, takim cię już widziałam i mi się podoba – odpowiedziałam nie podnosząc wzroku, znad ślicznej czarnej, dziewczęcej sukienki.

– Jesteś moją dziewczyną Lethal?

– Z tego, co wiem, to tak. Uwielbiasz mi o tym przypominać – westchnęłam.

– To źle? Wszystkie dziewczyny to uwielbiają. – Uśmiechnął się, na swój sposób, który mnie jednocześnie wkurzał i mi się podobał.

– Podkreślanie, że się jest czyjąś własnością? Nie sądzę. – Zastanawiałam się nad kupnem tej sukienki.

– Szykuj się – stwierdził tylko. – Ja jestem już gotowy, tylko nie każ mi na siebie czekać, tak jak na inne dziewczyny.

– Mamy jakieś plany, o których nie wiedziałam? – Odłożyłam magazyn i uniosłam brwi.

Córka ŚmierciWhere stories live. Discover now